Krzemienie-roz.1/1

Dym z komina zostawiał smugi na błękitnym niebie.

Przeklinałam się w myślach, czemu nie ubrałam grubszych spodni?

Siano wbijało mi się w nogi.

Zaczęłam udawać przed sobą, że wszystko jest w porządku.

Harmonię i spokój tego miejsca zakłuciły przekleństwa kogoś zza chatki.

W końcu ukazał się, wpatrzony w trawe jak w obraz.

-Przeklęta dziura-dodał do swojej kolekcji.

Otworzył mapę, ale i oba go w końcu porzuciła i z wiatrem odleciała na zachód.

Podniósł wzrok.

-Ej, ty!-krzyknął do mnie-Wiesz jak dojść na Malinową Polane?

Odpowiedziałam że nie.

Malinowa Polana to było moje miejsce, ulubione.

Tylko moje.

Kiedyś należało jeszcze do mojej matki.

Siano wyraźnie mi mówiło, że czas wracać do domu kłując mnie boleśnie.

-Nawet się nie zorientuje, że mnie nie ma-odpowiedziałam mu w myślach.

Skaczenie po stogach siana jednak zapowiadało się miło.

Tak jak codziennie uważałam, żeby nie spaść na trawę i nie pozbawić życia ocalałych resztek kwiatów.

Po ostatnim stogu siana czekała mnie brama, pomalowana schodzącą, zielonà farbą.

***

Asfalt był gorący i parzył w gołe stopy.

Ukojeniem ukazała się dobrze znana mi dróżka, prowadząca do mojego domu.

Poczułam głód.

Pędem pokonałam trasę i przekręciłam klucz w drzwiach.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Adam T 17.02.2017
    Brak polskich liter, nie ma słowa "ranem", może być "nad ranem", "rankiem", "rano". Poczęłam przemierzać tą droge, kładąc stopę twardo na ziemi - strasznie dziwne zdanie, po pierwsze "tę" drog"ę", po drugie strasznie dziwacznie to napisane. A dlaczego tata piszesz dużą literą, czy to imię? Treść w sumie o niczym. Trzy.
  • KonstancjaC 17.02.2017
    Dziękuje bardzo za krytykę, na pewno wezmę ją pod uwage.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania