Listopad
Deszcz zacina, wiatrem jęczy.
Luźna szyba w oknie brzęczy.
Myśli kłębią się i huczą.
Jakieś zjawy w krąg się włóczą.
To tęsknoty, niepokoje,
dawnych marzeń gęste roje,
które nigdy nie spełnione,
budzą to, co gdzieś uśpione.
Żal chwil pięknych, co minęły,
które tylko nas musnęły.
Choć w pamięci pozostały,
to nasycić się nie dały.
Przyszłość nowe obiecuje,
w wyobraźni ukazuje.
Wciąż nadzieja świeżym tchnieniem
toczy walkę ze zwątpieniem.
Wiatr i deszcz przywodzą zjawy
różnych osób, dawne sprawy.
Szary pejzaż za oknami.
Płacze jesień dżdżu kroplami.
Kłęby liści wiatr unosi,
resztki z drzew gałęzi kosi.
Mokre, ziemi są osłoną,
kładąc kompres na jej łono.
Deszcz zacina, wiatrem jęczy.
Luźna szyba w oknie brzęczy.
Gra listopad swą pieśń smętną
na natury instrumentach.
Romuald Kaluta 2021
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania