Laleczka

Byłaś piękna jak różowy brokat w palecie cieni do makijażu. Taka dziewczęca i słodka, błyskająca do mnie radośnie. A ja zawsze lubiłem różowy brokat, choć długi czas to wypierałem. Pewnie dlatego tak łatwo było mi Cię pokochać.

 

To był pochmurny, cichy dzień. Tornado Twojego chaosu z impetem wtoczyło się w moje życie i szybko wpadłem w wir, któremu narzucasz rytm każdego dnia. "Szalona, ale to dobrze", pomyślałem, bo moje życie było zbyt spokojne w tamtym czasie- to była cisza po burzy, która przyniosła wiele łez i smutku. Twoje promienie dawały mi pociechę, gdy odbijały się na ziemi i pokazywały szczegóły, które znam i zawsze ignoruję z powodu ważniejszych spraw. Dobrze jest sobie przypomnieć oczywistości.

 

Zawsze wyglądasz ładnie. Już na początku powiedziałem Ci, że wyglądasz jak postać z obrazu. Sam mam ochotę Cię namalować. Oddam całe płótno Tobie i żółtym drobinom, ptaszkom, bo ptaszka mi przypominasz, gdy tak radośnie ćwierkasz. Nie piszę już wierszy, ale w obraz oddam całe zaangażowanie, dopóki go nie skończę. Wydaje mi się, że go nie zobaczysz. Nie wiem, czy mam odwagę to wszystko wyznać. A może tego nie zrozumiesz? Niejeden raz wysłałem wiadomość w postaci obrazu i niejeden raz taka wiadomość dotarła do odbiorcy, ale nie została odczytana należycie. Na szczęście ja będę wiedzieć. Wystarczy, jeśli pomyślisz, że jesteś warta stania się muzą.

 

Wiele razy mówisz o swojej pustce. Cyklon w Tobie najwyraźniej wyrywa Twoje części osobowości i porywa je do tańca, a Ty nie wiesz, co czujesz i kim jesteś. Szukasz odpowiedzi, opisujesz ją w litery, które nie wystarczają, by ją ująć. Pod prostą grzywką, pod skórą z piegami, pod taflą oczu, pod tą śliczną skorupką nie ma pustki, o której tyle mówisz. Jest bardzo wiele, ale nie jest poukładane. To jak bałagan na strychu. Wiele przedmiotów nie na swoim miejscu, onieśmielających i niedających się opisać, przytłaczając gościa swoją różnorodnością.

 

Nieraz stałem na dużym parkingu błyszczącym od nieba zamkniętego w kałużach i mówiłem Ci, że ten bezład bywa zgubny- tak łatwo jest uczynić ze swojej świątyni dom wariatów. Ty za każdym razem grzechotałaś w odpowiedzi, potrząsana porywami sytuacji. Tak już masz, a ja nic nie mogę z tym zrobić.

 

Znowu kończę w relacji, w której miłość będzie jednostronna i platoniczna, bez żądzy cielesnych. Powierzę Ci wszystkie moje sekrety, odsłonię się, bo przed Tobą nie trzeba się wstydzić. Złożę puste obietnice, które pozostaną tylko snem. Postawię Cię na półce i będę wypatrywać każdego dnia, szukając Twojej uwagi. Nigdy się nie doczekam, bo trafiłaś do mnie, gdy szukałem zabawki, a zabawkę kocha się bez wzajemności.

 

Znowu będę tworzyć z Tobą historie w mojej głowie, będę klaskać w dłonie, bo znowu stanę się dzieckiem, a Ty będziesz dla mnie wyglądać i śpiewać, niczym lalka w ślicznej sukience.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • zsrrknight 3 miesiące temu
    niezłe. Może zwroty grzecznościowe trochę niepotrzebnie, ale to kwestia gustu w tym przypadku...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania