Łachmaniara spod lasu → NSzO
Z dala od wsi, blisko lasu, stała chata samotna. Gałęziami i trzciną kryta, mchem uszczelniana. Z piecem z kamieni łączonych gliną.
Tu samotnie mieszkała, Stara Łachmaniara, bez Boga żyjąca. Z kawałka ziemi korzeniom krzaków wyrwanej, żyjąc. Z tego, co jej tam wyrosło i tym, co z lasu przyniosła.
Nie jak każdy człowiek, od świtu do zmierzchu, tylko nocą, uprawiała pole. Zaostrzonym drągiem, hartowanym w ognisku.
Biegała między chałupą, lasem i polem. Podkładała drew do pieca, żeby się grzało w chacie, w kotle coś ważąc.
Wpadała do chaty, podkładała drew, gnała w las, znów do chaty i na pole, znów do chaty i tak przez całą noc.
Dym do zagród dochodził, gdzie prawi mieszkali i bogobojni, drażniło to, jak kto w nocy z chałupy wyszedł za potrzebą albo powietrza zaczerpnąć, bo w chatach było skisłe.
Dym tak każdego wieczora z komina chaty wychodził, całą noc i jeszcze trochę rankiem, to drażniło z daleka.
Wiadomo było czyj to dym.
Łachmaniara, nocą robiła zawsze, teraz nocą siała.
Ech, jak ona drażniła odmiennością...
- Przyszli.
Tego wieczoru dym był gdzie indziej.
Przy ogniu ręce grzali, słabe było widowisko, szybko zdechła.
W noc przed tym, jak ją zabrali, zdążyła zasiać dziką kapustę i coś jeszcze, co z lasu przywlokła.
Chwast w dzień rośnie, nocą zasiane szybciej kiełkuje i chwast wyprzedza.
Szóstego dnia, szóstego miesiąca roku o szóstej według wskazania słonecznych zegarów - zeszło i szybko podrosło.
Rogate łby niewykształcone do końca, pośród dzikiej kapusty, spoglądały, to w przód, to w bok, po sobie nawzajem i po kapuście.
Komentarze (23)
Yanko, fajne, piątak ode mnie ?
Dzięki.
Teraz jeno ocenę powtarzam↔%↔Pozdrawiam:)
Zaorany ugór - taką socrealistyczną powieść miałem kiedyś w rękach.
Straszenie ciemnym ludem.
Dzięks.
Dzięki.
nie ta kobiecina.
I jeszcze te zdanie "Chwast w dzień rośnie, nocą zasiane szybciej kiełkuje i chwast wyprzedza." miodzio.
Miodzio - fajnie, że zdanie podobujące, czasem tak się ułoży i samo wyjdzie, że radość bardzo:)
Dzięks.
Dzięki.
Budzi sympatię - w sumie nie było to zamierzone, można jej tez od razu nie lubić, za inność i postawy aspołeczne. Zakończenie zastanawia nawet autora, nie wiadomo skąd wpadło mu to głowy.
Język narracji to zwyczajna wsiowość, ale może robić wrażenie, w takich opowieściach nigdy nie wiadomo skąd wiadomo pewne rzeczy, bo niby opowieść funkcjonuje, ale nie ma żadnego świadka wydarzeń.
Dzięki.
Coś mi sie wydaje że dużo zdań jest za długich. Pomyśl nad tym ale to tylko moje odczucie. Ja wole krótkie zdania, sa bardziej dobitne.
Mimo to daje 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania