Dziękuję za tak szybie przeczytanie i ocenę. Temat zawdzięczam Sensowi, chociaż wątpię, by mu wykonanie przydało akurat do gustu;) ale zawarłam, co miałam zawrzeć. Pozdrawiam :)
Kalilka→Dwa światy do naprawy, ale czas gwarancji już dawno minął i i od dawna trza płacić ze swoich. Tak pomyślałem, ale nie wiem czemu? Jakby mi ktoś inny do głowy wrzucił. Dobrze napisane!! Pozdrawiam→5
Zaskoczyłaś mnie tym tekstem. Ostatnio czytałam "Jak byś kamień jadła' (dotyczy ocalałych kobiet wojny w Bośni i Hercegowinie), więc czuję to rozdwojenie kata i ofiary... a może sam kat jest ofiarą?
Bardzo na tak.
Pozdrawiam
Justyska, pamiętam jako nastolatka byłam w Chorwacji trzy razy. Na jednym z pobytów piłam ze znajomymi chorwackie wino na kocu przy plaży. Podeszli do nas Bośniacy ze swoim, zapytali czy mogą się przyłączyć. Zabawy i chichoty... Później zostałam sam na sam z jednym. Zwyczajni nastolatkowie jak my. Mogło się wydawać. Rozmawialiśmy na różne tematy kulejącym angielskim przez łamany nasz język. Dało się dogadać. Nagle chłopak się spytał ile wiem na temat wojny w Jugosławii. No nie wiele... Wskazał palcem na swojego kolegę w oddali, który sączył z butli wino. Powiedział, że zabili jemu matkę i siostrę, ale zanim to uczynili, okrutnie zgwałcili, kazali mu patrzeć. Było to bardzo dawno temu, ale ten wieczór ta opowieść, wywarła na mnie silne wrażenie, otrzeźwienie i nagłą dezorientację wtedy. I chyba po tym zaczęłam zadawać pytania, szukać odpowiedzi, i siegłam do książki Huntington'a Zderzenie Cywilizacji. No nic, tyle ze wspomnień, tych ciężkich i smutnych, oni mają swoje żywe cieżejsze i muszą z nimi żyć. Uciekam do łóżka i dziękuję ci Justyska za Twoją refleksje.
Justyska obejrzyj to jak masz ochotę https://m.cda.pl/video/2010741ea. Chyba koreańskie kino... nie o wojnie, ale ofiara-kat. Co się dzieje jak podejmujemy decyzję które są wbrew ludzkiemu sumieniu, a wydają się nam w danej chwili najsluszniejszym wyborem, jakie domino pociągają za sobą.
A jednak dziś.
"Pamiętasz, jak uderzyłeś go w twarz, a potem zatłukłeś karabinem, tak że wypłynął mu mózg?" - scena z Plootonu O. Stone'a się przypomniała.
"
— Panie żołnierzu czy zachowywał się pan jak świnia?
— Tak.
— Ale czy tak bardzo okropnie, jak bardzo wielka świnia?
— Tak." - a to świetnie teatralne. Inaczej niż w spektaklu tego nie widzę.
Znów dobór słów bardzo zacny. Znów wszystko pospinane. Naprawdę, powiem szczerze, że zaskakuje to wszystko. Całkiem jeszczeniedawno z konstrukcją zdań gdzieś tam były problemy, a tutaj jak po torze wyścigowym.
Gratuluję, Kal.
Hej Can, dziękuję za budujące słowa, tak troszeczkę czuję się w jakieś części twoim bękartem na tym torze;)
A ze świniami, to tak odwróciłam opowieści babci, która mówiła, że Niemcy nauczyli ich kilka powtarzających się słów:Schwein, Arsch,Raus. Polskie świnie wynocha...
Jako mała dziewczynka pracowała przy krowach cały dzień za kromkę chleba. Potem zmienił się front, musiała z całą rodziną opuścić dom i ich wywieźli gdzie indziej, spali u kogoś na dziurawym strychu, 6 dzieci i jeden koc.
W tekście to nie wypłynęło - dopiero w komentarzach, ale daje wiele do myślenia, ponieważ po ll w.ś. wydawało się, że nigdy już nie dojdzie na terenie Europy do wojny i czystek etnicznych, ludobójstwa ludności cywilnej z powodów religijnych, ogólnie takich haniebnych wydarzeń - a jednak...
Ten konflikt na terenach byłej Jugosławii pokazał, że ludzie wcale się nie zmienili i w każdej chwili gotowi są zabijać innych, kierując się ideologicznymi, chorymi zasadami, które zaczynają funkcjonować w sytuacjach wojny.
Ratko Mladić - generał serbski (skazany na dożywocie przez trybunał haski) główny odpowiedzialny za mordy w Srebrenicy - jest przez wielu uważany za bohatera. Warto przypomnieć, że jego córka Ana, popełniła samobójstwo gdy dowiedziała się o jego przeszłości. Slobodan Praljak (inżynier, pisarz, reżyser - generał chorwacki), jeden z przywódców - wypił w sądzie truciznę aby w ten sposób oprotestować wyrok skazujący trybunału. Rodovan Karadžić - (polityk, lekarz psychiatra, poeta) - zbrodniarz wojenny skazany na 40 lat więzienia - to tylko niektóre przykłady. Fanatyzm jest bardzo trudny do zwalczania, a tym bardziej niełatwo go zrozumieć...
W licznych miejscach tamtejszych zbrodni ludobójstwa odkryto wiele szczątków: stosów kości, ubrań i między innymi polka, Ewa Elwira Klonowski - antropolog (w 2005r. nominowana do pokojowej nagrody Nobla) starała się od wielu lat zidentyfikować je i posegregować, aby przekazać rodzinom czy jakimś bliskim - by mogli je należycie pochować i zapomnieć o przeszłości.
To wszystko wydarzyło się tak niedawno i tak bardzo blisko nas, a jednocześnie odpychamy tę świadomość, że nadal ludzie potrafią być potworami, wcale się nie zmienili i są niewyobrażalnie okrutni wobec innych, często znajomych, sąsiadów. Dlatego przytaczam to tak od siebie - ku pamięci niewinnych ofiar. Pzdr
Bardzo fajnie, że przytoczyłeś tutaj powyższe nazwiska.
To wszystko wydarzyło się tak niedawno i tak bardzo blisko nas,- wtedy byłam nastolatką, nic nie wiedziałam (lepiej brzmi niewiele- dlatego tak odpowiedziałam głupio mi było) a oni byli wstanie wymienić parę rzeczy nt polski i jej kultury sportu.
Gdzieś napotkałam się że wraz z zakończeniem wojny, dziennikarze, reporterowie pozwijali swoje kamery, aparaty i odjechali. A wojna skończyła się tylko pozornie...
„Ten konflikt na terenach byłej Jugosławii pokazał, że ludzie wcale się nie zmienili i w każdej chwili gotowi są zabijać innych, kierując się ideologicznymi, chorymi zasadami, które zaczynają funkcjonować w sytuacjach wojny.” – dokładnie Freya, dokładnie. A ja sięgnę, spróbuję znaleźć literaturę na ten temat inną niż dotychczas co czytałam, tzn opis konfliktu bez lupy pomniejszającej.
Tekst mocny i dający do myślenia. Uczucia pozwól, że zachowam dla siebie i nie będę ich wywlekać w komentarzu. Pięknie zagrałaś i zadrżało. Nie będę oceniać tekstu względem LBnP, bo nie jestem w temacie. Ale tekst godny uwagi i przeczytania od początku do końca.
Zaskoczyłaś mnie trochę i to bardzo pozytywnie. Pozdrawiam serdecznie :)
Witam
Bardzo mocno pomalowałaś tych chłopców. Mówią, że wojna jest kobietą i może dlatego jak każda matka płacze. Jednak wyzwala w ludziach, a zwłaszcza żołnierzach okrutne cechy. Ludobójstwo, gwałty, grabież, a nawet kanibalizm.
Nie tak dawno czytałam " Dzisiaj narysuję ci śmierć' Tochmana o Rwandzie, o ludziach doświadczonych przez traumę zdarzeń 1994 roku i traumę teraźniejszości, w której wciąż żyją echa z tamtego czasu. Matkę, która po latach nie potrafi nazwać swego potomka synem. Autor próbuje odpowiedzieć na pytanie, co kierowało europejskimi misjonarzami, którzy uciekali przed pogromem, a niejednokrotnie poprzez swoją obojętność byli takimi samymi katami dla wiernych jak dzikie oddziały Interhamwe tnące maczetami głowy nawet w kościołach. Misjonarze wtedy chronili monstrancję i to z nią uciekali zostawiając malutkie dzieci na śmierć. Dotyka też kwestii samobójstw tych, którzy przeżyli 1994 rok, ale którym brakuje sił i odwagi, by żyć nadal mimo pozornego pokoju.
Świst maczety opadającej na ludzki kark brzmi wszędzie tak samo. Europa być może nigdy nie chciała tego świstu usłyszeć.
A dzisiaj nie pozostaje nic innego jak pisać o ludobójstwach i problemach, wciąż obecnych w podzielonym społeczeństwie Rwandy i na innych obszarach.
Dzięki ci za ten tekst.
Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani,Że za tobą idą, że za tobą idą
Chłopcy malowani?”— Tak to szło Pasja, prawda... Wspominasz o Afryce, Adam Hochschlid w Lustro o północy opisuje napięte stosunki we współczesnej RPA przez pryzmat bitwy nad krwawą rzeka z 19838, m.in. też w innej książce porusza temat ludobójczej kolonizacji Konga ( polecam jak lubisz czasami sięgać do takiej literatury).
Z kolei Swietłana Aleksijewicz napisała fajną książkę o fajnym tytule„ Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”. Przytoczę jej słowa jeśli pozwolisz:
Były już na ziemi tysiące wojen (niedawno czytałam, że doliczono się ich około trzech tysięcy - wielkich i małych), ale wojna jak była tajemnicą, może jedną z największych ludzkich tajemnic, tak nią pozostała. Nic się nie zmieniło. Staram się zmniejszyć wielką historię do wymiarów człowieka, żeby coś zrozumieć. Znaleźć słowa. Ale na tym, zdawałoby się, niewielkim już i dogodnym dla obserwacji terenie - przestrzeni duszy ludzkiej - wszystko staje się jeszcze mniej zrozumiałe, jeszcze mniej przewidywalne niż w historii. Bo przed sobą mam żywe łzy, żywe uczucia. Żywą ludzką twarz, na której w czasie rozmowy kładzie się cień bólu i strachu. Niekiedy nawet kiełkuje zuchwała myśl, że w ludzkim cierpieniu mieści się trudno uchwytne piękno. Wtedy zaczynam bać się samej siebie...
Droga jest tylko jedna - pokochać człowieka. Zrozumieć go miłością.
Na wojnie cierpią nie tylko ludzie, ale także ziemia, ptaki, drzewa. Wszyscy, którzy żyją razem z nami na tym świecie. Cierpią bez słów, a to jest jeszcze straszniejsze.
Te nic się nie zmieniło wciąż odbija się echem. I te zawężenie problemu, jak że istotne, bo aż mam dopisać inną końcówkę jeszcze do tekstu, bo zawężając to do siebie samej ile jestem w stanie sama w sobie zmienić? No ile? A jeden mały krok do przodu ile sił wysiłku kosztuje, a gdy przychodzą cięższe chwilę czy po tym kroku nie robię dwóch następnych ale w tył? Więc jak można czegoś oczekiwać od ludzkości jak sama jestem jaka jestem?
Oj i teraz Osiecka, bo gdzieś jako matka czuje to jak pisze że wychowywanie malego dziecka jest to taka szamotanina jak z przeznaczeniem. W pewnym momencie czujesz że nie sposób przekroczyć intencji Pana Boga... Nie sposób wyskoczyć z toru wyznaczonego przez gwiazdę.
Dlatego nawet gdyby nastąpił koniec świata, człowiek pozostanie taki, jaki jest teraz. Zawsze.
Nie czuję w sobie wystarczających kompetencji, żeby poddawać krytyce twórczość innych osób. Za mało wiem, za mało czytałem. Jednak to, że nie wypowiadam się, nie oznacza, iż nie czytam Waszych utworów. Jednak czynię to na dwa sposoby:
1. Otwieram link, czytam, zamykam.
2. Otwieram link, czytam, powoli przewijam czytając, zamykam.
Ten tekst przeczytałem.
Tekst na pewno coś w sobie ma. Pewnie zachwyciłabym się nim kilka lat temu, kiedy mocno zagłębiałam się w historię i jadłam ją całymi garściami, przyswajając każdą znalezioną informację.
Jest mocny, nie można zaprzeczyć i w pewien sposób oskarżający. Z góry oznajmia kto jest kim, dzieli na strony i domaga się sprawiedliwości.
Wojna od zawsze była czymś złym. Właśnie podczas niej, z ludzi wychodziły największe potwory. Do teraz nie potrafię zrozumieć, jak ktoś mógł okrutnie zgwałcić i zamordować kobietę, a potem wrócić do swojej żony, ucałować ją i zasnąć w jej ramionach... Podwójne standardy? Brak wyobraźni?
Czasami mam wrażenie, że powinno wrócić "oko za oko, ząb za ząb". Może okrutne, a może nie. Może kogoś by nauczyło, może i nie. Ale nie ma co roztkliwiać się nad życiem zbrodniarzy. Kasa śmierci powinna obowiązywać wszędzie. Nie ma czegoś takiego jak "dar życia". Zresztą, co to za "dar", który odbiera życie drugiemu?
Już pominę aspekt dzieci. Na samą myśl otwiera mi się scyzoryk w kieszeni.
Okej, już kończę, bo zaczynają przeze mnie przemawiać emocje.
Piąteczka i pozdrawiam :)
Elo ja kiedyś lubiał taką tematykę, ale gdzieś tam suche rzeczy tylko czytałam. Teraz akurat czytam o wojnie w Afganistanie i autorka Aleksijewicz Swietłana w taki porosty szczery sposób przedstawia spowiedzi różnych ludzi. Tu akurat chciałam obedrzeć z patosu, z bohaterstwa. Wojna to inny świat pogłębia to co złe, a to co dobre niszczy, tylko nieliczni ale są gdzie dobro pozostaje dobrem( opis żołnierza który zasłonił swoim ciałem kobietę tylko z racji że była to kobieta). Pranie mózgu robią na wojnie, poniżenie, tylko silny się liczy, narkotyki też pomagają przetrwać.... a kto ma sumienie ten umiera, sumienie to luksus, te katy cynkowe żołnierzyki to są ofiary ...polityki?decyzji tych którzy na wojnie nie walczą. Ci co wrócili nie są już tymi samymi ludźmi.
Dziękuję Ci i pozdrawiam serdecznie
Wpadłem przypadkiem, ale jak widzę z lekka moje klimaty. Żołnierz jak żołnierz walczy, ale czasami też morduje. Tak było zawsze, od tysięcy lat. Jednak podczas II wojny światowej pojawiło sie coś takiego jak totalna nienawiść nie tylko do żołnierzy strony przeciwnej, ale także do cywili. Przykładem choćby dywizja SS Totenkopf. Jej członkowie nie tylko walczyli jak Lwy, ale także mordowali ludność czasami w imię rasy panów, a czasami w odwet za działania partyzanckie. Praktycznie cały jej szlak bojowy obfituje w zbrodnie. Ta wojna po raz chyba pierwszy w historii skazywała na śmierć nie tylko żołnierzy, ale także cywili. To, co wyprawiały takie dywizje jak Totenkopf było wyrazem totalnej propagandy Goebbelsa i rozkazów Hitlera, które wręcz nakazywały mordowanie czy to Żydów, czy to Rosjan. Żołnierze, o ile można ich tak nazwać wykonywali rozkazy i strzelali, palili, gwałcili nie mając żadnych, albo prawie żadnych wyrzutów sumienia. Ktos powie, trudno wojna, ale choćby porównując to do I wojny, to tak praktycznie cywili byli bezpieczni, nie było rasy panów i mordowania tysiącami niewinnych ludzi.
Napisałeś "„Oczywiście żołnierz jest zawsze winien, na każdej wojnie. Ale na sądzie ostatecznym Bóg jemu pierwszy wybaczy" - jeśli tak było w stosunku do Waffen SS, to albo Bóg był po ich stronie, albo ja kufa tego nie rozumiem. Dla mnie 5 za ciekawy tekst.
Tak trochę Twoje klimaty wojenne, chociaż tytuł nie wprost ale nawiązuje do piosenki wojennej wojenko wojenko cóż żeś ty za pani że za tobą idą chłopcy malowani. Chciałam pokazać jak wojna maluje swoich uczestników, jak zmienia im twarze. Chciałam pokazać na czym polega "bohaterstwo" wojenne, obdarcie człowieka z duszy i sumienia, bezwzględność i to jak na wojnie inne prawa obowiązują. Takie zachowania głównie przez SS były prowadzone na największą skalę, ale te rzeczy które wymieniłeś były już wcześniej, i niestety po drugiej wojnie też powróciły, wcale nie skończyły się wraz z zakończeniem drugiej wojny światowej.
Na końcu cytat który przytoczyłeś. Powiem Ci sama nie wiem, nlmimo tych okrucieństw nie mnie sądzić tych ludzi. Bóg nie jest oo stronie wojny ale zawsze jest po stronie czlowieka.
Ci ludzie byli uczeni do takiego zachowania, hartowani, łamani, gdzieś czytałam opis jak dowodzący każe lizać żołnierzowi swoje skarpetki, sprzeciwia się więc przywołuje jego kumpla z oddziału i zaczyna go okrutnie lać, póki ten się nie przełamie i nie zacznie mu lizać...
Żołnierze katy to też ofiary wojny. Któryś opowiadał że tylko na wojnie poznał jakie gówno w nim siedzi i jak głęboko.
Komentarze (29)
Bardzo na tak.
Pozdrawiam
"Pamiętasz, jak uderzyłeś go w twarz, a potem zatłukłeś karabinem, tak że wypłynął mu mózg?" - scena z Plootonu O. Stone'a się przypomniała.
"
— Panie żołnierzu czy zachowywał się pan jak świnia?
— Tak.
— Ale czy tak bardzo okropnie, jak bardzo wielka świnia?
— Tak." - a to świetnie teatralne. Inaczej niż w spektaklu tego nie widzę.
Znów dobór słów bardzo zacny. Znów wszystko pospinane. Naprawdę, powiem szczerze, że zaskakuje to wszystko. Całkiem jeszczeniedawno z konstrukcją zdań gdzieś tam były problemy, a tutaj jak po torze wyścigowym.
Gratuluję, Kal.
A ze świniami, to tak odwróciłam opowieści babci, która mówiła, że Niemcy nauczyli ich kilka powtarzających się słów:Schwein, Arsch,Raus. Polskie świnie wynocha...
Jako mała dziewczynka pracowała przy krowach cały dzień za kromkę chleba. Potem zmienił się front, musiała z całą rodziną opuścić dom i ich wywieźli gdzie indziej, spali u kogoś na dziurawym strychu, 6 dzieci i jeden koc.
Pozdrawiam
Ten konflikt na terenach byłej Jugosławii pokazał, że ludzie wcale się nie zmienili i w każdej chwili gotowi są zabijać innych, kierując się ideologicznymi, chorymi zasadami, które zaczynają funkcjonować w sytuacjach wojny.
Ratko Mladić - generał serbski (skazany na dożywocie przez trybunał haski) główny odpowiedzialny za mordy w Srebrenicy - jest przez wielu uważany za bohatera. Warto przypomnieć, że jego córka Ana, popełniła samobójstwo gdy dowiedziała się o jego przeszłości. Slobodan Praljak (inżynier, pisarz, reżyser - generał chorwacki), jeden z przywódców - wypił w sądzie truciznę aby w ten sposób oprotestować wyrok skazujący trybunału. Rodovan Karadžić - (polityk, lekarz psychiatra, poeta) - zbrodniarz wojenny skazany na 40 lat więzienia - to tylko niektóre przykłady. Fanatyzm jest bardzo trudny do zwalczania, a tym bardziej niełatwo go zrozumieć...
W licznych miejscach tamtejszych zbrodni ludobójstwa odkryto wiele szczątków: stosów kości, ubrań i między innymi polka, Ewa Elwira Klonowski - antropolog (w 2005r. nominowana do pokojowej nagrody Nobla) starała się od wielu lat zidentyfikować je i posegregować, aby przekazać rodzinom czy jakimś bliskim - by mogli je należycie pochować i zapomnieć o przeszłości.
To wszystko wydarzyło się tak niedawno i tak bardzo blisko nas, a jednocześnie odpychamy tę świadomość, że nadal ludzie potrafią być potworami, wcale się nie zmienili i są niewyobrażalnie okrutni wobec innych, często znajomych, sąsiadów. Dlatego przytaczam to tak od siebie - ku pamięci niewinnych ofiar. Pzdr
To wszystko wydarzyło się tak niedawno i tak bardzo blisko nas,- wtedy byłam nastolatką, nic nie wiedziałam (lepiej brzmi niewiele- dlatego tak odpowiedziałam głupio mi było) a oni byli wstanie wymienić parę rzeczy nt polski i jej kultury sportu.
Gdzieś napotkałam się że wraz z zakończeniem wojny, dziennikarze, reporterowie pozwijali swoje kamery, aparaty i odjechali. A wojna skończyła się tylko pozornie...
„Ten konflikt na terenach byłej Jugosławii pokazał, że ludzie wcale się nie zmienili i w każdej chwili gotowi są zabijać innych, kierując się ideologicznymi, chorymi zasadami, które zaczynają funkcjonować w sytuacjach wojny.” – dokładnie Freya, dokładnie. A ja sięgnę, spróbuję znaleźć literaturę na ten temat inną niż dotychczas co czytałam, tzn opis konfliktu bez lupy pomniejszającej.
Zaskoczyłaś mnie trochę i to bardzo pozytywnie. Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo mocno pomalowałaś tych chłopców. Mówią, że wojna jest kobietą i może dlatego jak każda matka płacze. Jednak wyzwala w ludziach, a zwłaszcza żołnierzach okrutne cechy. Ludobójstwo, gwałty, grabież, a nawet kanibalizm.
Nie tak dawno czytałam " Dzisiaj narysuję ci śmierć' Tochmana o Rwandzie, o ludziach doświadczonych przez traumę zdarzeń 1994 roku i traumę teraźniejszości, w której wciąż żyją echa z tamtego czasu. Matkę, która po latach nie potrafi nazwać swego potomka synem. Autor próbuje odpowiedzieć na pytanie, co kierowało europejskimi misjonarzami, którzy uciekali przed pogromem, a niejednokrotnie poprzez swoją obojętność byli takimi samymi katami dla wiernych jak dzikie oddziały Interhamwe tnące maczetami głowy nawet w kościołach. Misjonarze wtedy chronili monstrancję i to z nią uciekali zostawiając malutkie dzieci na śmierć. Dotyka też kwestii samobójstw tych, którzy przeżyli 1994 rok, ale którym brakuje sił i odwagi, by żyć nadal mimo pozornego pokoju.
Świst maczety opadającej na ludzki kark brzmi wszędzie tak samo. Europa być może nigdy nie chciała tego świstu usłyszeć.
A dzisiaj nie pozostaje nic innego jak pisać o ludobójstwach i problemach, wciąż obecnych w podzielonym społeczeństwie Rwandy i na innych obszarach.
Dzięki ci za ten tekst.
Pozdrawiam serdecznie
Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani,Że za tobą idą, że za tobą idą
Chłopcy malowani?”— Tak to szło Pasja, prawda... Wspominasz o Afryce, Adam Hochschlid w Lustro o północy opisuje napięte stosunki we współczesnej RPA przez pryzmat bitwy nad krwawą rzeka z 19838, m.in. też w innej książce porusza temat ludobójczej kolonizacji Konga ( polecam jak lubisz czasami sięgać do takiej literatury).
Z kolei Swietłana Aleksijewicz napisała fajną książkę o fajnym tytule„ Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”. Przytoczę jej słowa jeśli pozwolisz:
Były już na ziemi tysiące wojen (niedawno czytałam, że doliczono się ich około trzech tysięcy - wielkich i małych), ale wojna jak była tajemnicą, może jedną z największych ludzkich tajemnic, tak nią pozostała. Nic się nie zmieniło. Staram się zmniejszyć wielką historię do wymiarów człowieka, żeby coś zrozumieć. Znaleźć słowa. Ale na tym, zdawałoby się, niewielkim już i dogodnym dla obserwacji terenie - przestrzeni duszy ludzkiej - wszystko staje się jeszcze mniej zrozumiałe, jeszcze mniej przewidywalne niż w historii. Bo przed sobą mam żywe łzy, żywe uczucia. Żywą ludzką twarz, na której w czasie rozmowy kładzie się cień bólu i strachu. Niekiedy nawet kiełkuje zuchwała myśl, że w ludzkim cierpieniu mieści się trudno uchwytne piękno. Wtedy zaczynam bać się samej siebie...
Droga jest tylko jedna - pokochać człowieka. Zrozumieć go miłością.
Na wojnie cierpią nie tylko ludzie, ale także ziemia, ptaki, drzewa. Wszyscy, którzy żyją razem z nami na tym świecie. Cierpią bez słów, a to jest jeszcze straszniejsze.
Te nic się nie zmieniło wciąż odbija się echem. I te zawężenie problemu, jak że istotne, bo aż mam dopisać inną końcówkę jeszcze do tekstu, bo zawężając to do siebie samej ile jestem w stanie sama w sobie zmienić? No ile? A jeden mały krok do przodu ile sił wysiłku kosztuje, a gdy przychodzą cięższe chwilę czy po tym kroku nie robię dwóch następnych ale w tył? Więc jak można czegoś oczekiwać od ludzkości jak sama jestem jaka jestem?
Oj i teraz Osiecka, bo gdzieś jako matka czuje to jak pisze że wychowywanie malego dziecka jest to taka szamotanina jak z przeznaczeniem. W pewnym momencie czujesz że nie sposób przekroczyć intencji Pana Boga... Nie sposób wyskoczyć z toru wyznaczonego przez gwiazdę.
Dlatego nawet gdyby nastąpił koniec świata, człowiek pozostanie taki, jaki jest teraz. Zawsze.
Pozdrawiam i dziękuję Pasja za Twoje refleksje.
1. Otwieram link, czytam, zamykam.
2. Otwieram link, czytam, powoli przewijam czytając, zamykam.
Ten tekst przeczytałem.
Jest mocny, nie można zaprzeczyć i w pewien sposób oskarżający. Z góry oznajmia kto jest kim, dzieli na strony i domaga się sprawiedliwości.
Wojna od zawsze była czymś złym. Właśnie podczas niej, z ludzi wychodziły największe potwory. Do teraz nie potrafię zrozumieć, jak ktoś mógł okrutnie zgwałcić i zamordować kobietę, a potem wrócić do swojej żony, ucałować ją i zasnąć w jej ramionach... Podwójne standardy? Brak wyobraźni?
Czasami mam wrażenie, że powinno wrócić "oko za oko, ząb za ząb". Może okrutne, a może nie. Może kogoś by nauczyło, może i nie. Ale nie ma co roztkliwiać się nad życiem zbrodniarzy. Kasa śmierci powinna obowiązywać wszędzie. Nie ma czegoś takiego jak "dar życia". Zresztą, co to za "dar", który odbiera życie drugiemu?
Już pominę aspekt dzieci. Na samą myśl otwiera mi się scyzoryk w kieszeni.
Okej, już kończę, bo zaczynają przeze mnie przemawiać emocje.
Piąteczka i pozdrawiam :)
Dziękuję Ci i pozdrawiam serdecznie
Napisałeś "„Oczywiście żołnierz jest zawsze winien, na każdej wojnie. Ale na sądzie ostatecznym Bóg jemu pierwszy wybaczy" - jeśli tak było w stosunku do Waffen SS, to albo Bóg był po ich stronie, albo ja kufa tego nie rozumiem. Dla mnie 5 za ciekawy tekst.
Na końcu cytat który przytoczyłeś. Powiem Ci sama nie wiem, nlmimo tych okrucieństw nie mnie sądzić tych ludzi. Bóg nie jest oo stronie wojny ale zawsze jest po stronie czlowieka.
Ci ludzie byli uczeni do takiego zachowania, hartowani, łamani, gdzieś czytałam opis jak dowodzący każe lizać żołnierzowi swoje skarpetki, sprzeciwia się więc przywołuje jego kumpla z oddziału i zaczyna go okrutnie lać, póki ten się nie przełamie i nie zacznie mu lizać...
Żołnierze katy to też ofiary wojny. Któryś opowiadał że tylko na wojnie poznał jakie gówno w nim siedzi i jak głęboko.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania