Lenistwo~

Lenistwo

Otrzepuję się z kawałków połamanych chipsów i wstaję. Słyszę dźwięk mojej komórki- ciekawe tylko, gdzie ona jest... Myszuję po szufladach i w końcu ja znajduję.

-Halo?- Mówię grubiańsko do ekranu. Jestem wściekła, omija mnie mój ulubiony serial.

-Jane?- Pyta się mnie moja matka, Jo.-Może poszłabyś ze mną na spa...- Zaczyna, ale przerywam jej ostro.

-Nie, mamo! Nigdzie nie wychodzę! Mam dość waszego marudzenia! KOCHAM swoje życie!- Krzyczę i rozłączam się. Nienawidzę gdy ludzie do mnie dzwonią i chcą wyciągnąć z "tego śmieciowiska". Lubię moje mieszkanie. Lubię ten bałagan. I go nie zmienię za żadne skarby.

Z powrotem siadam do oglądania "Dlaczego Ja?". Sięgam ręką po Lay'sy, ale ich nie czuję. Zerkam na stół i widzę, że kiedy wstawałam, spadły one na dywan. Zastanawiam się przez chwilę, czy je podnosić, ale cóż, najwyżej zjem żelki.

Nagle coś się dzieje. Dziwne uczucie, taka cisza, mimo głosów wypływających z telewizora. Tak... niekomfortowo. Zwieszam głowę. To na pewno przez to, że nie sprawdziłam snapchata. Tak, to na pewno przez to...

Włączam ekran mojego skarbu. Taa, kilka nieodebranych zdjęć i wiadomości. Lecz nie czuję satysfakcji. To przez Jo! Zgrzytam zębami ze złoci. Stoję tak na środku pokoju, aż nagle znów brzmi dzwonek w moich uszach. "Kto do mnie dzwoni?! Co za bezczelność!" myślę i odbieram, zgrzytając zębami. Nie chce mi się ruszać, chce zostać w domku. Jak to będzie błahostka, to chyba wylecę w powietrze.

-Janeczkooo!- Słysze pełen sarkazmu głos mojego chłopaka, Evana.- Podwieziesz mnie do baru? Z kolegami się umówiłem, wiesz...W zamian kupię Ci czekoladki- Dodał szybko, a ja się od razu rozchmurzyłam.

-Serio? A gdzie będziesz?- Zapytałam, a on odpowiedział z zadowoleniem.

-W kawalerce, a gdzie? Mały móżdżek.- Rzekł i się rozłączył. Cóż, zawsze jest taki arogancki; kolczyki, tatuaże, farbowane włosy. Niby do mnie nie pasuje, ale coś nas łączy. Mimo, iż ja jestem tylko blondyną z brzuchem. Lecz nie ciążowym, oczywiście. Dzieci to okropne bachory. Nie chcę ich.

Próbuję wcisnąć kubraczek, który kupiłam niedawno, ale już się w niego nie mieszczę. W końcu rzucam nim na ubrudzoną podłogę (nie jestem sprzątaczką, nie posprzątam) i nic nie narzucam na siebie. Wychodzę, chwytając kluczyki do mojego minivana.

Znajduję się już w środku pobrudzonego auta. Nie przeszkadza mi to; wszystko mam na wyciągnięcie ręki. Ruszam powoli, ale po chwili się trochę rozkręcam i przyśpieszam. Mimo, iz lubię, jak wiatr rozczesuje moje włosy, nie wychodzę zbyt często. Po prostu nie i już.

Nucę melodię trudnych spraw, aż nagle widzę coś niepokojącego. Odwracam się, i zamieram w przerażeniu. Trzymam mocno kierownicę, skręcam, ale za późno. Czuję uderzenie w bok samochodu, potężny SUV Audi sprawia, że czuję nieopisany ból. Odrzuca mnie od tyłu, pasy przerwane. Nie da się powstrzymać tej niechcianej łzy na policzku. Nieopisany ból przeszywa moje ciało. Otwieram szeroko oczy, gdy dostrzegam, że ostry odłamej szkła kieruje się prosto w moją twarz.

 

Wstaję. Nie wiem, dlaczego tu jestem. jes zimno, pada śnieg. Skaczę z radości- przeżyłam! Jestem tu, nie zginęłam. Widzę nawet ślad opon i mojego minivana. Zniszczone, nikogo jeszcze nie mam- ale żyję! Śmieję się, ale moją uwagę przykuwa mała postać.

Jest to dziewczynka w niebieskiej sukience, z blond włosami do żeber upiętymi w kitki. Patrzy na mnie, mocno ściskając ręką swojego pluszaka. Nie wydaje się być przestraszona. Patrzy się tylko na mnie. Dziwi mnie, że jej gołe stopy jeszcze nie zmarły.

-Cześć, mała.- Mówię. Jestem niebiańsko nastrojona. Podchodzę do małej, która nagle łapie mnie za ręcę. Jej twarzyczkę wykrzywia grymas płaczu.

-Umiesz latać?- Pyta nagle, a ja zamieram, wpatrzona w jej zielone ślepia. To niemożliwe, człowiek nigdy nie wzniesie się w górę. Ale...

Kiedy byłam mała, o tym śniłam. By latać.

Już nic nie rozumiem.

-Nie, mała... Ludzie nie umieją latać.- Odpowiadam, usiłując zachować powagę. Niedoświadczona dziewczynka.

-Teraz możesz...- Mówi tylko ona, z głosem przepełnionym nadzieją. Nie chcę, nie chcę widzieć, jak ona wierzy! Nie chcę! Wiem, że i tak jej marzenia się nie spełnią!

Nienawidzę, nienawidzę tej małej siebie.

Odwracam się i patrzę na minivana. Nic nie kumam, przypadkowy przebłysk niepokojących myśli minął. Zerkam na nią, ale jej już nie ma. Skubana, teraz pewnie chowa się w krzakach. Radość znowu powraca, kieruję sie do auta.

Odrywam drzwiczki i próbuję znaleźc telefon, jeśli przetrwał. Muszę zawiadomić policję. Otwieram nagle usta.

W środku samochodu widnieje postać. Blondynka, jej twarz przepołowiona na pół przez wielki odłamek szkła. Jej nogi są zmasakrowane, a zamiast lewej ręki jest jakaś... dziura. W dodatku te zastygłe oczy... Słyszę płacz. Płacz dawnej siebie, wierzącej w marzenia.

 

Tak, teraz mogę latać. W Piekle.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Inspiracja- Opowiadanie nienazwane

Dedyk-Pospolita

 

~Senezaki

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Slugalegionu 05.09.2015
    Parę moich uwag:

    1) Czynności gębowe we wtrąceniach małą literą, a zdania przed nimi nie kończymy kropką. Wykrzyknik i pytajnik jednak zostają.
    2) Wyrażenia takie jak "Ci" w opowiadaniach również zapisujemy małą literą.
    3) W piekle? Za mało tam piekła, spełnione marzenia, a nie wydażyło się nic strasznego.
  • Anonim 05.09.2015
    Sługa Legionu, czy Ty jesteś Sakal? Zastanawiam się co to jest Sakal i czy to Ty?
  • Slugalegionu 05.09.2015
    Owszem, ja jestem Sakal. Fajnie, że uważasz mnie za coś.
  • Senezaki 06.09.2015
    Sakal, wybacz za to co napiszę, ale polecam troszkę słownik:) wydażyło? Załamujesz mnie :/ A co do opko, jak ktoś ma wszystko gdzieś, to musi być źle XD
  • Slugalegionu 06.09.2015
    *Otwiera nowy słownik* No dobrze, więc jakiej firmy polecasz?
  • Senezaki 06.09.2015
    Słownik od mojej Pani od Polaka B) Ale nie wiem, czy pożyczy XD
  • Slugalegionu 08.09.2015
    Mam małe pytanie, mogę zrobić podobną serię, ale z drabblami?
  • Slugalegionu 08.09.2015
    A żeby to mi drabble wyszły...
  • Senezaki 09.09.2015
    Slugalegionu
    Czy ja wiem :/ Byleby postacie, historie nie były podobne, bo zabiję Xd
  • Anonim 08.09.2015
    "Myszuję po szufladach i w końcu ja znajduję." - myszkuję (chyba tak xd) , ją
    "Wstaję. Nie wiem, dlaczego tu jestem. jes zimno, pada śnieg." - jest
    "Zniszczone, nikogo jeszcze nie mam- ale żyję!" - nie rozumiem tego "mam", powinno być ma?
    Spacje. Szczególnie przy "-" z obu stron, choć nie wiem czy to jest błąd.

    Ciekawy pomysł, szczególnie podobała mi się główna bohaterka. Jeszcze większą sympatię zdobyła swoją fascynacją do czekolady. Opowiadanie smutne, uświadamia, że ludzi coraz bardziej zamykają się w sobie a dziewczyny/kobiety tracą swą wartość i najdrobniejszą chęć naprawienia tego. "Wszystko mi jedno" - tak mówi już większość, kryjąc się w zacisznym domu, w klatce otoczonej ciemnością, coraz bardziej się zataczając. Współczuję tutaj bohaterce, że "dała się sprzedać za czekoladę". Choć rozumiem zakochanie się "wszystko mi jedno" w czymkolwiek, bo kimkolwiek tego mężczyzny już nie można nazwać, a może nawet nie jest zakochana? Po jej charakterze zaczynam wątpić.
    Jeśli chodzi o drugą część, to moim zdaniem powinna być jeszcze bardziej wzruszająca - cytując znajomego taka "z pierdolnięciem". Brakowało mi tego dobitnego przekazu, lub totalnej tajemnicy. Choć uwagę zwróciłam na ostatnie słowo. Moja główka, już zaczęła interpretować - co złego zrobiłaś, że się zamknęłaś w sobie? Co stało się w przeszłości? Dlaczego zamknęłaś się przed światem?
  • Senezaki 09.09.2015
    Z tym "zakochaniem ", to po prostu zrobiła to dla wygody. Wiesz, nie chciała się różnić - inni faceta mają, ona też musi. I niestety, coraz więcej jest takich kobiet... :/

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania