...

Literkowa Bitwa na Prozę V — Cudu w Andach nie było

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Agnieszka Gu 11.12.2017
    Grr zatem mamy wygłodniałego Yetiego.
    Cóż, technicznie bosko tradycyjnie. Opowieść o dość specyficznej tematyce.
    Maleńki drobiażdżek - chyba już śpiąca jestem bo nie zakumałam - "Chociaż z dwojga złego Yeti bardziej bał się żelaznych ptaków." - o jakie jedno z dwojga złego chodzi? Bał się żelaznych ptaków i...

    Aura - u Adama T. w Dragonflayu - imię, a u Ciebie - pogowa aura... Taka luźna dygresja, lubię to słowo ;)

    Aaa i zdajsie nie pałasz miłością jakąś nadzwyczajną do tego klubu, jak mu tam: "Los Angeles Lakers" ;)
    Pozdrowionka :)
  • Canulas 11.12.2017
    W dwojgu złego chodziło mnie o
    Żelazne ptaki - ekipę ratunkową.
    Niemożność załatwienia potzreby filozoficznej, z racji, wiadomo jakiej.
    Fakt, może i lekko niefrasobliwie podane.
    mea Culpa, mea imbecyla.

    Nie pałam. Nie lubię koszykówki. Z koszykarzy to... najbardziej lubię tego pana, co łazi między rzędami i sprzedaje hot-dogi.
    Ty lubisz Aura.
    Ja lubię Amen
    Też cztery litery. Też na A.
    Pozdro.
  • Canulas 11.12.2017
    Jezu... fizjologicznej, znaczy. W taki durny sposób se sam komenty nabijam.
  • Agnieszka Gu 11.12.2017
    Spokojnie, tu już się domyśliłam ;))
  • Zaciekawiony 11.12.2017
    Ej, ale to byłaby niezła metafora.
  • Canulas 11.12.2017
    Zaciekawiony - Ślicznie
  • Canulas 11.12.2017
    No ok, ok. Nie potrafię komentrza bez błędów napisać. Jestem bardziej opóźniony, niż pociąg nad morze w Lipcu ;(
  • Pasja 11.12.2017
    Internet w całych Andach? Szpanerskie Lamborghini na płozach? Plazma w każdej jaskini? - sprzeciw wszelkiej technice
    Nie mógł jednak załatwić swojej potrzeby, bo ciecz płynąca z jego dolnego oka była niezwykle charakterystyczna w zapachu i podła w smaku, co omieszkał sprawdzić jedynie raz. - bardzo ciekawe umieszczenie cewki moczowej ( oko) Musiał bardzo cierpieć.
    historię kwitoków miał w tylnym oku. Też dolnym. - No yeti to uczony historyk
    rozerwał złotego adidasa i podgryzał rześko czarną stopę. - bardzo smakowity kąsek. Zaopatrzył swoją spiżarnię.

    Wtedy Yeti wyjrzał i zrozumiał, czym były jęki kucającego za samolotem ludka. - No niechby koszykarz srał w kącie tak jak mu mówili.
    A tak poświęcił swoje życie i drużyny z Los Angeles Lakers
    A niech mnie kondory obsrają. Liga już nie będzie taka sama.

    Kobe z Dallas nie zagra. On nie żyje. - komunikat poszedł w świat. Jaki zasięg? Cud techniki.
    Opowiadanie jak zwykle to bywa u ciebie, porąbane i tajemnicze.
    Pozdrawiam cieplutko:)
  • Canulas 11.12.2017
    Hehe, no zasięg faktycznie przedni. Oj tam, oj tam. Ciiii, bo mnie potencjalne punkty odbiorą za nielogiczne i debilne story.

    To na bazie książki "Cud w Andach" - Właśnie N. Parrado.

    Dzięki.
  • Felicjanna 12.12.2017
    – Nie każdy może jeść mięso po siedem milionów dolarów od kilograma.- heh, powaliło mnie. Ale trochę to opowiadanko rozchełstane. pozdro
  • Canulas 12.12.2017
    Tak mnie się tez zdaje. Próby bycia śmiesznym na siłę czasem tak się kończą.
    Opowiadanko typu: Weszło-wyszło.
    Pozdro
  • Witamy następne odpowiadanie. Brawo!
  • KarolaKorman 16.12.2017
    To było kapitalne :) Czytałam z wielkim zaciekawieniem od pierwszych słów :) Yeti pomimo braku oka dopatrzył się wszystkiego, co powinien i skonsumował jeden z najdroższych kęsków świata. Było nie wychodzić z tego wraku :) Pomysł przedni 5 :)
  • Canulas 16.12.2017
    Przed chwilą pisałem, że zajebiście, że jesteś, ale se jeszcze powtórzę. No zajebiście. Nie znikaj.
    Opko, hmmm. Odbiór stonowany raczej. Cieszy więc, że chociaż Tobie siadło.
    Pozdro K.K.
  • Na Forum ruszyło głosowanie. Zapraszamy
  • Elorence 27.12.2017
    "Tak. Należało czym prędzej tam wrócić i jeszcze z dwa ciała podpieprzyć. Przecież ekipa ratunkowa i tak się nie pokapuje. To w końcu Andy."
    "Nie każdy może jeść mięso po siedem milionów dolarów od kilograma."
    Uśmiechnęłam się kilka razy, gdy to czytałam, chociaż nie powinno mi być do śmiechu, bo o ile tym zmarłym było wszystko jedno, to tym żywym nie bardzo :P A Yeti to taki kumaty był.
    Baaardzooo niestandardowe podejście do tematu.
  • refluks 28.12.2017
    Jak można było nie docenić tego dzieła?
    A przecież nim, nadzwyczaj zdolny ogrodnik, mnie, kunsztownego kucharz, zachęcił do czytania fantazowatych tworów między przemieszaniem kapuchy i kręceniem zawartości salcesona do jelita.
    Canulando - zwykle aby czytam i oceniam.
    Dziś napiszę - to je extraño
  • refluks 28.12.2017
    refluks Tak gugle tłumacz przetłumaczył "nadzwyczajny".
  • Canulas 28.12.2017
    Dziękuję.
    Widocznie nie trafiłem w gusta głosujących. Sam nie uważam tekstu za jakiś mega. Jego największym walorem miał być humor. Gusta, guściki, Gustliki, czterej pancerni i Szarik.
    Taka robota.
    Dzięki za kilka słów. Nie często się matetializujesz. Doceniam to.
  • Ritha 04.01.2018
    "ten nieregularny kształt w jaskrawych barwach zawsze oznacza kłopoty. Kwitoki powiadały co prawda, że daje ciepło i pozwala mięsu lepiej smakować" - czasami czytam coś oczywistego i uderza mnie myśl, że nigdy w ten sposób nie pomyślałam np. o tym ogniu. I tu: "Jak autorytetem w sprawach przetrwania mógł być ludek, którego zabijał byle ciśnięty kamień czy nawet upadek z ledwie dziesięciu metrów?" - deczko niepokojąca prawda o której na co dzień się nie myśli. Prosty świat. Wczułeś się w umysł Yeti odpowiednio :D

    "a biegające w popłochu płonące ludki, wyglądały niezwykle apetycznie" :D
    "Czyli, po Yetiowemu" ;)
    "Zabranie się do rzeczy oznaczało trzy ważne punkty na liście punktów" :D
    "Należało czym prędzej tam wrócić i jeszcze z dwa ciała podpieprzyć" :D

    "Podkradł się sprytnie, bo cicho i przygarbiony. " - teraz już to zobaczyłam, w zasadzie słodki ten Yeti, co się zastanawia czy siusiu zrobić

    Tak w ogóle znów śnieżny klimat, gut.
    "Leżał więc dalej w śniegu i obserwował, a żeby to przypatrywanie się było raźniejsze, rozerwał złotego adidasa i podgryzał rześko czarną stopę. W takiej oto sielankowej atmosferze oczekiwał" :>

    Ej Ty masz coś z tymi pudełkami samsunga, pojawia się już nie pierwszy raz :D

    Ale wiesz co? Coś mi brakło... Kiedyś pod jedną częścią Lei mi Adam napisał, że mało Rithy w Ricie, bo nie napisane jak ja-Ritha, ino jak ja-rzemieślnik. I to w zasadzie było miłe, bo oznaczało, że mój pierwotny, nie wyuczony flow jest gut. I tu też - mało Cana w Canie. Technicznie/rzemieślniczo dobrze, błędów nie wyłapałam żadnych. Yeti zdobył moją sympatię. Ale flow było ciut mniej.
    A może mało krwi a ja jestem już uzależniona? Można się uzależnić od czytania rzezi i zaburzyć sobie tym odbiór spokojniejszych tworów? :( Także, sam rozumiesz, nie jestem odbiorcą, który odpowiednio docenia sielankowe opka, więc się nie sugeruj :)
  • Canulas 07.01.2018
    Mało Cana w Canie?
    Noo, mozliwe. Mi śmieszkowanie wychodzi niechcący. Jak się nastawiam na żarty, to łoooo.
  • Margerita 27.06.2018
    pięć cóż mogę więcej powiedzieć
  • Canulas 27.06.2018
    dzienks, cóż mogę powiedzieć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania