Lonely: I n s t y n k t

"Lonely" to zbiór moich opowiadań o różnej tematyce. Oto część pierwsza. Gdy będziecie mieli jakieś uwagi, z chęcią ich wysłucham :)

 

Maggie - ta "dobra". Rodzinny skarb, księżniczka na białym jednorożcu... Aniołek rodziców... Tak ją określano i chociaż była temu przeciwna, nikt się tym nie przejął. Co z tego, że była już licealistką, skoro Maggie to Maggie. A Maggie to dziecko. Nawet w oczach nauczycieli postrzegana była jako dziewczynka, a nie już prawie dorosła kobieta. Próbowała od tego uciec, wyprowadzić się, zmienić imię i nazwisko, a może i nawet zmienić rodzinę...

Tego słonecznego dnia, Maggie nie wróciła do domu po szkole. Jej siostra - Sally, wyglądała za nią od dwóch godzin... Na marne... Na stole stygła jej zupa. Rodziców też nie było widać... Nagle rozległo się głośne walenie do drzwi. Dziewczynka cofnęła się do salonu i przykryła kocykiem. Była przestraszona. Niespodziewanie drzwi otworzyły się, a Maggie na palcach powędrowała do kuchni. "Pewnie znowu zapomniała kluczy" - pomyślała Sally.

- Maggie! - zawołała wesoło mała.

- H-hej, co ty tutaj robisz?! - krzyknęła zaskoczona nastolatka.

- No bo... rodziców nie ma w domu i...

- Nie ma ich? Mogę w spokoju się spakować! - zaśmiała się Maggie.

- Ale po co się pakujesz? Gdzie idziesz?

- Will zaprosił mnie na spacer po lesie. Nareszcie odpocznę od ich ciągłego paplania. Wrócę za jakąś godzinę, a ty nie mów im gdzie jestem. Nic im nie będzie jak trochę się pomartwią.

Sally przygryzła wargę, ale nic nie odpowiedziała. Maggie wybiegła na zewnątrz, a ona stała myśląc czy powiedzieć prawdę rodzicom, czy skłamać i doprowadzić do kolejnej kłótni.

Drzwi znowu się otworzyły... Tym razem byli to rodzice. Sally przeszył spokojny głos mamy. Ustała jak wryta. Nie podjęła decyzji.

- Sally, gdzie jest Maggie. Chyba jej lekcje już się skończyły. - spytała kobieta spoglądając na zegarek.

- N-no tak...

- Więc gdzie ona jest?

- N-no bo... Ja nie mogę tego powiedzieć...

- Możesz. Sally, to ważne.

- Maggie... Poszła do lasu... Z jakimś Willem... I kazała mi nic wam nie mówić...

Kobieta zerknęła na męża i jednym ruchem chwyciła klucze do auta.

- Mamo, gdzie idziesz?! - krzyczało dziecko.

- Słuchaj Sally... Teraz zamkniesz się i nikogo nie wpuścisz do domu. Niedługo wrócimy. Will to miejscowy ćpun i gwałciciel.

- Kto?

- Zły człowiek... - poprawił się mężczyzna.

Za chwilę Sally znów była sama. Tym razem cała w pocie i łzach.

Gdy rodzice dotarli na miejsce, Maggie namiętnie całowała się z chłopakiem. Jak to każda "niegrzeczna dziewczynka".

- Puść ją! - darli się na Willa.

Maggie przeszedł dreszcz. Znaleźli ją... Akurat teraz, ale tylko jedna osoba wiedziała gdzie jest... "Cholerny bachor!" - szepnęła i ruszyła w stronę domu. Gdy tylko zobaczyła Sally odezwał się w niej instynkt. Instynkt mordercy. Nie wytrzymała żartów ze strony rodziców i znajomych... Nie wytrzymała zdrady siostry. Teraz marzyła tylko o zemście... Która się dopełniła...

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • wolfie 26.04.2015
    Opowiadanie całkiem przyjemne, choć nie do końca rozumiem, dlaczego w tym tekście jest aż tyle razy powtórzony wielokropek. Moim zdaniem przydałoby się też więcej opisów. Masz fajny styl, tylko nad niektórymi rzeczami musisz jeszcze popracować. 4 :)
  • Ignis 26.04.2015
    Lubię używać kropek w opowiadaniach ^^ Postaram się poprawić. Dziękuję za rady ;)
  • Angela 26.04.2015
    Tekst jest dobry, ale faktycznie troszkę za mało opisów. Mimo wszystko czytało
    się przyjemnie. Dam 4 : }

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania