Maki pośród zbóż

[Ostrzeżenie: to jest długie.

Dedykacja: każdemu, kto jednak przeczyta. Tak jakoś.]

 

Pośród bezkresu pól złotem barwionych,

Gdzie maki rosły, czerwone jak krew,

Padło raz słów wiele ogniem przesyconych,

A skutki ich zakrył cień rozłożystych drzew.

 

Wybiegła dziewczyna w ciepłe popołudnie

Na spacer samotny pomiędzy zboża łany,

By wiankiem z maków ozdobić swe skronie

I z wiatrem w szaleńcze ruszyć tany.

 

Spotkał ją tam wnet smukły młodzieniec

I widząc jej powab – powitał uśmiechem.

Na policzkach jej natychmiast wykwitł rumieniec,

Jakby spojrzenie jedno nazwać można było grzechem.

 

Odezwał się młodzian: „Cud to, nie dziewczyna,

O włosach utkanych ze słońca promieni,

Co gracją swą i urodą anioła przypomina,

A usta jej stworzone z maków czerwieni.

 

Zdradźże mi prędko, o piękna pani,

Któż to postawił cię dziś na mej drodze?

Czyś córą jest niebios, czy piekielnej otchłani,

Posłaną ku radości mej czy raczej ku przestrodze?”

 

„Mój panie”, odrzekła. „Przypadkiem to, czy zrządzeniem losu

Spotkać się nam przyszło w miejscu tym właśnie teraz?

Nigdym cię dotąd nie widziała wśród tych zboża kłosów,

Chociaż chadzałam już ścieżkami tymi nieraz”.

 

„Któż poznać może prawdziwe losu zamysły,

Co ścieżki nasze splątał dla własnej swawoli?

Lecz gdym ujrzał cię, oto smutki moje prysły,

Wszak nie ma od miłości piękniejszej niewoli”.

 

„Jakież to nadzieje wiążesz ze mną, panie?

Jam jest jeno zwyczajna wiejska dziewczyna.

Majątku, mądrości ni urody mi na to nie stanie,

By była w nich godna uwielbień twych przyczyna”.

 

„Majątku żadnego ponad twą miłość nie pragnę,

W mądrości i urodzie nie znajdę równej tobie,

Dla słowa twego wszystkie gwiazdy z nieba skradnę,

By blaskiem swym służyć mogły jedynie twej ozdobie”.

 

„Nie gwiazd mi potrzeba od ciebie, mój miły,

Ni słońca, księżyca, ni jezior czy gór.

Użycz mi jedynie niezłomności swej i siły,

Bym skruszyć mogła każdy niepewności mej mur”.

 

„Sam mury twej niepewności z łatwością zburzę,

Jeśli tylko szczerą ufnością mnie, miła, obdarujesz.

Potrafię kolców każdą pozbawić różę,

Żadnych już życia cierni na skórze nie poczujesz.

 

Pójdź teraz ze mną, niech drzewa okryją nas cieniem,

A słowa nasze i gesty tajemnicy mgła owionie,

Obsypię cię tedy, piękna, całym mym uwielbieniem,

A nie pożałujesz, żeśmy się spotkali po tej samej życia stronie”.

 

„Takiś siebie pewien, jakbyś dotąd nie zaznał odmowy,

Mnie zaś tak jest trudno zaufać twym słowom.

Rozum mój jest w swych osądach nadmiernie surowy,

Z obawy, bym nie została po miłości mej nieszczęsnej wdową.

 

Pójdę jednak z tobą, ukryć się przed światem w bezpiecznych półcieniach,

Ułożym się razem pośród traw i słuchać będziem ptaków.

I patrzeć, jak wiatr kołysze zbożem w ciepłych słońca promieniach,

Podaruj mi tylko, proszę, niewielki bukiet czerwonych maków”.

 

Skryło się zatem dziewczę pod opiekuńcze drzew korony,

Młodzian zaś między zboża złotego łany umknął w pośpiechu,

Wnet z maków bukietem stanął przed panną urzeczony,

Na widok wdzięków jej ledwie osłonionych, nagle pozbawion oddechu.

 

„Jakże trudno podziwiać cię, pani, z dystansu,

Gdy zmysły me głodne twej przychylności!

Miej pewność, nie pragnę ja jeno krótkiego romansu,

Lecz wielkiej, prawdziwej, nieskromnej miłości!”

 

„I ja, panie, twej pragnę zaznać bliskości,

Lecz więżą mnie ciasne łańcuchy honoru,

Nic cenniejszego wszak nie mam od swej niewinności,

Jakiegoż dokonać mi wolno wyboru?”

 

„Choć ogień mych uczuć gwałtownością dziką płonie,

Nie wolno dłoniom mym ni ustom zbrukać świętości anioła,

Póki nie ujrzę, jak w sukni śnieżnobiałej i zwiewnym welonie,

Wkracza wraz ze mną w mury starego kościoła.

 

Lecz pozwól tylko, piękna, w zapachu twoim zasmakować

I ciało twe ustroić w makowych płatków słodką pieszczotę,

Bom nie jest godzien w ramionach moich cię schować,

Lecz kwiatów delikatność, czci nie ujmując, może uciszyć tęsknotę”.

 

Oberwał makom płatki, pośpiesznie i bez wahania,

By zastępstwo z nich uczynić dla dłoni spragnionych i warg.

Dziewczyna, zdumiona, poddała się złudnej potędze miłowania,

Gdy za ich pośrednictwem młodzian pieścił lekko ramiona jej i kark.

 

Rozpięła guzik sukni, zbyt ciasnej nagle i zbyt krępującej,

A on w gorączce namiętności skorzystał z zaproszenia,

Ku piersi drżeniu wędrując i ud słodyczy gorącej,

Gdzie stały się maków płatki pieczęcią zapomnienia.

 

Aż złożył płatek czerwony na ustach jej nieśmiało,

By zakryć je swoimi w pieszczocie niespełnionej,

Wciąż był jednak nienasycony, wciąż czegoś mu brakowało,

Wszak to maki zaznały całej czułości, nie dla nich przeznaczonej.

 

„Kochany”, wyszeptała. „Już więcej obietnic nie trzeba,

Jednego jeszcze pragnę, by tobie całkiem zawierzyć.

Oddaj mi swe serce, a zabiorę ciebie ku bramom nieba,

Jedno życie wszak mamy, by razem je przeżyć”.

 

Jedno życie miał tylko, schwytane w obietnic i pragnień kleszcze,

Gdy nóż mu ostry podała, nie czuł jednak strachu,

Wyciął z piersi swej serce, choć głośno biło jeszcze,

W dłoniach je schowała, gdy zasypiał wśród wiosny zapachu.

 

Jej własne serce od dawna bić już nie potrafiło,

Choć niegdyś w miłości takie bywało gorące,

W nieszczęściu i rozgoryczeniu samotnie jednak zgniło,

Lecz miała wreszcie nowe – czułe i kochające.

 

[Nikt nie obiecywał, że to będzie miało sens...]

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 14

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (33)

  • Neurotyk 28.04.2016
    Długie i piękne:D Padam, ale było tak subtelne i zrymowane, że nawet senodszedł w odstawke, kiedy czytałem:) Czemu tak mało wierszy wstawiasz?! 5:)
  • alfonsyna 28.04.2016
    Hmmm... jeśli czytałeś to wszystko przez sen, to by wiele wyjaśniało :D
    Nie uważam, że jestem poetką, co najwyżej wierszokletą - po prostu raz na ruski rok zdarza mi się poskładać rymy i zamieścić podobny twór na tym zacnym portalu. Łatwiej i wygodniej mi w prozie, wiersze nie są zbytnio moją bajką, toteż nie popełniam ich wiele. Dziękuję jednakowoż za miłe słowa ;)
  • Neurotyk 28.04.2016
    alfonsyna, napisz dla Nas Pana Tadeusza od nowa :D
  • alfonsyna 28.04.2016
    Neurotyk, już siadam i piszę XD
  • KarolaKorman 28.04.2016
    ,,Wszak nie ma od miłości piękniejszej niewoli” - to jest piękne, smutne i prawdziwe
    To jest po prostu świetne :) Czytałam bez wytchnienia i przyznam, że w którymś momencie myśl zdradliwa przebiegła mi przez głowę, ale nie sądziłam, że będzie to tak zakończone. Wielki podziw i ogromne 5 :)
  • alfonsyna 28.04.2016
    Dziękuję, bardzo mi miło czytać taką pochlebną opinię. :) Na zakończenie właściwie miałam kilka opcji do wyboru, ale chyba nie byłabym sobą, gdybym nie zakończyła w taki właśnie sposób ;)
  • TeodorMaj 28.04.2016
    Piękny wiersz. 5 :)
  • alfonsyna 28.04.2016
    Dziękuję uprzejmie :)
  • Łowczyni 28.04.2016
    O kurcze. :D
    To jest przecudowne. Tak pięknie posklejane rymy, wersy, strofy. Wszystko tutaj pasuje. To wiersz, a jednak mogłaby być to również opowieść napisana prozą. Malujesz słowem, dziewczyno. :)
    Jesteś mistrzynią! Zakochałam się. *-*
    5!!!
  • alfonsyna 28.04.2016
    Chyba trochę na wyrost tyle pochwał, ale dziękuję, niezmiernie mi miło. :)
    Czy to wierszem, czy prozą, zawsze tworzę jakąś opowieść, bo chyba nie potrafię po prostu pisać inaczej. Cieszy mnie, że się podobało i raz jeszcze bardzo dziękuję za wielce pochlebny komentarz. :)
  • Łowczyni 28.04.2016
    Nie pisałabym takich komentarzy, gdybym tak nie myślała, Alfonsyno. ;)
  • alfonsyna 28.04.2016
    Łowczyni, tym bardziej mi miło z tego powodu. :)
  • Rasia 28.04.2016
    "Posłaną ku radości mej, czy raczej ku przestrodze?” - tutaj raczej bez przecinka, bo mamy nowe zdanie i "czy" nie występuje jako powtórzenie
    A według mnie miało wiele sensu - wyglądało nieco jak dramat, tragedia dokładniej rzecz biorąc. Gorący romans z przykrym zakończeniem, ale jakże zgrabnie ujętym. Bardzo mi się podobało, aż przypomniały mi się Twoje inne wiersze podobnej długości. Bardzo przyjemnie było znów wrócić do takiej formy w Twoim wydaniu, dobra robota :) Zostawiam 5.
  • alfonsyna 28.04.2016
    Zaraz się pozbędę tego przecinka, bo faktycznie jest zbędny. :)
    Właściwie dokładnie tym to miało być w założeniu, bardzo mi miło, że się podobało i że te inne wiersze również pamiętasz. Dziękuję uprzejmie za wizytę i komentarz. :)
  • Lotta 28.04.2016
    Przecież to jest genialne! Cudowne! Najpierw czytając na mojej twarzy gościł uśmiech, tak ciepło i przyjemnie były opisane pola oraz piękna dziewczyna. Później przypomniała mi się scena z mrówkami z "Pana Tadeusza", a końcówka stanowi naprawdę świetne dopełnienie całości. Wielkie 5, wielki szacun i jeszcze większa prośba: Błagam, wrzucaj tu więcej tak przepięknych wierszy.
  • alfonsyna 28.04.2016
    Czuję się zawstydzona z powodu nadmiaru pochlebstw. :D Cieszę się, że aż tak Ci przypadło do gustu, nie spodziewałam się, że taka w gruncie rzeczy nieskomplikowana historia może wzbudzać takie emocje. Właściwie ja wiersze piszę naprawdę bardzo rzadko, więc nie wiem jak szybko pojawi się coś nowego, ale jeśli masz ochotę, możesz zajrzeć do moich poprzednich - wszystko, co na moim profilu nie jest Bitwą literacką lub też jakąś częścią większej całości, jest wierszem pisanym w takim właśnie stylu (chociaż jeden usunęłam, bo miał zbyt optymistyczne przesłanie :P).
    Dziękuję ogromnie za te miłe słowa! :)
  • Pozwoliłaś mi się zaśmiać na koniec i za to dziękuję XD :)
  • alfonsyna 28.04.2016
    Dla każdego coś miłego, ja również dziękuję XD
  • "Majątku żadnego ponad twą miłość nie pragnę,
    W mądrości i urodzie nie znajdę równej tobie,
    Dla słowa twego wszystkie gwiazdy z nieba skradnę,
    By blaskiem swym służyć mogły jedynie twej ozdobie”.

    „Nie gwiazd mi potrzeba od ciebie, mój miły,
    Ni słońca, księżyca, ni jezior czy gór.
    Użycz mi jedynie niezłomności swej i siły,
    Bym skruszyć mogła każdy niepewności mej mu"

    Pragnęłabym, uczciwie, aby spotkać mężczyznę tak pewnego, tak stanowczego, aby te słowa (choć nawet w innej formie) usłyszeć. Wiersz może i długi, jednak jest niesamowity. Tak subtelny, piękny i emocjonalny i smutny nawet. Porównując go do naszej współczesności, stanowi dla mnie granicę, którą śmiało bym przekroczyła, by znaleźć się po tej stronie, gdzie niewinność była najcenniejszym co mam. Taki zaczątek miłosnych igraszek, subtelność nawet powiedziałabym zaręczyn, czy twardość i siła, ale i też uwodzicielskość w flircie. To wszystko w takim baśniowym klimacie - czerwieni, złota. Skojarzyło mi się to z wyróżnionym, czymś ponad, ponieważ te kolory były zarezerwowane kiedyś dla władców. Dlatego kobieta, którą stawiałaś blisko czerwieni maków, złota zbóż - rysowało mi takie tło w oczach mężczyzny. Takiej niewinnej kusicielki, która nawet nieświadomie zadziwiała swym dźwiękiem.
    Podoba mi się, logika była utrzymana, Alfonsyno - nie musisz się przejmować :D
  • alfonsyna 03.05.2016
    Cóż, no to teraz czas na brutalną prawdę - takich mężczyzn (już) nie ma, takich kobiet zresztą również. Teraz wszystko dzieje się szybko i dosłownie, bo po cóż komu jakieś skomplikowane, długie starania, po co się męczyć? Przyznam się, że ja tak duchowo jestem trochę z innej epoki, tak się przynajmniej czuję i przez to nie do końca jakoś odnajduję się w chwili obecnej. Jakkolwiek, wszystko chyba ma swoje i lepsze, i gorsze strony. :)
    Szczerze, chyba nawet nie pomyślałam w ten sposób o tym złocie i czerwieni, a teraz rzeczywiście pasuje mi to do całej koncepcji. Dziękuję za podzielenie się cenną refleksją, bardzo mi miło, że mogłam ją wzbudzić. :)
  • Alfonsyno, niestety jestem jej świadoma, choć troszkę smutno. Piszemy, jak stare panny narzekające na rzeczywistość, jednak cóż zrobić? :D Masz rację w tym, że świat idzie w zawrotnym tempie do przodu, coraz więcej ludzi nie rozumie, jak może się starać? Niepokojące jest "wymienianie osób na lepszy model", w tym aspekcie sądzę, że również czuję się jak z innej epoki. Prawdopodobnie jestem zbyt staromodna, choć muszę przyznać, że nawet rola jako gospodyni zajmującej się domem, ogrodem, dziećmi - nie przeszkadzałaby mi. W żadnym wypadku też nie nudziłabym się w domu, choć to moje zdanie, teraz wszystko idzie tak do przodu. Większość chce być wysoko i wysoko, nie przejmując się niczym co jest podstawą "przestrzałych" fundamentów, które były moim zdaniem solidne.
  • alfonsyna 03.05.2016
    Emilio, właśnie takie schodzenie się, rozchodzenie, wymienianie, rezygnowanie bez walki - to jest coś, co mnie także jest trudno zaakceptować. Zawsze wtedy przychodzi mi do głowy, że jeszcze w nie tak wcale dawnych czasach, jeśli coś się zaczynało psuć, to się to naprawiało zamiast wyrzucać, a teraz każdy chyba myśli, że nie warto, skoro może mieć za chwilę coś "lepszego". Dla mnie to obecne podejście jest strasznie krótkowzroczne i w gruncie rzeczy nie przynoszące żadnego trwałego szczęścia czy satysfakcji - ale cóż ja wiem o życiu? :D To tylko moje prywatne odczucia i dywagacje, zdaję sobie sprawę, że wielu by się ze mną nie zgodziło. Ale dla mnie taka zdrowa "staromodność" nie jest niczym złym - bo owszem, należy iść z duchem czasu, ale w niektórych kwestiach te dawne, solidne fundamenty są według mnie nie do zastąpienia.
  • Alfonsyno, jestem podobnego zdania, ogromnie cenię sobie niektóre staromodne wartości np. takt, kulturę, szacunek, to pozostaje u mnie niezmienne, niezależnie wobec kogo będę musiała się nimi odnosić. Dlatego trudniej mi zrozumieć duch czasu, o którym mówisz, choć ma też swoje pozytywne strony, warto przyjrzeć się też tym negatywnym. Chociażby wspomniany przez nas fakt, ciągłego wymieniania kolejnych "produktów", Froom w "ucieczce do wolności" pięknie napisał, o tym ponurym świecie, który ucieka w ten właśnie sposób.
    Zacytuję:
    "ogrom miast, w których człowiek się gubi [...] bezustannie bombardowanie dźwiękami radia, wielkie nagłówki, które zmieniają się trzy razy dziennie uniemożliwiając wybór rzeczy naprawdę ważnych, widowiska, w których setka dziewcząt z precyzją zegarka demonstruje zdolność wyeliminowania indywidualności i funkcjonalności jak potężna, sprawna maszyna [...] to stanowi odbicie systemu, gdzie jednostka staje twarzą w twarz z bezimiennym ogromem, wobec którego jest tylko drobną cząstką. Jedyne, co może zrobić, to wpaść w rytm [...] Może działać - ale poczucie niezależności i znaczenia gdzieś przepadło"
    Cytat niesamowicie bliski sercu, powieszony na biurku z innymi perełkami, o których moim zdaniem warto pamiętać.

    p.s. troszkę zboczyłam z tematu :D
  • Po stokroć poprawiam - Fromm* (dwa razy nie ta literka w pośpiechu się wsunęła)
  • alfonsyna 03.05.2016
    Emilia Sienkiewicz, jakby na to nie spojrzeć - jest w tym cytacie taka smutna prawda o dzisiejszym świecie - te wszystkie hałaśliwe, kolorowe "atrakcje", które sobie chętnie serwujemy każdego dnia, tak naprawdę przesłaniają nam całkowicie to, co niegdyś było, i cały czas powinno być, najważniejsze. Takt i szacunek do innych zaczynają schodzić na dalszy plan, kiedy każdy pragnie przede wszystkim własnej przyjemności i własnej korzyści. A ostatecznie żyjemy przecież pośród ludzi i nawet jeśli bardzo się tego chce, nie można przejść całego życia samotnie. Cóż, prosta prawda jest taka, że nie można oczekiwać od nikogo szacunku, jeśli samemu nie potrafi się go okazać. A Fromm w tym przytoczonym fragmencie dość mocno piętnuje ten paskudny konformizm, dzięki któremu wszyscy stajemy się jednakowo obojętni na te najprostsze, a zarazem najpiękniejsze aspekty życia. Ciągle chcemy czegoś większego, czegoś lepszego, bardziej wartościowego, nie zdając sobie zupełnie sprawy, jak przyjemnie jest cieszyć się z drobiazgów. I czasem zatrzymać się tylko po to, żeby naprawdę zobaczyć otaczający nas świat, a nie wciąż tylko pędzić na złamanie karku.
    Cóż, temat zdaje się wciąż ten sam, bo przecież każda zmiana, jaka zachodzi w ustalonym porządku świata, ale przede wszystkim w mentalności ludzkiej, ma wpływ na wszystkie aspekty życia, również na coś tak podstawowego i nieuniknionego jak relacje międzyludzkie. :)
    (I tak oto komentowanie przerodzić się może w iście filozoficzną dyskusję. :D)
  • Shiroi Ōkami 29.06.2016
    Jestem pod wrażeniem :O Wow, po prostu, wow!

    "Jedno życie miał tylko, schwytane w obietnic i pragnień kleszcze,
    Gdy nóż mu ostry podała, nie czuł jednak strachu,
    Wyciął z piersi swej serce, choć głośno biło jeszcze,
    W dłoniach je schowała, gdy zasypiał wśród wiosny zapachu.

    Jej własne serce od dawna bić już nie potrafiło,
    Choć niegdyś w miłości takie bywało gorące,
    W nieszczęściu i rozgoryczeniu samotnie jednak zgniło,
    Lecz miała wreszcie nowe – czułe i kochające.

    ~ To przecież raj dla interpretacji :O Dziewczyna skojarzyła mi się tutaj z kimś w rodzaju sukuba, choć nie wiem, czy skojarzenie dobre (pierwsza myśl to "wampir!", ale to przez anime, które oglądałam jakiś czas temu) XD A potem na myśl przyszła mi piosenka, którą kiedyś słuchałam (link poniżej, gdybyś była zainteresowana).
    Ogólnie po kilku zwrotkach spodziewałam się typowego, słodkiego romansu, wiersz przypominał te wiersze, które czyta się w szkole na polskim (tym razem pozytywny aspekt), ale końcówka mnie nieco zaskoczyła i zbiła z tropu, co jest dla mnie ogromnym plusem. Widać, że główna bohaterka niegdyś się szczęśliwie zakochała, ale była to miłość jednostronna, która sprawiła, że nie mogła pokochać już nikogo innego, serce jej zgniło - i tu kminię, czy traktować gnicie dosłownie, czy nie, skoro jednak serce mężczyzny zabrała XD A może i tak, i tak? Chyba że "zabierania serca" też nie mogę traktować dosłownie. Wtedy potraktowałabym ją jako dziewczynę, która została zraniona i teraz uwodzi wszystkich mężczyzn, coby się nimi nieco pobawić, a potem porzucić., a samo zabieranie serca to coś w rodzaju jej osobistego trofeum do kolekcji. Cokolwiek miałaś na myśli, wykonanie jest świetne, genialne *-* Po prostu wow!
    Tutaj jest ten link: https://www.youtube.com/watch?v=4bEDM4bsfWg
    Liczę na więcej takich wierszy!
  • alfonsyna 29.06.2016
    O, rany, ja tego tworu w ogóle nigdy bym nie postrzegała w kontekście "wow" - jestem pozytywnie zaskoczona Twoją opinią o nim, aż mi głupio się zrobiło. :D
    Kwestia interpretacyjna rzecz jasna jest otwarta, więc każdy może, a nawet powinien, odbierać to po swojemu. Wszystkie Twoje przypuszczenia w pewnym sensie odpowiadają temu, co mogłam mieć na myśli - chociaż przyznam, że chyba bardziej miałam w głowie wówczas tą dosłowność w "zbieraniu serc" - jakaś próba odzyskania tego, co utracone, zaprzepaszczone, z nadzieją, że znów będzie mogła coś poczuć, jakoś zaspokoić tę nieukojoną tęsknotę. Chciałam, żeby to było w pewien sposób romantyczne, ale ja chyba po prostu wolę te nieszczęśliwe zakończenia - jakoś głębiej zapadają w pamięć i wzbudzają więcej emocji.
    Z tego, co pamiętam, to jak pisałam tenże twór słuchałam nieco w nadmiarze Florence And The Machine i Apocalyptiki - może miało to jakiś wpływ, ale też mam kilka piosenek, które mi pasują w jakiś sposób do tego mojego "wiersza" - ("Cosmic Love" wspomnianej Florence, Apocalyptica - "S.O.S.", Rammstein - "Liese" czy She Wants Revenge - "Tear You Apart" - tyle mi się na ten moment przypomina). Aczkolwiek - tak naprawdę każde indywidualne skojarzenie czy interpretacja jest prawidłowe - i bardzo się cieszę, że podzieliłaś się swoimi skojarzeniami i przemyśleniami - lubię się dowiadywać, jaki jest odbiór tego, co zdarzyło mi się popełnić z mniejszym bądź większym sukcesem. ;)
    Czy więcej będzie podobnych to ciężko mi stwierdzić, bo ja się tak średnio do liryki nadaję, niemniej jednak, jeśli coś się podobnego urodzi, to się tym pewnie podzielę. XD
    Dziękuję za tak obszerny i pokrzepiający komentarz!
  • Shiroi Ōkami 29.06.2016
    Alfonsyna, wszystkie piosenki przesłucham - a nuż mnie któraś zainspiruje XD
    Nieważne czy odbieram tekst dosłownie, czy też nie - w takim samym stopniu mi się podoba. A nieszczęśliwe zakończenia też uwielbiam, są według mnie, jakby to powiedzieć, bardziej realistyczne. W końcu nie zawsze czeka nas Happy End.
    Bez powodu nie chwaliłam, serio wiersz mi się spodobał, na pewno mi zapadnie na dłużej w pamięć. Kilka minut musiałam się zastanawiać, jak go skomentować, bo nie mogłam wyjść z podziwu XD Wiem, słodzę, ale słodzenie - jak mi się wydaje - jest w tym przypadku uzasadnione!
    Liczę mimo wszystko na więcej i trzymam kciuki!
  • alfonsyna 29.06.2016
    Shiroi Ōkami, sądzę, że gdybym z tego zrobiła taki oczywisty happy end to nie byłoby w tym tekście za wiele rzeczy, mogących zapaść w jakiś sposób w pamięć. W sumie zakończenie początkowo miało być też jakoś bardziej rozbudowane, może nieco inne, ale nie chciało mi wyjść, więc zostało takie jakie jest. Ale cieszę się, że aż tyle można z niego wyczytać. :)
    Takie słodzenie, tym bardziej jeśli uzasadnione, daje mi dużo radości i motywacji, więc się za nie na pewno nie obrażę, a jeszcze raz podziękuję. :)
  • Arisu 13.12.2016
    Muszę się przyznać, że wielką fanką wierszy nie jestem. Ale ten utwór bardzo mi się spodobał. Byłam ciekawa aż do samego końca co się stanie. Po prostu piękne. Zostawiam po sobie 5.
  • alfonsyna 14.12.2016
    O rany, ale się zdziwiłam, że ktoś tu zajrzał! Nie wiem, jakie kręte ścieżki przywiodły Cię w moje progi, ale dziękuję uprzejmie za odwiedziny, ocenę i komentarz, niezmiernie mi miło! ;)
  • Dekaos Dondi 21.10.2019
    Alfonsyna→Przeczytałem całość. To po prostu... bardzo na Tak! →W tym przypadku różna ilość sylab w wersach, jest plusem.
    Wszystko takie na pograniczu ''zwykłej - lecz poetyckiej'' rozmowy. I zakończenie zaiste...:)
    Chociaż na ''Pana Tadeusza 2 → decydujące starcie''→ trochę za krótkie:) Pozdrawiam:)?????
  • alfonsyna 22.10.2019
    Rany boskie, aleś odkopał! XD
    Nie no, do "Pana Tadeusza" to nawet nie ma z czym startować, a ja w wiersze i rymowanki za bardzo nie umiem, więc to takie sobie pisanie na odstresowanie. ;) Ale fajnie, że się podobało, dzięki za wizytę! ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania