Łączenie kryształów

Było wpół do ósmej, kiedy dwójka lokatorów rozpoczęła przygotowania do dnia pełnego zajęć. Ubrana w niebieskie dżinsy, kwiecistą bluzkę i błękitne pantofelki Maja w zamyśleniu jadła śniadanie. Niebieskooka blondynka w dużej mierze duszą wróciła do rzeczywistości. Perspektywa spędzenia kolejnego dnia na zajęciach jawiła jej się w raczej szarych barwach. Odkąd poszła do średniej szkoły, jej stopnie nie były tak wysokie jak kiedyś. Czasami trochę żałowała, że rzuciła się na głęboką wodę, ale w głębi duszy nie traciła nadziei wyjścia na prostą. Spojrzała na swój naszyjnik z akwamarynem, którego od dziesiątych urodzin prawie nie zdejmowała i przypomniała sobie wtedy pamiętne słowa taty: " Nigdy nie zapominaj, kim jesteś, nawet, gdyby ten świat za wszelką cenę próbował cię zmienić."

Uśmiechnęła się do siebie i potarła palcami błękitny kryształek zawieszony na srebrnym łańcuszku. W powietrzu unosił się łagodny zapach lawendy. " Tata mówił, że zawsze, kiedy go potrę, poczuję głębię samej siebie... Nawet jeśli ten kryształek akwamarynu zawsze pachniałby tak samo, nie chcę przestać w to wierzyć... Tylko wśród bliskich i w marzeniach mogę być sobą... Dziewczyną, która nigdy nie przestała marzyć..."

Z zamyślenia wyrwał ją głos chłopaka.

- Maja! Chodź! Bo spóźnimy się na zajęcia! Została minuta! - mówił ze śmiechem.

Są momenty, w których rozmarzonej blondyneczce nie trzeba powtarzać dwa razy i ten na pewno do nich należy. Dziewczyna zerwała się z krzesła, chwyciła torbę z książkami i pobiegła w kierunku wyjścia. Po drodze do szkoły przypominała sobie wielką tablicę kryształów.

" Kocham patrzeć, kiedy marzy - myślał Krystian - ale póki co dla własnego dobra powinna częściej schodzić na ziemię."

Dzwonek na pierwszą lekcję zadzwonił dokładnie po upływie jednej minuty. Pierwsza lekcja, to łączenie kryształów. Tego dnia w zastępstwie za panią Natalię zajęcia prowadził pan Black - czarnooki mężczyzna przy kości. Lekcja była bardzo ciekawa. Pan Black mówił wiele interesujących rzeczy na temat najróżniejszych minerałów, a cała klasa była nim zasłuchana.

Jednak odkąd Maja zobaczyła nowego nauczyciela, czuła w sercu dziwny niepokój. " Może po prostu się boję, że mnie spyta? W szkole chyba nie mógłby zrobić nikomu krzywdy..."

Aż nagle ni z tego, ni z owego...

- Maju! - powiedział pan Black radośnie. - Podejdź do stołu i wskaż pojemnik z kryształem lodu. Krystian? Czy mógłbyś pójść po kredę? Będzie nam dzisiaj potrzebna.

" Dałbym głowę, że w tej sali jest pełne pudełko kredy - pomyślał chłopak." Poszedł jednak posłusznie, ale tylko po to, żeby obserwować wszystko przez dziurkę od klucza.

Maja również wykonywała polecone zadania. Wskazała pudełko z kryształem lodu, potem kolejne z czerwienią rubinu i trzecie, w którym znajdował się najzwyklejszy marmur. Następnie miała wrzucić te minerały do wysokiego naczynia i zalać wrzącą wodą. Według pana Blacka takie połączenie daje niezapomniany efekt, którego nie można przegapić.

" Dlaczego coś mi nie pasuje... Te kryształy dziwnie połyskują... Jad węża!" Krystian już chciał wbiec do klasy, ale nie mógł wzbudzać podejrzeń. Wyciągnął rękę i siłą przyciągania, której nauczył się, kiedy był małym dzieckiem, przyciągnął kilka kawałków kredy, by nie tracić czasu, po czym otworzył drzwi, położył kredy na najbliższym stoliku i w momencie, kiedy Maja unosiła czajnik z wrzącą wodą, energicznie powiedział:

- Nie wlewaj tego!

Wszyscy w klasie poza Krystianem mieli zdumione miny.

- Czy coś się stało młodzieńcze? - spytał pan Black.

- Co jest na powierzchni minerałów, że tak dziwnie błyszczą? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Ależ to naturalne Krystianie. Chyba nie przyjrzałeś im się dokładnie.

- Widzę wyraźnie jad węża panie Black - odparł stanowczym głosem chłopak.

To dalekie posunięcie wywołało poruszenie w klasie.

- Młodzieńcze, doprawdy, w szkole coś takiego nie ma prawa bytu. Maju, zalej proszę minerały wrzątkiem, bo stygnie.

- Chyba nie chcesz stracić wzroku od trujących oparów, prawda? - spytał Krystian dziewczynę stanowczym głosem.

Z pozoru nauczyciel wyglądał na lekko przerażonego, że słowa chłopaka mogą okazać się prawdą. Chcąc utrzymać pozory, poddał minerały sprawdzeniu, wkładając je do odpowiedniej maszyny. Krystian miał już jednak pewność, że to tylko pozory, i że tą bitwę wygrał, ale wojna właśnie się zacznie.

Maszyna wykazała, że Krystian miał rację. W klasie panowało jeszcze większe poruszenie.

- Młodzieńcze, winien ci jestem przeprosiny i tobie Maju. Doprawdy nie wiem, jak to się mogło stać. Na dzisiejszej lekcji wszyscy nauczyliśmy się jednej ważnej rzeczy.

- Żeby przed użyciem zawsze badać kamienie - powiedziała klasa chórem.

Ta lekcja dzięki tajemniczemu chłopakowi zakończyła się szczęśliwie, ale czy to ostatnia próba dla Krystiana i Mai? Ciąg dalszy wkrótce...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania