a little bit of comprehension
Czuję rozdarcie choć raczej się rozpływam
Płynie stróżka z rozgryzionych warg
Czuję delikatne palce głęboko pod skórą
Paradoksalnie ranimy by nie wyczuć ran
Kult bólu nasze oczy nie mają nic ludzkiego
To walka miłości o kawał stęchłego mięsa
Miłości a raczej uniesianie instynktu nad uczucia
Paradoksalnie to nasza jedyna cecha ludzka
Głodni emocji i nienaturalnie bladzi
Tylko szkarłat i parę przebarwień na skórze
Od pieszczot czy języków zatrzymanych w zębach
Lepsze to niż slogany dla rozszarpanych uszu
Jesteśmy martwi i niemi na łożu śmierci za życia
Dotyka mnie piękno bycia zaszczutym przez sumienie
Słowa nie znaczą tyle co czułe niszczenie ran kosztem ciała
Skoro tylko jej chory świat okazał mi zrozumienie
Komentarze (1)
Czuję zaszczyt, że daję pierwszą piątkę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania