LBnR [10]: "Wszystko to jak krew w piach"
Świat uksył ciemnicę moich snów
w mogile ciemnej i głębokiej, jak kłamstwo
trzepoczące skrzydłami nad uschłym źdźbłem
mglistych trosk wieczornych
Jeno jak próchno obdrapane, szpulka czarnej nici
wśród barwnych guzików oderwanych od dziecięcego płaszcza
jak resztka godności i ślad dawnej klatki schodowej
jak przedmieście życia
spowiadam się zawżdy sobie
na tej prowincji staroci
Dyć me baczenie jak nowin, czy ugór
jako ziemia bożyca, czy wykarczowany umysł
przez rubież niczym miłość czarną
kroczy niby chrobra dziewka
co miesiąca się lęka
Błagania wznoszę, coby krotofilę wyzwać
atoli nie słucha mnie nikt, nawet cisza, którą swym łkaniem ranię
słowa malują na ścianie z mej krwi tatuaże
pakują modlitwy w niemowlęce półtuszki
Sznur konceptu męki niby żmija otacza szyję
dłońmi podłego anioła, który spadł ze słońca
kradnie tlen, towar ze sklepu Życie
dusza pęka niby balon
I frunie ku zatraceniu
Komentarze (11)
Ale baaaardzo dziękuję mimo wszystko. I nie łam się, tylko pisz!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania