Magnus Maleficus

Klaudia Raven była 15-letnią czarownicą o czarnych jak noc długich włosach. Mieszkała w małym miasteczku niedaleko Velii. Jej matka zginęła kiedy Klaudia miała 5 lat. Wakacje kończyły się za 12 dni. Dziewczyna miała zmienić szkołę na czarodziejską i trochę się bała.

- Klaudia!- zawołał jej ojciec- Przyszedł Marcel!

Dziewczyna zbiegła na dół.

- Hej.

- Nie mówiłaś, że gdzieś idziesz.- powiedział tata.

- Nie? Tato idę z Marcelem na polankę.

- Nie uważasz, że jest już trochę późno?

Klaudia spojrzała na zegarek wiszący na ścianie obok drzwi. Była 21.18.

- Jest pełnia.- przypomniała Klaudia- Zawsze pozwalałeś mi się spotykać z przyjaciółmi na czarowanie. Muszę tam pójść. Max powiedział, że przyprowadzi swojego kolegę, a ja strasznie chcę go poznać. Poza tym Elka nauczyła się kilku nowych czarów i koniecznie chce nam je pokazać.

- Wiesz, że czarowanie po nocach bez nadzoru dorosłych jest zakazane? Może was ktoś przyłapać i co wtedy?

- Proszę pana, nic się nie stanie. Zresztą co miałoby się stać?- wtrącił się Marcel.

- Możesz tu chwilkę zaczekać?- powiedziała Klaudia do Marcela i odciągnęła tatę na bok.

Marcel przewrócił oczami i spojrzał na zegarek. Byli spóźnieni.

- O co chodzi tato?- spytała Klaudia.

- Uważaj na siebie. Dobrze?- powiedział tata i gdy Klaudia się uśmiechnęła poszedł długim ciemnym korytarzem prosto do kuchni.

Dziewczyna wzruszyła ramionami i podbiegła do Marcela.

- Możemy iść.- stwierdziła.

- O co chodziło?

Klaudia nie odpowiedziała. Przez całą drogę aż do polanki nie zamienili ani jednego zdania. Marcel wielokrotnie próbował zacząć rozmowę, ale Klaudia tylko patrzyła przed siebie nieobecnym wzrokiem.

Gdy dotarli na miejsce nad polanką już unosiły się tysiące iluzji.

- Co tak długo?- rzucił na powitanie Max- Już myślałem, że nie przyjdziecie. To jest mój przyjaciel Karol.- powiedział gdy podszedł do nich chłopak o ciemnych włosach i niebieskich oczach.

Klaudia spojrzała na chłopaka. Wydał się jej wyjątkowo przystojny.

- Czy my się znamy?- spytał.

- Nie sądzę.- mruknął Marcel.

- Mówiłem do twojej koleżanki.- powiedział z lekkim uśmiechem.

- Jak masz na imię?- spytała Klaudia.

W tym momencie Max klepnął się w twarz.

- Auu... Klodi czy ty mnie wogóle słuchałaś? Przecież mówiłem, że to Karol.

Nagle Klaudia pojęła dlaczego chłopak wydał się jej znajomy. To był jej sąsiad, jej LUDZKI sąsiad Karol Kot.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pan Buczybór 02.10.2016
    Nie lubię tego typu opowiadań, ale przeczytałem. Dobrze napisane, błędów mało. W sumie opowiadanie niezbyt wciąga. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania