Los - 1 - Przebudzenie

- Argh – powiedziałem, otwierając powoli zmoczone oczy. - Jasna cholera – wykrzyknąłem, gdy poczułem ból w kostce u nogi. Pojąłem, że leże na plaży, głową na piasku. Leżałem... i wyglądałem jak topielec. Zniszczone ubrania, podarte szmaty, normalnie jak u jakiegoś więźnia.

Nie pamiętam niestety kim wtedy byłem, co tu robiłem, jaki dziś dzień i czy w ogóle ja wtedy żyłem. Deszcz kapał mi na twarz, miałem suchość w gardle. Brakowało mi sił, żeby wstać. W końcu zebrałem myśli i postawiłem sobie cel. Wstanę...

- Kurwa! - krzyknąłem ponownie, gdy poczułem ponowny ból w kostce.

Oparłem się o jakiś wielki kamień. Był bardzo duży, a nawet wielki. Zadawałem sobie w ten pytanie, skąd takie wielkie kamienie na plaży. Próbowałem ogarnąć co się wokół mnie znajduje, obracając głowę, usłyszałem potworny huk w niebie. Myślałem, że to Bóg śle wiadomość. W sumie wysłał, grzmot, który walnął gdzieś na morzu. Potem bliżej i bliżej aż w końcu błyski, odsłoniły obraz przed moimi oczami. Wtedy poczułem jakby ktoś mnie walnął prosto plecy. Leżałem u stóp ogromnej wyspy, która zaczynała się przed moimi oczami. Jak wyglądała? Wyglądała jak ogromny las, gdzie po bokach zaczyna się coraz to wyższy mur skał. Tylko teraz przede mną, było wejście, tak jakby ktoś zrobił w niej ścieżkę.

- Hej a może ktoś mieszka na tej wyspie? - Rzuciłem sam do siebie, jakby ktoś był koło mnie, pogwizdując. Niestety nikogo tam nie było, lecz były stosy narzędzi, butelek, skrzyń i...ciał. - Co tu się stało? - pomyślałem. W końcu była to pierwsza myśl, jaka wpadła mi do głowy.

Spoglądając na ciała, a czasem szczątki, zauważyłem u jednego z nich, kawałek lśniącego się żelastwa. Rzecz widniała dzięki światłu pochodzącego od grzmotów.

Z trudnością, wstałem, wyprostowałem się i zrobiłem pierwszy krok...a był on niesamowicie, ciężki, naprawdę, przyrzekam. Gdy ślimaczym tempem, dotarłem do ciała mężczyzny, z hukiem poleciałem na kolana, z kolejnym bólem w kostce i głośnym pluśnięciem wody. Z łatwością, rozdarłem o dziwo jego tunikę, ale nie musiałem tego wcale robić. Później dopiero zrozumiałem, że by mi się ona przydała, ale gdy to robiłem myślałem tylko o tym, co waćpan kryje pod materiałem. Znalazłem sztylet. Nawet w dobrej jakości, był długości przed ramienia, o dobrze zaostrzonych końcach wraz ze złoto podobnym wykończeniem.

Przyda się. - powiedziałem cicho, jakbym chciał ukryć to przed innymi.

Znalazłem też parę monet, toteż pomyślałem, że każde z ciał może mieć coś, co na pewno w tym momencie im się nie przyda.

Zbierałem, monety, karty do gry i wszystko, co mi się zmieściło i w kieszenie i w kurtkę – oczywiście 'pożyczoną' od tego martwego człowieka. Znalazłem też plecak lub bardziej szarą torbę, w której zmieściłem parę buteleczek wody i parę znalezionych owoców nieopodal zniszczonych skrzynek. Zabrałem też ze sobą flaszkę francuskiego wina 'Borni' na wypadek, gdybym ostatni raz w życiu, mógł posmakować dobrego trunku.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • KarolaKorman 07.09.2015
    ,,ból w kostce u nogi. '' - wystarczyło napisać w kostce.
    ,,Oparłem się o jakiś wielki kamień. Był bardzo duży, a nawet wielki.'' - powtórzenie ,,wielki'', nieładnie to wygląda. Mógł być ogromny.
    ,,Leżałem u stóp ogromnej wyspy'' - tak od razu skąd wiedziałeś, że to wyspa. Mogłeś nas trochę potrzymać w niepewności.
    ,,Niestety nikogo tam nie było, lecz były stosy narzędzi, butelek, skrzyń i...ciał. '' - mogłeś skonstruować inaczej, np. nikogo żywego lub coś co nie czyniłoby martwych ciał niczym.
    Pomysł ciekawy. Jestem ciekawa co wydarzyło się dalej i dlaczego się tam znalazł. Dałam 4 :)
  • kondzialek 08.09.2015
    Ok. Dodam, ze jest to moj pierwszy pomysl, mysl. Ciesze sie ze ktos to czyta, poprawia. Dzieki wielkie!
  • Jolcia 16.09.2015
    To też jesta fajne ale faktycznie musisz zwracać uwagę na błędy ortograficzne ale wyobraźnię masz bogatą;-)
  • Anonim 10.10.2015
    "- Hej a może ktoś mieszka na tej wyspie? - Rzuciłem sam do siebie," - rzuciłem małą literą.
    "Znalazłem też parę monet toteż pomyślałem, że każde z ciał może mieć coś co na pewno w tym momencie im się nie przyda." - nie powinno być "mi się przyda"?
    "Zbierałem, monety, karty do gry i wszystko co mi się zmieściło i w kieszenie(przecinek) i w kurtkę"

    Interesujące, nie wiadomo gdzie jesteś, kim jesteś i co się dzieje. Za ten łyk dobrego trunku przekonałeś mnie do bohatera. Choć nadal nie jestem pewna, czy ci wszyscy ludzie byli martwi, czy może jednak niektórzy żyli? Chyba dowiemy się w tego w następnej części, zatem: co się stało? To jest nasz świat czy jesteśmy w innej czasoprzestrzeni? Jaki jest główny bohater?
    Opowiadanie zaczyna się ciekawie, zobaczymy jak to rozwiniesz :)
  • kondzialek 10.10.2015
    Ojojoj zapomnialem poprawic bledoq wskazanych przez Karolee. btw, nie spodziewalem sie ciebie tutaj..
  • Neli 14.10.2015
    ,,- Kurwa! - krzyknąłem ponownie, gdy poczułem ponowny ból w kostce." - może jedno słowo ponownie wystarczy?
    ,,Wtedy poczułem jakby ktoś mnie walnął prosto plecy." - w plecy
    ,,Leżałem u stóp ogromnej wyspy która zaczynała się przed moimi oczami" - przed która przecinek.
    Ode mnie 4, całkiem fajny start. :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania