Magiczna Impreza W Niezwykłej, Fantazyjnej Krainie

"Magiczna Impreza W Niezwykłej, Fantazyjnej Krainie"

 

gatunek: fantastyka/sny/czas wolny/surrealizm

 

Późna wiosna 2006. Niezwykły, niekończący się zachód słońca.

 

Podróżnik, Podróżniczka, Pisarz, Pisarka, Didżej i Didżejka byli dwudziestoośmioletnimi przyjaciółmi. Mieszkali razem w wolnostojącym, jednorodzinnym, dwukondygnacyjnym domu średniej wielkości, otoczonym ogrodem oraz posiadającym dosyć duży balkon. Posiadłość mieściła się na przedmieściach subtropikalnego, słonecznego, plażowego miasta, zamieszkiwanego przez sto kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Wszędzie dookoła żyło mnóstwo różnorodnych zwierząt: od drobnych bezkręgowców po niedźwiedzie, goryle, korytozaury oraz diplodoki.

 

Grupka współlokatorów i współlokatorek wesoło tańczyła w przedpokoju, mając nad swoimi głowami fruwające delfiny, rekiny oraz mewy lub łabędzie, utworzone z obłoków wyobraźni, często pojawiających się nad głowami mieszkających w tym niezwykłym świecie ludzi, a także niektórych zwierząt, zwłaszcza ssaków. W tle leciała muzyka eurodance z lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Nagle przestała grać, a fruwające stworzenia rozpłynęły się w powietrzu. Biesiadnicy przeszli wesołym, zabawnym, tanecznym krokiem do łazienki, a ta była obszerna i bogato wyposażona. Podeszli do dwóch dużych, czteroosobowych wanien. Nalali wody ciepłej, ale nie gorącej, a wtedy zaczęli się kąpać. Tym razem, nad ich głowami unosiły się nie tylko chmury uformowane z wyobraźni, ale także piana. Śmiejąc się, przebijali palcami bańki mydlane.

 

Skończyli kąpać się, a wtedy spuścili wodę. Wyszli z łazienki, po czym skierowali się do ogrodu. Byli ubrani w koszulki i spodenki. Pod wpływem późnowiosennych promieni słonecznych, ubrania szybko obeschły. Sześcioro przyjaciół-współlokatorów zaszło na środek ogrodu, pełnego kwiatów, motyli, ciem oraz szarańczaków. Ludzie skryli się w pięknej altanie. Usiedli. Nagle, Didżej zza swojego ucha wyciągnął radiomagnetofon wielkości ziarenka bobu. W kilka sekund, przedmiot urósł do normalnych rozmiarów. Mężczyzna włączył go, a Didżejka wybrała muzykę. Do ulubionych gatunków grupki należały: dance, eurodance, trance i muzyka latynoska. Wszyscy zaczęli wesoło tańczyć, kręcąc się w kółko, a wysoko nad nimi fruwały pliszki, dzięcioły oraz kukułki.

 

Potem współlokatorzy znowu nabrali ochoty na wodny relaks. Na szczęście, tuż obok nich znajdował się basen kąpielowy, będący doskonałym dodatkiem do ogrodu, utrzymanego w mieszance stylów: pałacowego, plażowego i tropikalnego. Poszli więc sobie trochę popływać. Zbiornik wodny był kilkoma wielkimi, pękatymi filarami w stylu starożytnym, a także częściowo, może w połowie, zakryty dachem. Wkrótce ludzie wyszli na brzeg. Posiedzieli na ręcznikach, rozścielonych na rozległym trawniku, pełnym przeróżnych atrakcji. Obeschli, w międzyczasie słuchając niezwykłej, unikalnej muzyki, inspirowanej kosmosem, mitami, legendami, starożytnością, wakacjami oraz plażami.

 

Wkrótce poszli na specjalny obszar ogrodu, gdzie rozpalili ognisko. Opowiadali sobie wzajemnie historyjki z różnych gatunków, takich jak fantastyka naukowa, fantasy, przygoda, a nawet horror. Grali na gitarze, śpiewali, tańczyli w kręgu. Wyobrażali sobie, że żyli w czasach starożytnych, i że byli przedstawicielami dalekich, legendarnych, zaginionych cywilizacji zza siedmiu mórz. Tymczasem po chodniku, ciągnącym się tuż za płotem oraz żywopłotem, którymi była otoczona cała posiadłość, przeszły: skunks, szop pracz, pingwin, wilkołak, wampir, zombi i dwunożne, zmutowane zwierzęta: aligator, niedźwiedź oraz goryl.

 

Podróżnik, Podróżniczka, Pisarz, Pisarka, Didżej i Didżejka zgasili ognisko, po czym schowali się do domu. Kilka minut później, niespodziewanie wyszli na balkon, który był tak bardzo pięknie oświetlany przez promienie słoneczne, że aż niemal magicznie. Biesiadnicy zjedli pizzę, w międzyczasie słuchając muzyki z środkowych i późnych lat dziewięćdziesiątych, z gatunku eurorap. Potem znowu zatańczyli w kręgu, podczas gdy gatunek muzyki przeszedł stopniowo w reggae. Nad posiadłością przefrunęło po kilka mew, flamingów oraz pelikanów.

 

Wkrótce muzyka przestała grać, a ludzie wrócili do wnętrza budynku. Przeszli z przedpokoju do pomieszczenia, będącego połączeniem sypialni, gabinetu i pomieszczenia rekreacyjnego, relaksacyjnego. Wyobrazili sobie, że znajdowali się na pokładzie statku kosmicznego, kursującego między wieloma różnymi galaktykami. Zajrzeli przez okno, będąc ciekawymi, co tam znajdą. A to, co ujrzeli, zaskoczyło ich. A były to widoki niezwykłe. Dodatkowo, chyba nie pochodziły z kosmicznie szalonej wyobraźni.

 

Po tle fioletowo-różowo-pomarańczowo-żółtego nieba, przemykała tajemnicza gwiazdka, zmieniająca nie tylko swe kolory, ale także wygląd całej części nieboskłonu, którą miała już za sobą. Na niecodziennym obiekcie, pochodzącym z dalekiego, wielkiego wszechświata, podróżowało dwóch czarodziejów i dwie czarodziejki. Czworo kosmicznych gości miało po trzydzieści kilka lat. Postacie wskoczyły przez okno, mieszczące się obok tego, przez które patrzyli gospodarze, a niezwykły pojazd zawisł w powietrzu nad domem. Był bardzo dobrze widoczny z balkonu. Postacie z innego wymiaru nauczyły mieszkańców i mieszkanki posiadłości magicznych tańców, pozwalających na podróże do innych, niesamowitych, oszałamiających, alternatywnych światów, takich jak starożytne, egzotyczne, tropikalne planety, zawieszone w dalekich, antycznych, luksusowych gwiazdozbiorach, dostępnych tylko dla nielicznych.

 

Miejscowi skierowali swój wzrok na przyjezdnych którzy, dzięki swoim mocom magicznym, na środku pokoju wytworzyli bramę czasoprzestrzenną w kształcie barwnej, świecącej kuli. Zajrzawszy w głębie jej wnętrza, Podróżnik, Podróżniczka, Pisarz, Pisarka, Didżej i Didżejka ujrzeli cały czas istnienia wszechświata w jednym krótkim momencie, a wtedy zrozumieli wiele spośród odwiecznych tajemnic ludzkości. Dostali niezwykłe odpowiedzi, których szukało wielu, zarówno specjalistów jak i pasjonatów, ale tylko nielicznym szczęśliwcom, wybranym przez kosmiczno-ponadwymiarowy los, było dane poznać ich prawdziwą treść.

 

Poza tym, miejscowi dostrzegli kilka różnie wyglądających krain, leżących nad przyjemnie ciepłymi przez cały rok, subtropikalnymi zatokami, morzami lub oceanami. Każde z tych miejsc było zamieszkiwane przez wyjątkową i niepowtarzalną cywilizację, ale mimo wszystko były one pod pewnymi względami podobne do siebie nawzajem. W przypadku każdej z nich, ludzie byli barwnie ubrani oraz wesoło oraz beztrosko tańczyli na balkonach, tarasach, placach, plażach, jak i w parkach. Kolejne podobieństwo to to, że we wszystkich z owych krain można było zauważyć rozległe, wspaniałe plaże, usypane z drobnego piasku, a także palmy różnych kształtów oraz rozmiarów, często pojawiające się we wszelkiego rodzaju strefach zieleni: od przydomowych ogródków, aż po rozległe parki miejskie, leżące na dalekich przedmieściach antycznych, eleganckich, luksusowych miast, pełnych kolumn, łuków, rzeźb, basenów, fontann, willi, balkonów, tarasów i altan.

 

Kiedy pokaz się skończył, to cała czwórka tajemniczych gości, wraz ze swoim kosmicznym pojazdem-gwiazdą i sferycznym ekranem, jakby magiczną kulą, rozpłynęła się w powietrzu, pozostawiając za sobą kłęby kolorowego, błyszczącego pyłu, który wkrótce również zniknął. Grupka uszczęśliwionych, uśmiechniętych gospodarzy stała w kręgu na środku pokoju.

 

— Idziemy na roztańczone ulice gwarnego miasta? — spytali Didżej i Didżejka.

— Myślimy, że to optymalna opcja — odpowiedzieli jednocześnie Podróżnik, Podróżniczka, Pisarz i Pisarka, a wtedy wszyscy razem wyszli z domu do ogrodu, natomiast stamtąd przeszli tanecznym krokiem na piaskowo-nugatowy chodnik, przyozdobiony złotymi, srebrnymi, brązowymi, różowymi oraz limonkowymi gwiazdkami.

 

Po ulicy przeszedł wesoły, imprezujący korowód, wysoko nad którym przefrunął różowo-niebiesko-żółto-pomarańczowo-zielony dyliżans, ciągnięty przez osiem barwnych, skrzydlatych jednorożców o świecących grzywach oraz ogonach.

 

Koniec.

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Spontanicznie ułożone i okraszone wyobraźnią opowiadanie fantastyczno-surrealne, zainspirowane grami komputerowymi, filmami, serialami, piosenkami oraz teledyskami.
  • Dementor Biały dwa lata temu
    Jest to jakieś, nie w moim stylu, ale doceniam twórczość która "jest"
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Poruszyłeś ciekawy temat. To zadziwiające, jak dużo różnych stylów i gustów istnieje. Być może, dzięki temu nie jest nudno.

    W czasach obecnych mam kilka różnych ulubionych stylów. Jedne lubię bardziej, inne mniej. To, zwykle powoli i stopniowo, zmienia się w czasie.

    Dziękuję i pozdrawiam ?
  • MKP dwa lata temu
    "Sześcioro przyjaciół-współlokatorów zaszło na środek ogrodu" - zeszło, choć mogę się mylić skoro razem się kąpali ??

    Nieźle zakręcony ten sen, ale takie często są sny.
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Trafne spostrzeżenie na temat snów. Sny często są zakręcone. Jedne mniej, inne bardziej.

    Dziękuję i pozdrawiam ?
  • rozwiazanie dwa lata temu
    Bajeczna atmosfera przenosi w świat wyobraźni.5. Pozdrawiam ?
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Bardzo dobrze napisane. Właśnie o to chodzi w powyższym opowiadaniu. Pobudzić wyobraźnię. Dodatkowo jeszcze: zainspirować do tworzenia pozytywnych utworów, przywołać dobre wspomnienia z dawniejszych czasów, i poprawić nastrój.

    Dziękuję i pozdrawiam ?
  • Poncki dwa lata temu
    Jak dla mnie wszechobecna radość i sielanka jest trochę mdła, ale to może dlatego, że w życiu codziennym, ba nawet na wakacjach jak się trafią, nie ma tak, że jest cały czas pięknie i beztrosko.
    Niemniej obrazy miejsc i zdarzenia pokolorowane bardzo bogato i widać skrupulatnie.
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Z realnym życiem to oczywiście prawda. Dlatego, aby je w pewnym stopniu uczynić przyjemniejszym, podkolorować, piszę i czytam krótkie opowiadania. Czasami czytam też wiersze, również krótkie.

    Niekiedy w głowie układają mi się jakby fragmenty potencjalnych nowych wierszy. Zatem może i takowe zacznę jednego razu pisać, w nieokreślonej przyszłości.

    Dziękuję i pozdrawiam ?
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Piotrek P.1988↔Rzecz jasna całość. Nie muszę dodawać, dlaczego.
    Lecz najbardziej fragment ze "świecącą kulą" Ciekawe, czy kiedyś takiej doświadczymy, by poznać tajemnice. A przynajmniej, istotną część.
    Pozdrawiam?:)
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Często zdarza mi się wspominać dawniejsze czasy i jednocześnie marzyć, albo na przemian: wspominać i marzyć.

    A marzenia moje często są o powrocie do przeszłości, aby uczynić ją lepszą, piękniejszą, weselszą, pozytywniejszą. Może kiedyś doczekamy momentu, w którym pozwalająca na to technologia zostanie ujawniona ludzkości i rozpowszechniona po świecie, co uczyni go lepszym miejscem do życia.

    Myślę, że jest szansa, aby przyszłość przyniosła ludzkości zarówno technologie podobne do tej "świecącej kuli", jak i rozwiązanie niejednej z największych, odwiecznych tajemnic świata oraz wszechświata.

    Dziękuję i pozdrawiam ?
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Chyba mam za mało alkoholu we krwi, aby to przyswoić.
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Zaskakujący komentarz ?. Akcja znacznej większości pisanych przeze mnie opowiadań dzieje się w specyficznych, surrealnych, alternatywnych rzeczywistościach. Taki mam styl.

    Dziękuję i pozdrawiam ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania