LBnR19_Samotność - Porwany na taki los
Za oknem widnieje i czyha
Spowite mgłą i grozą
Co pochłania wszystko dookoła
Wszelki zachłanne uczucia
Stoję za bramą i nikt mnie nie wpuszcza
Drżę ze strachu i łkam
Warta moja dobiega końca
A on znika i znika
Wyciąga do mnie te białe dłonie
Kołyszą się skaliste cienie
Płacze dzisiaj cała ziemia
A on stoi tam i czeka
Ostatnie sekundy dobiegają końca
Dla mnie już nie ma powrotu
Siedzę pośród tego zgiełku
Niech porywa i porywa
Już i tak skazany na ten los
Czuję bo widzę więc biegnę
Otwiera się i szepcze
Dziś zastygła twoja kolej
Komentarze (18)
(-5)
Jeżeli tak potrafisz z rękawa napisać, to szacunek!
Ja to się okropnie męczę. Niekiedy nawet dwa, trzy tygodnie na jeden wiersz. I tak chodzę z takim garbem ;) Ale jak już uznam, że może być (bo nigdy nie jestem do końca zadowolony) to przychodzi uczucie ulgi ;)
I o to chodzi :) Nigdy nie dąż do perfekcjonizmu, bo to skraca życie i potęguje cierpienia!
Najlepiej, jak to starzy Indianie mówią, 'Take it easy!'
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania