Kundel na rolkach

Nie ma dnia bez bombardowania złymi informacjami; pies ogryzający człowieka do kości, pyszni się powodzeniem od lat. Katastrofy, wypadki, kaszanka z ludzi, tu i tam latające szczątki, są to wieści czytane, odsłuchiwane, upragnione, pojawiające się razem z otwarciem porannej gazety lub radia; serwujemy je sobie pod pierwszy łyk rozespanej kawy, tego sznapsa na dobry początek niemiłego dnia.

 

Natomiast zwykła psina pałaszująca resztki ze śmietnika, ląduje na ostatnich stronach wiadomości. Jako zleżały news kica sobie po naszych umysłach bez efektu oburzenia i jest jedną z wielu konstatacji nieistotnej rangi. Gdyby jeszcze miał trzy giry, a czwartą na rolkach i całuśne ucho przybite do rozumu gwoździem papowym, gdyby śmietnik stał wpodle znanej rzeźby, to może wiadomość ta mogłaby awansować do działu sensacji. Wówczas opowiadałoby się o nim we współczujących tonach, a niejeden dziennikarzyna dorobiłby mu dzieciństwo po górkę. Zycie bez budy nad skołataną łepetyną. Tak przedstawione żywot pomógłby dziennikarzowi zabrylować w środowisku zoili.

 

Przy sprzyjającej wenie mógłby ów redaktor zrobić ze zwierzaka bohatera reportażowego serialu. W zależności od poczytności pisemka można by temat ciągnąć w nieskończoność, rozwinąć nie tylko wątek jednouchego kundla, lecz opisać jego parchaty los aż do siódmego pokolenia włącznie. Sportretować barwnym piórem jego mroczne dzieje. Dorobić mu wiarygodne ideolo.

 

Nie od rzeczy byłoby przedstawienie go na tle wydarzeń walki z komuną. Jak mu się wiodło w PRL. Czy jego właściciel dbał o niego tak samo, jak teraz. A poza tym ciekawe byłoby, kim tak naprawdę bywał jego posiadacz: sprawował się jako donosiciel, lub uchodził za ofiarę.

 

*

Mamy co najmniej w bród zagadnień spędzających nam sen z gałek. Podstawowych, jeszcze niewyeksploatowanych do ostatniej strużyny. Każdy z nich wart jest przedyskutowania i wnikliwego rozpatrzenia. Lecz nie zajazgotania go hecnymi newsami o przykładowym kundlu na rolkach. Lecz nie okrutnym traktowaniu go przez bydlaka.

 

Kiedy pomyślę o tym, że za wiele czasu tracimy na podobnie bzdurne rozważania, kiedy wiem, że tyle kluczowych problemów oczekuje opisu, podczas gdy kręcimy się wokół polemik o niczym – jest mi smutno. Jest mi niemrawo, bo mam świadomość, ile ważnych umyka nam z pola dyskusji, jak pławimy się w przemilczeniach, słownej sałacie i niedopowiedzeniach, jak omijamy tematy na próżno wyglądające naszego przywrócenia do łask.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania