Magicznie Przejście {2}
- Myślisz, że naszej Ani się nic nie stało?- mama nerwowo przyciskała ulubioną książkę, którą zawsze czytała jej córka przed pójściem do łóżka. Tak bardzo się o nią martwię!
- Na pewno sobie poradzi, przecież ma przy sobie Olę.- oznajmił tata, w ogóle nie patrząc na swoją żonę.
- Oby było tak, jak mówisz.- westchnęła, kładąc się spać.
Tym czasem dziewczynki zachwycały się pięknem tego niezwykłego miejsca, lecz kuzynka Ani miała na ten temat zupełnie inne zdanie.
- Wiesz, co nie podoba mi się tu. Chcę do mamy!- rozpaczała, chodź Ania wcale się tym nie przejęła.
- Poczekajmy. Może ktoś zlituje się nad nami i wynajmie nam nocleg na jakiś czas.- powiedziała ze spokojem, chodź Ola nie miała co do tego pewności. Ten niezwykły krajobraz kryje też i te złe strony, tylko że jej ,,siostra'' jeszcze tego nie dostrzegła. I opierając się o srebrny pień drzewa, którego liście mieniły się wszystkimi kolorami tęczy zaczęła rozglądać się po nieznanej dotychczas okolicy. Wtem zza krzewów błękitnych róż wyskoczyło dziwne stworzenie. Miało ono głowę jednorożca, a ręce i nogi człowieka. Mówiło zupełnie obcym językiem, zupełnie nie zrozumiałym dla obu przyjaciółek. Postanowiły, więc domyślić się mniej więcej o co mu chodzi?
- Dzień dobry Wam miłe panienki. Co Was sprowadza do Niderlandy?- zapytał ochrypłym głosem.
- Kim pan właściwie jest?- Ola nie mogła nadziwić się.
- Nazywam się Pan...- spojrzał na wodospad, tak jakby wcale nie miał ochoty powiedzieć swojego imienia. Wydaje mu się pewnie takie głupie, bezsensowne. Z biegiem czasu także i Ani zaczęło brakować wrzasków swojej mamy. Zawsze musiała coś do niej odburknąć z urazą,a potem najczęściej się obrażała. Czasami dziewczynka też miała ochotę postawić na swoim, chodź dobrze wiedziała,że w taki sposób tylko pogorszyłaby sytuację, a nawet ugryźć się w język. Nie mogła wtedy z siebie wydobyć ani jednego słowa, kiedy ta jest w złym nastroju.
- Anka, co Ci? Wyglądasz na...- zwróciła uwagę Ola.
- Zmieszaną? Em, nie nic z tych rzeczy.- odpowiedziała, ze zmieszaną miną.
- Wiesz, twoja przyjaciółka chyba ma na myśli tęsknotę za domem. Ja również jestem z innego świata.- oznajmił.
- Oho, kłania się ,,atramentowe serce''- przypomniała sobie lekturę, którą miała przeczytać na dziesiątego kwietnia.
- Jakoś do mnie nie dotarło, ale niech mu będzie.- szepnęła Ola do swojej koleżanki.
- Jedynym powrotem do waszego domu jest książka. Chodźcie ze mną.- polecił.
- Przepraszam, ale nie ufamy obcym. Prawda, Ania?- zwątpiła.
- Olka, musimy mu zaufać. Tylko on może nam pomóc wrócić do naszego domu.
- No dobrze, tylko później nie żałuj swojego wyboru.- dziewczynka nieufnie popatrzyła na nieznajomego i biorąc swoją przyjaciółkę za rękę, udały się za nim.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania