Łzy
Płaczę, płaczę do wiadra,
a to wiadro nie ma dna.
Łzy się leją strumieniami
i tak już każdego dnia.
Szukam, szukam jakichś kluczy,
nie wiem do których drzwi.
Którą mam iść drogą?
Proszę, powiedz mi.
Idę, idę wciąż przed siebie.
Ile to jeszcze będzie trwało?
W tym chaosie, na tym bagnie,
czy cierpienia wciąż za mało?
Myślę, myślę tylko o Tobie,
lecz Ciebie nigdzie nie ma!
Tylko pojawiasz się i znikasz,
toteż łzy się leją z nieba.
Komentarze (22)
Przykry wiersz, a sama tematyka skojarzyła mi się z opowiastką, jakie kiedyś przytoczyła mi babcia, a mianowicie że każda dusza leci do nieba z wiadrami i łzy ich bliskich te wiadra wypełniają, sprawiając, że ciężej im się dostać do nieba. Taka śmieszna anegdotka :) Podoba mi się ogólna metafora, jaką tu zastosowałaś, piątka ode mnie :)
Wiersz wzruszający, te powtórzenia jeszcze bardziej to podkreślają, 5 :)
Moja sugestia - wersy mają różną ilość zgłosek, przez co przy czytaniu wiersz traci na rytmiczności, zgrzyta. Spróbuj przeczytać na głos, powinnaś zauważyć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania