Lustro
"Tak tak tam w lustrze To niestety ja Tak tak ten sam..."
Grzegorz Ciechowski
Patrzymy w odbicie, nie dowierzając, że ono nas atakuje. Zamieramy, by po chwili rzucić w nie tym, co w nas najgorsze. Na próżno. Wylewająca się zgniła ciecz, topi nasze ego i porywa w świat brudnej i obleśnej wojny. Nie przebieramy w słowach, aby tylko się go pozbyć. Bez skutku, to w końcu jest lustro. Tylko, kto je przyniósł? Domysły kierują naszą wściekłość na dawnych wrogów, ale także i przyjaciół, bo przecież to może być fałsz schowany za pięknymi słowami.
Szyderczy śmiech prześladuje nas przy każdym wypowiedzianym słowie. Szukamy zła w każdym naszym znajomym. Upodlenie przybiera niebezpieczne rozmiary, jednak nie poddajemy się. Walczymy wściekle i bezpardonowo. Zalewające twarz błoto tylko mobilizuje do wyrzucenia z siebie kolejnych bluzgów. Jednoczymy się, nie wszyscy jednak, co mimo wszystko wystarcza do pozbycia się lustra. Rozbite na tysiące kawałków ląduje na śmietniku, a na nasze twarze wracają uśmiechy. Na krótko jednak.
Magia w naszej niewielkiej krainie nie działa na naszą korzyść. Wracamy do naszej fortecy, a w salonie ponownie wisi lustro. Inna oprawa, ale wciąż to samo i chyba w jeszcze gorszym wydaniu. Szyderczy śmiech wymieszany z ciągiem bluzgów ponownie wprawia nas w amok. Natychmiast atakujemy, a właściwie bronimy się przed nim, przed nami samymi, przed zniekształconym odbiciem, ukazującym nasze ostateczne ja. Rzucamy kurwami, kalecząc jakże bogaty język polski. Zapominamy, po co tu przyszliśmy i widząc wszędzie wokół wrogów, okładamy ich z wściekłością. Nikt z nas nie zauważa, że lustra już nie ma, że to my sami walimy się po mordach, nie mając czasu na chwilę odpoczynku. Walczymy w imię wspólnego dobra, byle tylko zgnoić wroga. Musimy zniszczyć syfiarza, obrzydłego trolla, który patrzy z oddali na naszą bezpardonową walkę. Nie słyszymy jego chichotu, otumanieni przez nienawiść. Każde, nawet niewielkie słowa krytyki przyjmujemy jako atak osobisty i rzucamy się do gardła nieprzyjaciela. Bo przecież to wróg! Wróg?
Zapominamy, że przyszliśmy tu, by doskonalić słowo pisane, aby pojedyncze słowa stawały się mądrzejsze od nas samych. Chcieliśmy dopieścić każdy wyraz, by znalazł idealne dla siebie miejsce i to miał nieświadomie odczuwać czytelnik. Pragnęliśmy przekazać samych siebie i demony błądzące w myślach. Tak było, tylko że to jest odległa przeszłość, o której zapomnieliśmy i nie mamy ochoty wracać. Kolejne "doskonałe" dzieła wychodzą spod klawiatury i tylko zachwyt pozwala nam z uśmiechem popatrzyć na drugą osobę. Krok po kroku cofamy się, coraz częściej popełniając te same, wchodzące nam w krew błędy. Piszemy o tym samym i tak samo, bojąc się wyjść poza utarty schemat. Dłuższe teksty omijamy szerokim łukiem, bo ich czytanie jest ponad nasze siły. No i się nie opłaca! Tak, to jest najważniejsze. Najlepsze są krótkie, piszemy komentarz i oczekujemy odpowiedzi zwrotnej, oczywiście pochwalnej. Walczymy o popularność wszelkimi możliwymi sposobami. Jedynka pod naszym dziełem to robota trolla, niepochlebna opinia też. Wytknięcie błędu to atak osobisty!
Bo wszędzie wokół są trolle, tysiące trolli, każdy jest trollem, trollem, trollem. To właśnie przez nie nasze dzieło jest odbierane jako nieudane, a przecież jest najlepsze na świecie, skromność nam nie pozwala powiedzieć, że wybitne. Fałszują rzeczywistość, by nas zniechęcić do pisania i ostatecznie zniszczyć! Fałsz, fałsz, fałsz! Tysiące trolli atakuje, a my musimy przed nimi się bronić. Musimy im dowalić ze dwojoną siłą. Zatłuczemy je wszystkie. Zero litości dla trolli! Musimy je zabić! Musimy!
Musimy?
W świecie zachodzącego rozumu pozostała nam tylko walka z wszystkimi wokół, bo wszędzie czają się obrzydłe i fałszywe trolle.
Komentarze (101)
Jesteśmy trollami po niepochlebnym komentarzu, po oddaniu kopniaka i po czym tylko popadnie albo wpadnie do pustej, sfrustrowanej głowy.
Mnie też dziwi, że ludzie nie widzą siebie, swojego zachowania, tylko innych.
A przecież spojrzenie w siebie, zatrzymanie i zastanowienie nad wlasnymi błędami powoduje, że i na innych patrzymy ze zrozumieniem.
Pozdrawiam5
pozdrawiam
Bo chyba wulgaryzmów nie postawimy na piedestale, a tego było najwięcej.
Swoją drogą, to śmieszne, kiedy ludzie myślą, że za nickami są anonimowi...
Tekst trochę zbyt moralizatorski jak na mój gust — autor rzecz jasna nigdy nie wyrywał skrzydełek muszkom. ?
Pozdr
"coś" i jego wcielenia wyczuwałem od razu, wybitnie wredna jednostka, kilka takich i miejsce rozwalone.
Nie odgadnę podejścia Szpilki do tego czegoś, bo pochwaliło? Wg. mnie to była jazda, tylko dobra podpucha, ale się nie znam, dno mogło być podwójne. Odejście rozumiem, wielu odejdzie.
A jak to z nimi jest? Jeden zauważa, że działa inny, to wchodzi? Choć niektórzy bandą - kupą.
"coś", które robi błędy i bazuje powielaniu swojego szału to szczególna ciekawostka, działa lekko, efekty osiąga. Ignorowane i tak zaatakuje, ale lepiej ignorować - natura często bierze górę. Ma zapędy psychopatyczne albo tylko opanowało szczególnie drażniący sposób wyrażania, nie znam się na psychologii trolla, nie kombinuję.
Łatwo daję się podkręcić, więc poniekąd bywam czasem narzędziem bestii. Jeśli się rozejrzę to je szybko rozpoznaję - czasem atakuję, ale przecież po to przyszli, więc atak wyprzedzający, to tylko tyle, że nastąpił zanim się zagnieździli do końca.
Dobrze byłoby jednak rozstawić wokół siebie lustra, kiedy zaczyna się pisać.
Zresztą wcale nie jesteś od niego lepszy, strasznie wulgarnie Margeritę sponiewierałeś. WSTYD! Ty lepiej daj SE spokój z analizą opowijskich zjawisk!
Teraz czanatan jest w trybie uśpionym jako https://www.opowi.pl/profil/straznik/
i czeka aby znowu mu w dekiel odwaliło.
A kto tu ma dobre intencje? Tu coraz mniej ludzi normalnych, którzy odnoszą z szacunkiem do drugiego usera. Akurat przy usuwaniu własnych tekstów zauważyłam, jak cały czas Bogumił z kopniętą kolegówną mi dosrywali, też nikt nie reagował, tu jest CHORE społeczeństwo, i tyle!
Nie akceptuję, gdy mi ktoś gratis jazdy robi, bo mu się tak podoba albo taką zabawę sobie urządził. Do każdego odnoszę się z sympatią i to nic nie daje, bo toksyczne osoby mają w tyle sympatię, one chcą krwi, zadym, wyzwisk i poniewierania!
A po co Ci?
Aha ?
Hahahahaah, dobroci powiadasz, a toś mnie rozśmieszył. W tyle mam tę dobroć, marzy mi się, żeby się ode mnie odfikali raz na jutro, ale gdzie tam! Lgnie to jak do miodu.
Czyli sponiewierał Twojego wroga? Mojego też, nie będę udawać, że mi się nie podobało ?
Bez wulgaryzmów nie byłoby tak nośne, to jak zapodać zupę bez soli, przyprawy muszą być ?
A tu prawdę rzekłeś, Bogumił, jak ma tylko okazję, to mnie atakuje, ostanio się do kolegówny przyłączyl, choć to nie jego wojna była. Bardzo brzydko postąpil, tego mu nie zapomnę, winien isę z dala trzymać, kolegówny i tak nikt nie jest w stanie przegadać ani obrazić.
Wkurzył się, i tyle, wtedy nie baczy się na słowa, musiał mu ktoś strasznie dokuczyć, ja na przykład nie potrzebuję wulgaryzmów, żeby dopiec, inni widocznie potrzebują, różni jesteśmy.
Owszem kłótnia może się zdarzyć, ale tu są ludzie, którzy tylko chcą się kłócić. Zobacz, ilu fajnych twórców odeszło.
Przejrzyj sobie komentarze pod moimi tekstami, zobacz, kto stale przychodził kłótnie wszczynać, ta osoba nie jest normalna, a Ty ją popierasz, zatem stronniczy jesteś i siejesz zło!
Dobra, to już nieważne, było, minęło, wszystko kiedyś mija.
Bawcie się ładnie, jutro jadę na Oktoberfest, pojeździć na ogromnej karuzeli.
Ciao i udanego wieczoru ?
Poza tym coś było o powynoszeniu tekstów na inne portale, już nie pamięta który. Warto wydać się samemu w kilku egzemplarzach, by mieć zastrzeżoną swoją grafomanie - jest to argument na przyszłość dla przeciwników kosztuje to w przeliczeniu kilka butelek alkoholu. Można też wysłać list zaadresowany na własny adres i go nie otwierać, tylko w razie konieczności. Czasem wystarczy data modyfikacji pliku itp. Podaję jakby się komuś podpisali pod treścią i upierali, że jest ich - ja k kiedyś miałem więc wiem, że zdarza.
Nom, Muenchen, na kolejce się cykam trochę, ale jak dygnę piwko, to może wsiądę ??
Aha, mam wydane. Ciao ?
Dankschee, to po bawarsku ?
Hahahaha, a może strielali? Tak, to prawda ?
Dzięki, ale mnie ładnie nazwałeś ?
Mykam, bo mnie ciągną za koszulkę.
Pozdr
- Ma pan nierówno pod sufitem.
- Ale to ja jestem lekarzem.
- A ja instaluję regipsy.
Krytykujemy się, jesteśmy z siebie niezadowoleni, wkurzamy się na siebie za byle gówno, wiecznie mamy do siebie jakieś ale...
A gdzie szacunek do siebie za to, że każdego dnia potrafimy odnaleźć się w rozmaitych sytuacjach, gdzie wdzięczność za to co mamy i co dajemy światu?
Ciekawy tekst. Dziękuję i pozdrawiam ?
Pozdrawiam
Jako twórcy mamy swoją dumę, którą niezmiernie trudno schować do kieszeni, czy przyjmiesz krytykę, czy nie twoja sprawa, ale znając danego usera chyba wiadomo, że ma swoje zdanie i czy go nazwiesz suką, idiotą, szmatą, nic tak naprawdę nie zmieni. Ale mu pojechałem, bo trzeba ciągnąć za ucho, bo nie mogę pozwolić... Nie tu nie ma odpuszczania.... Dlatego też nie lubię grupek, które wymagają byś robił to samo, co oni, ale to zupełnie inny temat. Tak czy siak chodzi tu głównie o dumę, która przesłania rzeczywisty widok, odbiera logiczne myślenie i przede wszystkim zasłania lustro...
Trole zawsze będą nie zależnie od czasów, od światów, czy trzeba je tępić? Wpierw trzeba oczywiście je rozpoznać, nie każdy śmieszek to zaraz intruz, jednak gdy odbierzesz takiemu atencje, to szybko straci animusz. Nie mamy narzędzi, ani aktywnej moderacji, aby móc coś z groźniejszymi osóbkami zrobić. Zignorować, taka moja rada, schować nędzną i niepotrzebna dumę do kieszeni, tu nie jak w realu, wystarczy kliknąć krzyżyk, aby móc kogoś nie widzieć. Życie jest naprawdę krótkie, istnieje tyle opowiadań, które czekają na komentarze... Jak to za dzieciaka się człowiek uczył: „Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w zupie!” Można się ze mną nie zgadzać, takie prawo, ale bezsensowne wojenki powinniśmy zostawić durniom na górnych stołkach, wszędzie ten sam syf, dlaczego chcemy go również tutaj? Wychodzę z założenia, że jak pragniesz szacunku, okaż go również innym, a jeśli ktoś postępuje inaczej, znaczy, że nie warty zachodu...
Można zawsze poeksperymentować i przeczytać to co się napisało do "wroga" i odczytać jakby było skierowane do nas samych.
Pozdrawiam
Pozdrawiam ?
Bo fakty są takie, że tutaj połowa, jak nie więcej, nie dorosła do krytyki.
Nikt nie jest geniuszem, nawet w najlepszych tekstach zdarzają się potknięcia, jednak zwrócenie uwagi typu "popraw tu i tu, bo błąd " odbierane jest często niczym obelga. Jak ona/on śmiał zwrócić uwagę... zaczyna się biadolenie, w rezultacie pochlebcy biegną z pocieszeniem, że ktoś, kto zwrócił uwagę na błędy jest chamem, a tekst jest świetny.
Gorzej, kiedy ten sam problem dotyka kogoś, kto nie ma zielonego pojecia czy to o prozie, czy poezji. Dla takich ludzi słowa "pocieszenia" że jest bardzo dobrze a ktoś się czepia, to jak czerwona płachta na byka. Wtedy lecą nawet wyzwiska pod adresem krytykujacego, co zresztą czesto jest zamiarem osoby pocieszającej. Już nie mówię o tych ocenach, które są dawane nie za tekst, ale za sympatię lub antypatię, a często jako lokatę procentujacą rewanżem.
A osoba mało umna, jest nią nadal i nadal pisze gnioty. Ale czy to ważne, że krzywdzi się autora slabego tekstu, jeśli dokopalo się wrogowi?
Pozdr
I już dana osoba dostaje piany i biega jak oszala po portalu, chwaląc cokolwiek, narzekając przy tym, że ktoś ją źle potraktował.
A prawda jest taka, że ktoś potraktowal uczciwie, ale do nadetej, dumnej jednostki ten fakt nie dotrze. Zresztą ta osoba sama dobrze wie, że tworzyła w bólach, ale narcyzm to wyprze.
Dlatego uważam, że przyjęcie krytyki jest największym problemem, za którym idzie nienawiść i wszystko z nią zwiazane.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania