List od Tyciej
Kiedy zastygła krew
na rękach mordercy?
Długo wisi wśród drzew
z uśmiechem szydercy?
Czy lina wytrzyma,
jeśli się dołączę?
Oddech się zatrzyma,
gdy dwa losy splączę?
Pocałuj mnie, ślepy chłopcze.
Twoja miłość pętlą na mej szyi.
Słyszysz, jak noc do nas szepcze:
"Nikt nie zapłacze, boście niczyi"?
Czy dziesiąte piętro
to nie za nisko?
Skoczmy, wstaje jutro!
Grunt jest bliżej... blisko.
Już, chwyć mnie za rękę,
drugą podaj słońcu,
Co przyniesie mękę
naszym bliskim... w końcu...
Pogrzeb mnie, ślepy chłopcze.
Twoja miłość powodem mego życia.
Słyszysz, jak do Ciebie szepczę:
"Zawsze Cię kocham, ja, Twoja Tycia"?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania