Mafia Mokotowska

Nadszedł czas na przejęcie tego całego śmietniska. Nie mam wiele lat, ale jestem jednego pewien, że wszyscy będą posłuszni mi. Jestem synem nieżyjącego gangstera. Zabiły go gliny. Dostał dwadzieścia postrzałów w sylwetkę. Brakowało mi w pewnym sensie jego, ale nie ma co się rozklejać. Wszyscy winni zapłacą za jego śmierć, a w szczególności te jebane psy. Zaskoczyli go w nieodpowiedniej chwili. Chciał wykopać pieniądze, które zostawił na czarną godzinę. Ta godzina wybiła, gdy większość jego członków została wsadzona do pierdla. On sam został bez większości swoich pieniędzy. Zablokowali mu wtedy wszystkie konta. Moja matka natomiast, gdy ojciec zaczął mieć problemy i zostaliśmy bez środków do życia, dostała na głowę i trafiła do psychiatryka. Po pewnym czasie nie wytrzymała i popełniła samobójstwo. W wieku piętnastu lat nie miałem już nikogo.

Zostałem sam z całej mojej rodziny. Zostało mi jedynie po nich nazwisko. A teraz, gdy mam dwadzieścia lat mogę się odpłacić im za moje nędzne dzieciństwo.

W raz z chłopakami jechaliśmy uwolnić ludzi mojego ojca większość z nich została wypuszczona zeszłego roku. Inni mieli poważniejsze wyroki i mieli dożywocia.

- Dobra znacie cały plan.- spojrzałem na każdego w wozie.

- Jasne Seba.- odpowiedzieli chórem.

Wysiadłem wcześniej i wszedłem niby na zgłoszenie się do zamknięcia. Gdy przyszło kilku gości podciąłem im gardła, aby nie było słychać postrzałów. Wszystko szło świetnie powoli już kończyliśmy swoją robotę. Chlebu już wypuszczał większość potrzebnych nam ludzi.

 

- Wszyscy macie dla mnie pracować.- zwróciłem się do wszystkich gangsterów.

- A jak nie? To co?- zapytał jeden z mięśniaków.

- Jak nie to... Daniel pokaż im.- kiwnąłem na chłopaka. Od razu do niego podszedł i przystawił mu do głowy kałasznikow.

- Jak nie to nie ma cię po co żyć. Będziecie już niepotrzebni.- mężczyzna się wystraszył na co się uśmiechnąłem.

- Dobra tylko weź to od mojego łba.- na moje kiwnięcie głową Daniel wziął broń od faceta i podszedł do reszty.- Co będziemy z tego mieć.- długo trzymałem ich w niepewności. Specjalnie zacząłem się rozglądać. Wtedy zawołałem Stracha. Zza ściany wyciągnął pobitego mężczyznę, który był cały we krwi. Jak ktoś znajomy lub z rodziny by go zobaczył, nie poznał by gościa. Wziąłem swoją broń i strzeliłem facetowi w głowę bez zawahania.

- Pozwolę wam żyć.

 

POV MAJAMI

 

Niech to szlag. Niektórzy z naszych zostali zabici a gangsterzy zostali uwolnieni. Nikt nie wie kto to zrobił. Mamy poważny problem, jeżeli zrobi się z nich groźniejsza grupa przestępcza będzie duży problem. Wracałem już do domu po dniu pracy. Żona czekała na mnie w domu z obiadem. Byłem szczęśliwy, że natrafiłem na taką kobietę. Tylko był jeden problem. Jej brat. Jest młodszy od niej i jest od innej matki. Nie znam zbytnio historii ich rodziny wiem tylko tyle, że nikt nie żyje. Została tylko ich dwójka. Oczywiście chłopak nie przyznaje się do siostry i tylko z nami mieszka. Traktuje dom jak hotel i tylko śpi.

Wszedłem do domu i przywitałem się z moją małżonką. Natalia ma trzydzieści lat i jest bardzo piękną kobietą. Spodziewamy się właśnie naszego dziecka. Jest w szóstym miesiącu ciąży. Niedawno dowiedzieliśmy się, że jest to chłopiec. Jestem z tego dumny. Bardzo mi zależało na tym aby mieć pierw syna. Chciałem go wszystkiego nauczyć. Grać z nim w piłkę, nauczyć go strzelać z broni. Ale do tego jeszcze dużo czasu.

- Jak Ci miną dzień w pracy, kochanie.-uśmiechnąłem się do niej i chwyciłem ją za biodra.

- Nie najlepiej, ale wszystko się ułoży.- położyła dłoń na mój policzek i zaczęła delikatnie gładzić.

- Na pewno. Jesteś świetnym policjantem.- pocałowałem ją w usta. Zaczęła oddawać pocałunki. Drzwi trzasnęły a Natalia przestraszona ode mnie odskoczyła.

- Gdzie byłeś?- widziałem po Natalii, że martwi się o swojego przyrodniego brata.

- Nie interesuj się.- powiedział złośliwie.

- Może tak bądź milszy?- zatrzymałem chłopaka, a on się spojrzał na mnie z pogardą.

- Spierdalaj psie.- odepchnął mnie i poszedł do swojego pokoju. To jest właśnie Sebastian. Przyrodni brat mojej żony.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Canulas 18.06.2018
    "Dostał dwadzieścia postrzałów w sylwetkę."????
    Takich kwiatyszków jest więcej. Taki zapis, miast zainteresowania, wzbudza komizm.

    Chocby sam początek.

    "Nie mam wiele lat, ale jestem jednego pewien, że wszyscy będą posłuszni mi".

    Może lepiej.

    Mimo że jestem młody, mam pewność, że wszyscy mi będą posłuszni.

    Chwilowo bez oceny.
  • Tjeri 18.06.2018
    Zamysł na plus. Wykonanie niestety nie. Tu trzeba popracować niemal nad każdym zdaniem, bo na razie wieje naiwnością opisów i błędami. Tak jak napisał Canulas tekst wydaje się przez to komiczny. A szkoda - bo z tego pomysłu może powstać dobry tekst.
  • Wątek pitbullistyczny. Wiem, bo obejrzałam w zeszłym tygodniu wszystkie Pitbulle, jako że było mi smutno i chciałam, by leciało cos dla niezaawansowanych umysłowo. Podobała mi się tylko ta częć, w której główny gangster miał cukrzycę, motor i węża.
    Najbardziej podobał mi się własnie wąż.

    W tekscie jest masa błędów. Musisz ogarnąć zapisy dialogowe (poprzez wpisanie se w wyszukiwarke czegos z cyklu 'jak pisać dialogi?' i poczytanie se o zagadnieniu), bo:

    ''- Wszyscy macie dla mnie pracować.- zwróciłem się do wszystkich gangsterów.'' - 'Zwróciłem' z wielkiej,
    ''- Nie interesuj się.- powiedział złośliwie.'' - bez kropki po 'się', i 'powiedziałem' z małej, tak jak jest.

    ''Bardzo mi zależało na tym aby mieć pierw syna. '' - nie wem, czy 'pierw' jest poprawnie, ale nie wydaje mi się.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania