Kukiełkowy teatrzyk

Mężczyzna ubrany w czarną pelerynę i w czarny kapelusz zaśmiał się chytrze:

- Cha cha cha! Przybyłem do Kości Wielkich, żeby urządzić dzieciakom straszne przedstawienie! Myślą, że będą się dobrze bawiły, a ja tymczasem zgotuję im koszmar! Taki, który zrujnuje im całe dzieciństwo!

Coraz więcej malców zbierało się, żeby zobaczyć wędrowny teatrzyk. Skusiły je plakaty zapowiadające, że przedstawienie ma być straszne.

Obok widowni przechodziły dwie nastolatki, wracające z treningu karate. W markowych torbach sportowych miały kimona. Blondynka Elwira wyglądała rewelacyjnie w skórze dopasowanej do fioletowej mini i trampek. Nieco niższa od niej szatynka, Kasia, ubrana była w bluzkę z uśmiechniętym bananem.

- Trening był dzisiaj super! - Słowa Kasi wskazywały na dobry humor. - Szkoda tylko, że w szatni musiałyśmy natrafić na drużynę piłki nożnej kobiecej – „Żyletki”. Irytują mnie te dziewczyny, zwłaszcza kapitan – malutka Dorota! Nie wystarcza im, że w przeciwieństwie do nas dostają stypendia? Jeszcze muszą być złośliwe.

Dla jasności; w Kościach Wielkich są dwa nastoletnie, żeńskie kluby sportowe. Nie ma pomiędzy nimi mięty. Co jest typowe dla nastoletnich dziewczyn.

Elwira westchnęła i odpowiedziała:

- Co zrobić? Piłkarki nie chcą zrozumieć, że ćwiczymy, bo nam to sprawia przyjemność, a nie po to, żeby z nimi rywalizować o popularność.

- O, popatrz! - Kasia zmieniła temat – Tutaj jest przedstawienie; obejrzymy?

- No, pewnie!

I usiadły.

Mężczyźnie w pelerynie wcale się to nie spodobało.

- Te dwie dorosłe wszystko zepsują. - Pomyślał sobie. - W ogóle się nie wystraszą i jeszcze zaczną bachory pocieszać.

W tej sytuacji krzyknął:

- Wy dwie; nie przeszkadzajcie dzieciom! Pójdźcie lepiej do swoich chłopaków, jeśli w ogóle ich macie!

Dla Elwiry i Kasi nie było to miłe, ale ustąpiły.

- Dzieciaki, zaczynamy! - Krzyknął mężczyzna. - Pamiętajcie, że będzie strasznie!

Zaczął przedstawiać historię płaczącej królewny.

- Nic w tym strasznego! - Krzyknęły dzieci.

- Co za niezwykle wymagające bachory. - Pomyślał sobie mężczyzna w pelerynie. - Ale jeszcze pożałują.

Następne kukiełki odrywały walkę rycerza ze smokiem.

- Nic w tym strasznego! - Krzyknęły dzieci.

- To się w głowie nie mieści. - Mężczyzna był w szoku. - Ale jeszcze zaczną się bać.

Kolejne przedstawianie było o wampirze.

- Nic w tym strasznego! - Krzyknęły dzieci.

- Nawet wampirów się nie boją! - Mężczyzna w czarnej pelerynie nie mógł w to wszystko uwierzyć. - Gdzie ja trafiłem? Te Kości Wielkie to jakaś dziwna wieś.

Mężczyzna w czarnej pelerynie wyszedł przed swój teatrzyk i krzyknął:

- Chcecie czegoś naprawdę strasznego? To dostaniecie! Potrzebuję tylko ochotnika; kto się zgłosi? No, podnoście ręce!

Ponieważ chcieli prawie wszyscy, wybrał jednego chłopca z publiczności.

Śmiałek podszedł do mężczyzny, a tamten wyciągnął nóż i skierował ku niemu.

- I jak oceniasz to ostrze, smarkaczu! - zaśmiał się.

- Nic w tym strasznego! - krzyknęły dzieci.

Mężczyzna upuścił nóż. Zdesperowany spojrzał na widownię i pełnym rozpaczy, zrezygnowanym głosem zapytał:

- To co dla was jest straszne?

- To! - Krzyknęły dzieci i wyciągnęły maczety.

Mężczyzna ubrany w czarną pelerynę i w czarny kapelusz był przerażony. Wiedział już, że to on będzie miał koszmar.

 

Marek Adam Grabowski

 

Warszawa 2023

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Józef Kemilk rok temu
    Obawiam się Marku, że nie tylko w Kościach nie wystraszysz dzieci wampirami i takimi tam. Świat się zmienił i niektóre bajki są straszniejsze niż filmy dla dorosłych ?
    Pozdr
  • Pewnie masz rację. Może można potraktować te opowiadanie jako zderzenie starego i nowego świata? Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi rok temu
    Marek Adam Grabowski↔Tekst w klimacie "Kości"→napisany. Z werwą, nawet. Ale cóż. Trudno teraz o skuteczne przestraszenie. Dzieciaki obyte. Chociaż koniec... odwraca bieg zdarzeń. "Peleryna"→mniej obyta:)↔Pozdrawiam?:)
  • Dzięki! Pozdrawiam
  • MartynaM rok temu
    Jakby to przenieść na scenę opowi... ma to sens.
    Bardzo dobre opko, Marku. 5
    Pozdrawiam.
  • Dzięki! Pozdrawiam
  • Poncki rok temu
    Ciekawe jak brzmi dziecięcy okrzyk zagrzewający do dzieciobójczej bitwy na maczety?
  • Oj, ciekawe. Dzięki za ponowne zawitanie do Kości Wielkich. Pozdrawiam Ps. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale wracająca z karate Elwira wspomina malutką Dorotę, która gra w nogę. A w poprzednim opowiadaniu malutka Dorota wspominała Elwirę. Czekaj na kolejny odcinek.
  • Poncki rok temu
    Marek Adam Grabowski
    Zauważyłem :) Dziewczynki ewidentnie mają się ku sobie, tylko jeszcze o tym nie wiedzą :P
  • Poncki Moją ku sobie. Ale te zderzenie nie musi być miłe! Pozdrawiam
  • Poncki rok temu
    Marek Adam Grabowski
    To już zależy od autora :)
  • "Odgrywały", nie "odrywały" ;) A dla mnie to dopiero są straszne pewne tzw. reportaże; w związku z tym żeby się denerwować, to w ogóle ich nie zauważam. Niezależna jezdym :-D :-D :-D
  • Pewnie masz rację. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania