List od Tyciej

Kiedy zastygła krew

na rękach mordercy?

Długo wisi wśród drzew

z uśmiechem szydercy?

Czy lina wytrzyma,

jeśli się dołączę?

Oddech się zatrzyma,

gdy dwa losy splączę?

 

Pocałuj mnie, ślepy chłopcze.

Twoja miłość pętlą na mej szyi.

Słyszysz, jak noc do nas szepcze:

"Nikt nie zapłacze, boście niczyi"?

 

Czy dziesiąte piętro

to nie za nisko?

Skoczmy, wstaje jutro!

Grunt jest bliżej... blisko.

Już, chwyć mnie za rękę,

drugą podaj słońcu,

Co przyniesie mękę

naszym bliskim... w końcu...

 

Pogrzeb mnie, ślepy chłopcze.

Twoja miłość powodem mego życia.

Słyszysz, jak do Ciebie szepczę:

"Zawsze Cię kocham, ja, Twoja Tycia"?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania