Macocha cz.1

Miałem kiedyś dziewczynę. Na imię było jej Jasmine. Byłem w niej naprawdę zakochany i wydawać by się mogło, że nikt ani nic nie może nas rozdzielić.

Myliłem się.

Wszystko zmieniło się, kiedy postanowiłem przedstawić Jasmine mojemu ojcu. Gdybym wiedział, co stanie się później, nigdy nie zapoznałbym ojca z moją dziewczyną. Cóż, człowiek jednak nie zawsze może przewidzieć konsekwencję swoich czynów.

Jasmine została moją macochą. Po dwudziestu latach samotnego życia ojciec postanowił związać się ze znacznie młodszą od siebie kobietą. Choć to była nieco chora sytuacja, nie obwiniłem go o to, że był z Jasmine. To moja była dziewczyna ponosiła za to wszystko odpowiedzialność. Uważam, że odeszła ode mnie tylko dlatego, że była chciwa i próbowała położyć łapę na majątku mojego ojca, który był kompletnie ślepy, i w dodatku ciągle miał do mnie pretensje o to, że próbuję go skłócić, jak to określał z „miłością jego życia”.

Podczas krótkich wizyt w moim rodzinnym domu, moja eks często dawała mi do zrozumienia, że w żadnym stopniu nie mogę równać się z moim ojcem. To fakt, żyłem skromnie, ale byłem niezależny finansowo i nie potrzebowałem pomocy.

 

Pewnego dnia odwiedziłem ojca bez zapowiedzi. Zwykle dzwoniłem do niego, by upewnić się, że jest w domu i będzie miał dla mnie choćby chwilę czasu, bym mógł z nim porozmawiać.

Na szczęście tego dnia Jasmine nie było w domu; jak się później dowiedziałem, miała wizytę u kosmetyczki. Rozmawiałem z ojcem, ale o niczym konkretnym. Jednak nie uszło mojej uwadze to, że się zmienił. Schudł i zmizerniał. Brakowało mu też dawnej energii, którą zarażał i mnie.

Zacząłem się o niego martwić. Pierwsze, o czym pomyślałem, była poważna choroba. Poczułem niemiły dreszcz na plecach. Próbowałem go przekonać do wizyty u lekarza, ale mnie zbył, twierdząc, że nie powinienem się nim przejmować.

Po powrocie do mieszkania, które wynajmowałem, wieczorem, zadzwoniła do mnie macocha. Nawrzeszczała na mnie straszliwie. Miała pretensje o to, że odwiedziłem ojca bez jej wiedzy, jakby to była jakaś zbrodnia. Zupełnie nie rozumiałem powodu jej zdenerwowania.

W głowie zapaliła mi się ostrzegawcza lampka. Długo rozmyślałem o rozmowie z Jasmine, aż doszedłem do wniosku, że ona próbowała coś przede mną ukryć.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Kornik 23.10.2014
    Strasznie drętwy styl pisania, z trudem przedarłem się do końca, który zamiast mnie zachęcić do wyczekiwania na kolejną część, po prostu mnie odstraszyodstraszył. Większych błędów nie ma, po prostu do mnie nie trafia, ale może komuś podeszło.
  • Nikey 23.10.2014
    Nie jestem wybredna, tyle powiem. Może rzeczywiście opowiadanie trochę drętwe, ale bez przesady. Mógłbyś dodać dialogi, byłoby ciekawiej...i trochę emocji głównego bohatera.
  • NataliaO 24.10.2014
    jest prosto i subtelnie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania