Lustra

Wybiła trzecia w nocy. Bezsenność wciąż nie dawała mi spać. Usłyszałam huk na parterze mojego domu. Znowu ten kot? Niechętnie ubrałam kapcie i udałąm się do wyjścia... Ten przeklęty kocur minął mnie w drzwiach. Już chciałam wracać do łóżka...

 

Huk.

 

I dźwięk bitego szkła.

Wzięłam telefon, zapaliłam światło w korytarzu i zobaczyłam postać przebiegającą obok schodów. Co to było? Schowałam się w garderobie i wykręciłam numer 997.

-Halo? -Zdążyłam tylko to powiedzieć, gdy usłyszałam, że coś weszło po schodach.

 

Stuk.

Stuk.

Stuk.

 

Skrzypienie paneli w korytarzu.

Zatkało mnie. Upuściłam komórkę, co znowu pobudziło intruza. Spojrzałam w lustro. Wtedy uchyliły się drzwi. Tuż za mną.

Patrzyłam chwile w odbicie lustra. Sylwetkę miał człowieka. Dopiero teraz zobaczyłam te rogi. Koźle rogi. Poruszył się, znalazł się za mną. Oblał mnie zimny pot.

Charakterystyczne meczenie kozy. Zaczęło być coraz głośniejsze, zdeformowane, i nagle coś mnie pchnęło.

Prosto na lustro.

 

Stuk.

Stuk.

Stuk.

 

Nie wiem jak długo tam byłam. Nie wiem gdzie byłam. Nie słyszałam nic. Dopiero teraz mogę otworzyć oczy. Lustra. Lustra za mną, lustra nade mną, lustra obok mnie, lustra przede mną.

Mogłam tylko wpatrywać się w moje odbicie. Jestem okropnie chuda. Jak długo tu jestem?

 

Stuk.

Stuk.

Stuk.

 

Znowu ta kreatura. Zobaczyłam w odbiciu, jak na czworaka weszła do.. pokoju? Nie mam pojęcia skąd się wzięła. Obróciłam się, lecz niczego tam nie było.

 

Huk.

 

Podeszłam do lustra. Zamiast siebie, zamiast całego tego pokoju zobaczyłam moją rodzinę. Brat, matka i ojciec. Płakali.

Chwilę zastanawiałam się o co chodzi. Dopiero wtedy zauważyłam tło i ich stroje.

Otóż, ubrani byli na czarno. Brat miał kwiaty w ręku, odwrócił się i uklęknął. Za nim była tablica nagrobna.

Moje imię i nazwisko.

 

Znów huk.

 

Lustra. W nich wszyscy moi przyjaciele, znajomi, rodzina, nawet ta najdalsza. I ten parszywiec. Torturuje ich. Teraz już słyszę dźwięki. Ich błaganie o pomoc. Krzyk. Płacz. Krzyczą, że to moja wina.

Padłam na ziemię, zakryłam oczy i uszy. Chciałam, by ten koszmar się skończył.

 

Huk.

 

Zdjęłam ze ściany pierwsze lepsze lustro i tłukłam nim o ścianę, aż się zbiło. Wzięłam największy odłamek szkła i próbowałam przeciąć sobie nim żyłę. Krew.

 

Cisza. To coś usiadło obok mnie. Czułam, że tracę coraz więcej krwi.

I koniec.

 

Znów huk.

 

Obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła. Byłam w swoim łóżku. To tylko sen. Pozostało tylko ubrać kapcie i zejść na dół zobaczyć co ten kot znowu narobił. I wtedy przeszedł obok mnie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • GeraltRiv 28.08.2016
    Przypomniał mi się taki horror, który oglądałem kiedyś z dziewczyną. Miał tytuł chyba własnie "Lustro". Tyle że rzecz działa się w firmie, czy tam w galerii sztuki. Ale mniejsza. Za horrorami i gore w wersji pisemnej nie przepadam, bo napisanie że coś przeraziło bohatera, nie działa na mnie bo tego nie widze. To samo dźwięki, które wydaje tłuczone szkło. To że napiszesz Huk, nie znaczy, że czytając treść nagle podskocze, bo walnąłeś Huk lub Stuk. Może jestem inny, ale horrory to nie moja bajka.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania