Kroplówka

„Uczyń mnie Panie narzędziem Twego pokoju,

abym miłował, gdzie panuje nienawiść,

abym przebaczył, gdzie jest obraza,

abym łączył, gdzie jest kłótnia i zwada,

abym niósł wiarę, gdzie jest zwątpienie,

abym wzbudzał nadzieję, gdzie dręczy rozpacz,

abym rozpalił światło, gdzie panuje mrok,

abym niósł radość, gdzie nęka troska.

Spraw, abym nie szukał pocieszenia,

lecz innych pocieszał,

abym nie tylko pragnął zrozumienia, ale żebym

innych zrozumiał,

abym nie szukał miłości własnej, ale miłował drugich.

Albowiem kto daje, ten otrzymuje,

kto nie szuka swego, ten odnajduje,

kto przebacza temu zostanie przebaczone,

bo umierając, rodzimy się do życia wiecznego”

 

***

 

Znieczulona dożylną samotnością, słyszę ujadające za oknem sny. Niebo po tej stronie świata zdaje się mieć dużo więcej współczucia niż zimny, grafitowy głaz, który zastałam chwilę wcześniej. Odchodzę. Krok za krokiem pozbawiam się samoświadomości i cienkiego wnętrza. Szesnaście wkłuć łamie mojego ducha. Tracę oddech. Zapominam, jak oddychać. Gaszę na otwartym sercu ostatniego papierosa, pozwalając taśmie filmowej zerwać się i zniknąć, nim zdążę ujrzeć choćby chwilę w ułamku sekundy. Człowiek zamyka ranę nakłutym marzeniem, z którego wycieka, czarna niby noc, kropla nadziei. Nie wiem, czy ufać myślom. Swoim, czyimś. Podważam sens istnienia i własny autorytet. Miażdżę, kruszę kręgosłup moralny. Zatracam się w rzeczywistości i niepanujących realiach, mając w ustach jedynie słowa i zaschniętą krew. Niewypowiedziane prośby. Znieczulona dożylną samotnością, umieram.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania