Krwawe sny
Kim byłem? Czy to ma teraz jakiekolwiek znaczenie? Czy nie liczy się to jaki jestem teraz? Chociaż to właśnie przeszłość sprawiła, że jestem w tym miejscu. Jednak nie mam już na nią wpływu i wolę traktować ją jako zamkniętą książkę. Lepiej spojrzeć do przodu i iść niż stać by ciągle spoglądać w tył. Musze przyznać, że nie jestem idealny gdyż posiadam wiele wad. Największą z nich jest moja szczerość. Obawiam się też, że jestem naiwny przez co wierzę w dawno już martwe ideały. Lecz dlaczego o tym mówię? Chyba po to by błagać świat o wybaczenie za tamten dzień. To właśnie czerwiec otworzył mi drzwi do, których próg bez wahania przekroczyłem.
Nie chciałem mówić o mojej przeszłości, lecz to już zbyt długo we mnie tkwi. Jest to niczym cierń wbijający się w moją duszę. Czuję jak krwawi gdy łzy spływają po mojej twarzy. Chciałbym by to się już skończyło. Każdej nocy śni mi się koszmar przypominając tamten dzień. Przeżywam go każdej nocy, budząc się cały w pocie. Zamknąłem się przed ludźmi, którzy chyba chcieli mi pomóc. Za każdym razem odpowiadałem, że nic mi nie jest, ale było to kłamstwo wypowiedziane prosto w oczy.
Pewnie zastanawiasz się co miało miejsce tego czerwcowego dnia. Z ciężkim bólem na sercu pierwszy raz o tym opowiem. Rano nic nie zapowiadało tego by tamten dzień miałby być inny od reszty. Wyglądał tak jak reszta. Wszystko zmieniło się gdy wszedłem do sklepu, do tego samego, którego odwiedzam każdego dnia w drodze do szkoły. Kupiłem jak zwykle dwie bułki, a za mną w kolejce do kasy stała młoda dziewczyna, chyba nawet w moim wieku. W momencie, w którym miałem płacić za swoje zakupy, do sklepu wszedł mężczyzna z kominiarką na twarzy oraz nożem w ręku. Zaczął nam wszystkim grozić i kazał oddać pieniądze oraz wszystkie kosztowne rzeczy. Dziewczyna miała na ręce piękną złotą bransoletę, której nie chciała oddać. Stałem może metr od niej gdy on bez wahania dźgnął ją w brzuch. Szybko zareagowałem próbując go obezwładnić, lecz ugodził mnie nożem w brzuch i uciekł.
Dziewczyna cała we krwi leżała na podłodze, a ja próbowałem jej pomóc. Jednak również krwawiłem i czułem jak tracę siły. Starałem się zatamować wypływającą krew z jej brzucha, ale chyba miała przeciętą tętnice. Ekspedientka wezwała karetkę i pobiegła do apteki oddalonej o sto metrów po pomoc. Ja w tym czasie walczyłem z ogromnym bólem oraz krwotokiem moim i dziewczyny. Była ciągle przytomna i bardzo przerażona. Widziałem pustkę w jej oczach a w sobie jedynie strach. Nagle chwyciła mnie mocno za rękę i spojrzała na mnie. Ledwo mówiąc powiedziała, że nie chce umierać, po czym poczułem, że jej ręka zaczęła się zsuwać. Umarła na moich oczach ponieważ nie potrafiłem jej pomóc.
Po dwóch dniach pobytu w szpitalu wyszedłem ponieważ moja rana okazała się być tylko powierzchowna. Jednak nie potrafiłem sobie poradzić ze śmiercią obcej mi dziewczyny. Winiłem samego siebie za to, że umarła. W szpitalu proponowali mi pomoc psychologa, ale powiedziałem, że nie jest mi potrzebna. Jednak z czasem zdałem sobie sprawę, że bardzo jej potrzebuję. Jednak nie potrafiłem mówić o tej sytuacji.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania