Lady in Red
Specjalne podziękowania dla Shiroi :D
Założyłam dziś na siebie mój ulubiony, czerwony płaszcz na pewno ci się spodoba. Podobno im dłużej się na coś czeka, tym lepiej smakuje, ja czekałam wystarczająco długo.
- Wiesz dlaczego tak bardzo lubię czerwień? - pytam nie otrzymując odpowiedzi. - Bo czerwień to kolor absolutny, kolor królów, kolor mojej, mieniącej się bólem miłości. Jest wiele jej odcieni ale ja kocham tylko jeden - Szkarłat. Dzięki niemu ludzie mogą być idealni - Mówię tnąc twój nadgarstek. Krótkie ale głębokie rany sprawiają, że krew powoli zaczyna spływać po przedramieniu i barwić ostrze. Kocham ten smak, ten kolor, kocham patrzeć jak powoli ulatuje z ciebie życie. Krew ma bardzo wyjątkowy smak nie umiem porównać go do niczego innego. Jest wyjątkowa. Próbowałeś kiedyś? - Patrzę ci w oczy zlizując coraz zachłanniej krew z twojej ręki. Podobno apetyt rośnie w miarę jedzenia. - Pragnę jej więcej i więcej - szepczę robiąc coraz dłuższe i głębsze cięcia. Wijesz się w bólu. Szkarłatna ciecz spływa po twoim ciele i ląduje na podłodze, która wygląda jak by była usłana krwawymi kwiatami. Przechodzą mnie dreszcze. Widzę obraz malowany moją miłością, słyszę twój nieregularny oddech. - Jak głęboko chciałbyś bym wbiła nóż?
Mogę usłyszeć szybkie bicie twojego serca, czyż to nie urocze? Nie mogąc się powstrzymać wbijam nóż w twoją klatkę piersiową. Krzyczysz. Płaczesz, a ja zlizuje twoje łzy spływające po policzkach. Słyszę jak ucieka z ciebie życie, to naprawdę zabawne!
-Dławisz się moją miłością. Dlaczego?! Dlaczego jej nie odwzajemnisz?! - Krzyczę i dotykam twojej twarzy wykrzywionej w grymasie bólu. -Oddaj mi się cały, bym mogła na zawsze wymazać cię z tego świata splamionego przez grzech - Mówię i całuję cię w zakrwawione wargi.
Czuję metaliczny posmak w ustach, chcę więcej. Dasz mi to czego pragnę?
-Ludzkie życie jest takie kruche, nie sądzisz? - Pytam jednocześnie głaszcząc cię po włosach. - Podaruję ci najpiękniejszą śmierć jaką możesz sobie wymarzyć! Wszystko osnute czerwienią w powietrzu czuć zapach bezgranicznej Miłości i Śmierci. Czy mogło by być lepiej? Jestem taka podekscytowana! A ty cieszysz się? - Pytam powoli wbijając ci ostrze w brzuch. Próbujesz krzyczeć, ale nie masz już sił. - Pogodziłeś się z tym, że umrzesz? Nie? Szkoda.
Patrzę jak usiłujesz złapać choćby odrobinę powietrza.
- Kocham Cię - zadaję ostatni cios w serce śmiejąc się przy tym histerycznie. Biorę ostatni łyk jeszcze ciepłej krwi, wstaję, liżę ostrze i chowam je do kieszeni płaszcza. - Do zobaczenia, kochanie - rzucam i otwieram drzwi. Słyszę głośny huk, widzę jakiegoś człowieka z bronią wycelowaną we mnie. Spoglądam w dół, widzę moją miłość, czuję jak spływa powoli po moim ciele. Upadam. Kula przeszła na wylot. Szkarłat rozlewa się po podłodze a moja krew miesza się z twoją.
Śmieje się. Dusze się. Umieram. Moja chora miłość mnie zabiła. Im bardziej kochasz tym bardziej cierpisz. Od początku wiedziałam, że to ona mnie zabije, ale mimo to brnęłam w to uczucie dalej. Umrę skąpana w swej Miłości.
-Życie jest na prawdę kruche, nie sądzisz?
Komentarze (14)
5/5
Było psychicznie? - było
Była miłość - była
To opko jest idealne *.*
A tak serio, to opowiadanie bardzo mi się podobało. Skojarzyło mi się z Mirrai Nicki. Zostawiam 5!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania