Krzyżówka

To było dawno i zawróciło do teraz. Tak, właśnie teraz na dużej pajęczynie drzemała pajęczyca, zapytasz o imię? Ona była ciekawska i miała dużą głowę, pełną wiedzy a co za tym szło jeszcze większe okulary. Miała na imię Krzyżówka z rodziny krzyżaków.

 

I w tym momencie wpadła ślepo—głucha mucha w jej progi. Chałupa zatrzęsła się niczym struny zepsutych skrzypiec.

— Na kopnięty kwadrat! — krzyknęła, gubiąc ósmy but.

Potupała kuśtykając siedmioma odnużami, jeden pantofel był już za ciasny, więc pazur z buta drapał wszystko po drodze.

— Bzzzz — Jedyne co wątłą mucha mogła z siebie wydusić skrzydłami. — Oblepione nogi klejem nie pozwalały się jej ruszyć.

— Bzzzz — Wykrzywiła czarne okulary i wystawiła kły w uśmieszku. Krzyżówka nie była zbyt gościnna, zwłaszcza, że nie rozumiała języka migowego.

— Zaraz, zaraz, co ty tam przebąkujesz? Potrzebuję alfabetu!

Zeskoczyła na nici dwa piętra niżej.

W opuszczonej dziupli sowy znalazła alfabet, idealny obrazkowy, na każdą okazję oprócz kryzysowej, a ta właśnie taka była.

 

Usiadła na grubym odwłoku i zaczęła coś kombinować. Podarła klika stron, posklejała i coś długim pazurem podrapała.

Wróciła ze swoim uśmieszkiem skróconym o kombinatorstwo na górę.

Mucha leżała krowim plackiem i wysychała w pełnym słońcu. Przelatywały obok tuziny insektów i ptaków, żaden nie miał takiego pecha jak ona, a ona była tylko listonoszką. Zezowatym spojrzeniem śledziła ostatnią drogę w zaświaty.

— Hallo! — Co to za maniery, leżeć mi tu na podwórku plackiem! — fuknęła tak głośno, że duch muchy zemdlał.

Ocknij się słowo—nosie. — Szarpnięta czterema nogami mucha wyprostowała się i oderwała od pajęczyny.

Zabzyczała przeciągle i pokazała środkowy palec, nieco krzywy.

— O, to symbol pojednania za zniszczenia mienia, tak? — Mucha pokiwała grzecznie makowkowatą główką, aż posypał się łupież z uszu.

— Pac, pac, pac! — Krzyżówka ledwo nadążała zmieniać kartki z alfabetem głucho—niemych.

Rozbolała ją już żukoczaszka od walenia przez muchę w jej najmądrzejszy punkt na ciele.

— Aaaaaał! — jestem zaproszona na imprezę do żukosoczka. Wspaniale!

 

Mucha poleciała na wykopie nogi bez buta w pobliskie krzaki, a Krzyżówka łyknęła klika kropli z deszczówki i wskoczyła w najlepszą kieckę uwitą z resztek pancerzy, włożyła cztery pary szpilek i niczym dziki zwierz huśtając się na linie przemierzała knieje w wiadomym kierunku.

Średnia ocena: 3.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Dekaos Dondi 7 miesięcy temu
    Zerka↔Chętnie bym zobaczył sfilmowany ów tekst, chociaż wyobraziłem sobie, na ile potrafiłem😀
    Napisane jak nikt inny nie pisze, co jest wiadome od dawna. Zdania obrazujące, są po prostu... urocze.
    Nie potrafię sprecyzować, czemu:)↔Pozdrawiam😀:)
  • 00.00 7 miesięcy temu
    Dekaos, ja piszę nie gramatycznie, dziwnie i do tego często głupim humorem. Zwyczajnie nie nadaje się na pisarza, ale mam z tego niezłą rozrywkę i jak czasami w to kogoś wciągnę (czytelnika) jest jeszcze zabawniej.
    Wiem, że jak wszystkich wywieje, to na Ciebie zawsze mogę liczyć. Tak, że wiesz... 🤪
  • Joan Tiger pół roku temu
    Fajne i na luzie. Jak będą kręcić nową wersję "Pszczółki Maji'', to twoja Tekla na pewno rozniesie system na bogato. Niby zwykłe opowiadanko o zwierzątkach, a banan na pól twarzy.
  • 00.00 pół roku temu
    Joan Tiger Pierwowzór był dla bardzo małych dzieci, mocno okrojony i skromny, ale jak już się bawić to na całego. Trochę dopisałm i jest wersja bajki już nie dla dzieci, ale najważniejsze, że rozbawiła.

    Dzięki 🙂
  • Joan Tiger pół roku temu
    00.00, mi również chodziło o taką wersję, ale nie uściśliłam wypowiedzi.:)
  • 00.00 pół roku temu
    Joan Tiger 🙂

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania