Cóż za coś. Jednak natura nakazuje węszyć dalej. Czyżby miał się czegoś konkretnego dowiedzieć? Piękne, nawet nie wiem, kiedy doszłam do ostatniej cześć, jaką na ten moment napisałaś. Trzeba czekać. Ale wiesz, z tym czekaniem bardziej mi do Alberta. :p 5
"Gdyby stała pod oknem zapewne rozważałaby wyskoczenie przez nie w akcie desperackiej ucieczki, byleby tylko nie musieć się wypowiadać." - A ja będę zaznacza łatwo zacności. Tu obrazowo. Choć jej poprzedzające "Co" też zrobiło robotę.
"- Słuchaj Cesare - łyknęła zawartość szklanki jednym haustem" - (z wielkiej)
No, no. Simona, twarda business-kobiten. Masz sporo, powiedzmy, charyzmatycznie zarysowanych postaci. Ciekawie się zderzają.
Póki co nie rozumiem fascynacji Marco (Marcinem??). Poza epizodycznymi przypadkami, głównie jest ukazywany przez pryzmat czyichś oczu. Na tej komendzie, niby był, ale prędzej mi teraz pasuje na zacnego kombinatoryka, niż na psychopatę. Następuje więc lekkie przewartościowanie pod jego kątem.
Cesare jest spoko, nie-przeidealizuj go tylko.
Fajnie ukazane zagubienie tej pracownicy. Takie pocieszne.
Mam chyba dużo bardziej rozbudowane w głowie te postaci, niż to się przelewa na treść :D Nie przeidealizuje Cesare, tak myślę przyjemniej, nic nie mogę powiedzieć więcej, co by nie napsuć odbioru :)
"...żeby ta zeznała na córkę." - nie wiem, czy to po polsku do końca (moźe wie cos o tym Zaciekawiony), ja bym napisał "przeciw córce".
Więcej "grzechów" nie znalazłem ;))
Nie wyobrażam sobie, że mając upragniony urlop mógłbym świadomie chodzić dalej do pracy. Cesare daje radę (i pracy i żonie ;)
Pozdrawiam ;)
Cesare u mnie punktuje! Kurczę, koleś jest konkretny i widać, że zaczyna robić furorę na dzielni - Jezu, co za słowa.... Niemniej, robi się intrygująco :D
Marco - agresor, Lea - szurnięta. No cóż, para idealna!
Komentarze (21)
"- Słuchaj Cesare - łyknęła zawartość szklanki jednym haustem" - (z wielkiej)
No, no. Simona, twarda business-kobiten. Masz sporo, powiedzmy, charyzmatycznie zarysowanych postaci. Ciekawie się zderzają.
Póki co nie rozumiem fascynacji Marco (Marcinem??). Poza epizodycznymi przypadkami, głównie jest ukazywany przez pryzmat czyichś oczu. Na tej komendzie, niby był, ale prędzej mi teraz pasuje na zacnego kombinatoryka, niż na psychopatę. Następuje więc lekkie przewartościowanie pod jego kątem.
Cesare jest spoko, nie-przeidealizuj go tylko.
Fajnie ukazane zagubienie tej pracownicy. Takie pocieszne.
Gliniarz by tego nir powiedzial, wg mnie
Jade dalej
Więcej "grzechów" nie znalazłem ;))
Nie wyobrażam sobie, że mając upragniony urlop mógłbym świadomie chodzić dalej do pracy. Cesare daje radę (i pracy i żonie ;)
Pozdrawiam ;)
A widzisz, Cesare widać lubi robotę:D
Dziękuję i pozdrowionka :)
Dziękuję i pozdrawiam :)
Marco - agresor, Lea - szurnięta. No cóż, para idealna!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania