Malowane duszą… Pisane sercem… Ekranizowane z pasją…

„Obok człowieka, koń jest najszlachetniejszą istotą na ziemi”. Nie ma chyba zwierzęcia bardziej nam bliższego . Dawniej zabijany dla mięsa. Później doceniony towarzysz, oraz współuczestnik wojen, nieodzowny pomocnik w pracach agrarnych. Dziś podziwiany i uwielbiany, gdy tryumfuje na rozlicznych hipodromach oraz torach. Osiągający zawrotne sumy na aukcjach i pokazach. Ukochany przez, tak wielu z nas…

Jego symbolika jest niezwykle bogata, skomplikowana i zarazem dość nieokreślona. Eliade, akcentuje jego funeralne konotacje, a Merttens Stienon wskazuje na jego symbolikę, jako cykliczność życia przejawionego. Motyw konia był już bardzo istotny w kulturze antycznej. Wielokrotnie, pojawia się w mitologii greckiej oraz rzymskiej. Nie sposób też nie wspomnieć o Ksantosie - nieśmiertelnym wierzchowcu Achillesa, często występującym na kartach Biblii – szczególnie w księgach prorockich. Jest również istotnym motywem w Apokalipsie i odgrywa kluczową rolę w wielu starożytnych rytuałach. W zamierzchłych czasach mieszkańcy wyspy Rodos, każdego roku składali słońcu ofiarę z czterech wierzchowców, które strącali w morze. Koń, to także zwierzę związane z kultem boga wojny Marsa - jego ujrzenie uznawano za rychłą zapowiedź wojny. W kulturze angielskiej i niemieckiej pojawienie się rumaka we śnie, było równoznaczne z zapowiedzią śmierci. U wielu ludów i plemion obserwujemy wiarę we wróżebne zdolności tych istot. W legendach, konie przestrzegają jeźdźców przed grożącym im niebezpieczeństwem. Z magicznego charakteru tego stworzenia wywodzi się wierzenie, iż podkowa przynosi szczęście. Z powodu swej szybkości - konie oznaczają wiatr oraz pianę morską, ale także ogień i światło.

Światowa historia oraz kultura obfituje niesamowitymi, różnorodnymi ujęciami, opisami, obrazami tych delikatnych, wysublimowanych stworzeń. Kilka z nich na zawsze utkwiło mi w pamięci i bezpowrotnie wkradło do mojego serca.

Rumaki, które wydobywa Neptun z morskich głębin, zaganiając je swoim trójzębem, symbolizują energie kosmiczne, wyłaniające się z odmętów, ale także ślepe moce prachaosu. Przełożenie tego ostatniego konceptu na kategorie bio psychologiczne zawdzięczamy Dielowi, wedle którego koń – zgodnie z ogólną symboliką wierzchowca i wehikułu, stał się metaforą rozbuchanych pragnień oraz instynktów. Do takiej symboliki odwołuje się obraz Crane „Konie Neptuna”. Stanowią one idealną harmonię z naturą. Są integralną częścią morza. Ich kształt wyraźnie naśladuje kontur morskich fal. Rumaki wypełniają całą przestrzeń obrazu, ukazana jest ich siła, witalność oraz energia. Pęd synchronizuje się z rytmem żywiołu. Góruje nad nimi w swym rydwanie sam bóg mórz i oceanów. Rozciąga ponad nimi swe ramiona, starając się je ujarzmić. On także jest jednak tylko częścią ogromnej mocy natury, komponuje się z pędem życia. Jego długie włosy zlewają się i upodobniają do grzyw koni. U Neptuna jak i zwierząt są unoszone przez wiatr, nadając obrazowi wrażenie biegu, ruchu, dynamizmu.

Potęgę konia w nieco innym ujęciu prezentuje dzieło Józefa Czechowicza „ Przedświt”. Wiersz utrzymany w konwencji katastrofizmu prezentuje symbolikę wierzchowców, jako zwierząt zapowiadających zagładę oraz nieszczęście. Można się tu doszukać analogii do tragicznej wizji czterech jeźdźców apokalipsy. Nad światem pogrążonym w nocy, która powoli zmienia się w przedświt, tkwiącym w pozornym spokoju i błogości pojawia się zapowiedź katastrofy w postaci jeźdźca, a rumak ukazany został w perspektywie wiatru, powietrza. Wiadomo również, iż przywiedzie zniszczenie, śmierć i krew.

W kulturze polskiej, symbolika konia nabiera szczególnego znaczenia. W XIX wieku wpisuje się on w konwencję opisu powstańca. Już Emilia Plater na wzór Stefana Czarnieckiego, zgodnie z utrwaloną przez Śpiewy historyczne Niemcewicza legendą, każe wprowadzić swego przyjaciela do chaty, by pożegnać się z nim przed śmiercią. Koń jest jedynym wiernym i niezastąpionym towarzyszem powstańca - także w tekstach, które przełamują sakralizację i idealizację powstańca. Dowodem tego jest niezwykle poruszające opowiadanie Stefana Żeromskiego „Rozdziobią nas kruki, wrony”. Narrator tak je opisuje: „Konie były głodne i zgonione tak dalece, że co pewien czas ustawały.

Były to wcale niezłe szkapy.: rosłe, podkasane, prawie chude, ale ze świetnej rasy pociągowej. Mogły jak nic robić dziesięć mil na dobę, byleby im pozwolić dobrze wytchnąć dwa razy i uczciwie je popaść. Konie należały do pewnego szlachetki z okolic Mławy. Stanowiły one znaczną część jego majątku, bo posiadał summa summarum trzy szkapy, jednakże pożyczał ich Winrychowi na każde zapotrzebowanie”.

W opisie dominuje element ich wygłodzenia, zmęczenia, ale też pewnej szlachetności. Odzwierciedlają one postać głównego bohatera opowiadania – Szymona Winrycha, który wycieńczony, udręczony, u kresu sił - ucieka z tego domu bezpańskiego - Polski. Dopełnia się jego przeznaczenie, zostaje zamordowany w bestialski sposób przez Moskali. Podobna dola spotka również i jego rumaki. Ta analogiczność losu w opisie konia jest bardzo istotna. Powstaniec i jego wierzchowiec - to dwa nieodłączne elementy powstania styczniowego, połączone nierozerwalną więzią - przyjaźnią. Bohater w chwili śmierci nie myśli o sobie, próbuje ocalić jedyne pozostałe mu bliskie istoty.

„ Zanim wszakże cokolwiek przedsięwziąć zdołał, machinalnie zbliżył się do zmordowanych koni swoich i zaczął jednemu z nich zdejmować kantar ze łba i ściągać chomąto, jakby z zamiarem puszczenia na wolność tych towarzyszów niewoli.”

Doświadczają wszak podobnego zgonu i bezczeszczenia zwłok jak powstaniec. Winrych, tak umiera:

„Głowa jego wygniotła w błocie dołek, do którego teraz spływać poczęły maleńkie strumyki i tworzyły coraz większą kałużę. Krople, trzepiąc w nią, wzbijały duże, wysoko wzdęte bańki, rozpryskujące się w nicość tak szybko i zupełnie, jak ludzkie święte złudzenia.”

Podobnie pada koń:

„Zabity koń stygł szybko na zimnie, a pozostały przy życiu szarpał się w zaprzęgu tak gwałtownie, jakby go kto smagał rzemiennym batem. Nagle pochylił się przez dyszel, przez martwego towarzysza i obwąchał głowę Winrycha. Skoro poczuł trupa, ślepie mu krwią nabiegły, grzywa na karku wzburzyła się dziko, szarpnął się w tył, potem cisnął naprzód całym korpusem, bił nogami w ziemię i wierzgał na wszystkie strony w takiej furii, że tylna jego noga wpadła między szprychy przedniego koła wozu. Szarpnął ją z całej mocy i okropnie złamał powyżej pęciny. Ból wprawił go we wściekłość tym większą. Rozjuszony, wściekłymi skokami rzucać się począł. Kość pękła na dwoje w taki sposób, że ostry i jak nóż śpiczasty jej kawałek przebił skórę i coraz bardziej, wskutek targania, ją okrawał. czyniąc to, na chwilę przytulił się do szyi końskiej i westchnął”.

Naturalistyczny obraz śmierci konia i jego jeźdźca oddaje prawdę o powstaniu styczniowym, daleki od idealizacji, tworzy bliski każdemu Polakowi, heroizm nowego wymiaru, pozbawiony patosu. Koń jest jego niezwykle ważnym elementem, wierny do końca towarzysz, który przyjmuje na siebie los - swego ludzkiego przyjaciela.

Jednym z najpiękniejszych obrazów konia w kulturze polskiej prezentuje film „Lotna” Andrzeja Wajdy – trudna i bolesna opowieść o kampanii wrześniowej 1939 roku, w której to opisuje polską kawalerię. Tytułowym bohaterem filmu jest piękna siwa klacz arabska - Lotna, reprezentująca ucieleśnione piękno. Tragiczne koleje Jej żywota stanowią osnowę pracy. Dzieje głównych bohaterów, determinuje ogromna żądza posiadania zwierzęcia, stopniowo przeradzająca się w nienawiść do rywali. Akcja utworu zawiązuje się w momencie ciągnięcia losów o prawo posiadania Lotnej przez Jerzego, Wodnickiego oraz Witka. I ta pozornie niewinna zabawa już w czasie pierwszej potyczki z Niemcami staje się tragicznym fatum, czego wyrazem jest śmierć rotmistrza Chodakiewicza. Lotna przynosi nieszczęście, lecz siła pożądania jest większa od strachu. Każdy z głównych bohaterów jest różny, inna też była ich historia, lecz łączy te postaci chęć przywłaszczenia sobie tego pięknego konia. Rywalizacja między nimi ma większy wymiar – symbolicznie ukazuje współzawodnictwo mężczyzn o lepszą pozycję w życiu, wreszcie o męski honor. Film opisuje urok klaczy, ukazuje jej paniczny strach przed samolotami oraz moment śmierci Lotnej. Stała się ona niewinną ofiarą okrutnej wojny, w czasie której zagładzie ulegają wszelkie wartości. Już scena otwierająca film wprowadza w symbolikę konia. Oto bowiem obserwujemy przemarsz tych niesamowitych zwierząt wraz z żołnierzami kampanii wrześniowej skąpanych w blasku słońca. To rozświetlenie będzie wprowadzało elementy idealizacji oraz sakralizacji. Kolejne kadry ukazują cudowną klacz – Lotnę. Staje się ona najważniejszą bohaterką filmu, ważniejszą niż rotmistrz czy żołnierze. Roztacza ona wokół siebie aurę szlachetności, piękna, wdzięku. Każdy ulega jej czarowi. Żołnierze zachwycają się jej długimi, smukłymi nogami, zaznaczając pół żartem pól serio, że nie zamieniliby jej na żadną dziewczynę. Jednocześnie jej nietuzinkowe umaszczenie ściąga bowiem na siebie ataki bombowe. Jeden z bohaterów stwierdza, iż dosiąść ją w czasie bitwy to wyprawić się na pewną śmierć. Lotna doskonale wpisuje się w obraz wojny obronnej 1939 roku. Po stronie Niemców stoi kolumna czołgów, Polacy przemieszczają się konno. Wstrząsający jest obraz miażdżącego majestatyczne ciało koni czołgu. Lotna wielokrotnie obraca się w kierunku nieżyjącego rotmistrza, szuka jego obecność. Obserwujemy korowód czterech żołnierzy, który niesie jego ciało, a z nimi prowadzona jest klacz o spuszczonym łbie, co może oznaczać żałobę. Żołnierz krytykuje wachmistrza, gdy ten dosiada Siwej. Nawet ksiądz podziwia jej wdzięki. W obrazie klaczy zaakcentowany jest jej żeński pierwiastek, nosi ona wręcz znamiona femme fatale, która każdemu z mężczyzn, znajdującego się w kręgu jej uroku przynosi zgubę. Szwadron kawalerii, a także i sama klacz jest symbolem świata, który już odszedł, ale też wciąż jeszcze trwa w świadomości narodowej. Film zbudowany jest z pięciu sekwencji, motywem naczelnym każdego z nich jest właśnie tytułowa Lotna. Najbardziej wstrząsająca w utworze jest scena jej agonii, której towarzyszy złamanie szabli przez jednego z ocalałych ułanów.

Najbardziej metaforyczny obraz konia przedstawia wiersz Zbigniewa Herberta „Kaligula”.

Wykorzystuje tu antycznego cesarza rzymskiego, słynącego z okrucieństwa, z pewnością porażonego obłędem – Kaligulę. Udziela mu głosu, a ten przywołuje swego konia – Incitatusa. Zwierzę ulega w tekście silnej personifikacji: przede wszystkim zostaje nazwany Obywatelem Rzymu, co jest wyrazem silnej nobilitacji; cesarz wprowadza go do senatu w todze, o której mówi, że : lśniła niepokalanie wśród obszytych purpurą tchórzliwych morderców; przypisuje mu światopogląd stoicki i czytywanie nocą pism filozofów. Zabiegi te zbudowane na silnej ironii obnażają chorą psychikę Kaliguli, który zwierzę ceni wyżej niż człowieka i nie widzi różnicy między tymi bytami. Kolejne wersy odsłaniają okrucieństwo cesarza, który stwierdza, iż tak bardzo kocha swego rumaka, że postanawia go ukrzyżować. Czyni się w ten sposób równy Bogu, który swego syna zesłał na świat i pozwolił go uśmiercić. Jednak nie zabija swego wierzchowca, zamiast tego nadaje mu tytuł konsula, a następnie chce go uczynić Bogiem. Śmierć to nie koniec udręki zwierzęcia, zostaje odtransportowany do rzeźni w Akcjum i tam zostaje zabity. Wiersz zamyka cyniczne stwierdzenie, że o jego losach milczy Tacyt. To głęboka i mądra refleksja o despotyzmie, okrucieństwie oraz przemocy.

Zaprezentowane przykłady doskonale pokazują, że motyw konia jest trwale obecny w literaturze, malarstwie oraz filmie. Wizerunki tego zwierzęcia ukształtowane są przez symboliczne wyobrażenia rumaka. Do najważniejszych należą: siła i męskość, erotyzm oraz wizja zagłady. W każdym z tych wyobrażeń wierzchowiec jest bliskim towarzyszem człowieka. Często jest również personifikacją ludzkich wad oraz zalet.

Wszak stare przysłowie mówi, że życie ludzkie jest jak koń mijający nas w galopie…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Aisak 25.08.2019
    Rzuciłam oczkiem i muszę przyznać, że ogrom pracy włożonej w tekst.

    Ciekawe, czy akwamen, by się odniósł?
    Bo on również lubi koniki..

    Hahahaha
  • Aisak 25.08.2019
    Wrócę, by poznać dokładnie fakty.
  • Leila 25.08.2019
    Aisak Sporo pracy włożyłam w swoją pracę maturalną. Odkopałam to niedawno na kompie i pomyślałam, że zamieszczę:) Troszkę sentymentalnie.
  • Zaciekawiony 26.08.2019
    "Nie sposób też nie wspomnieć o Ksantosie - nieśmiertelnym wierzchowcu Achillesa, często występującym na kartach Biblii – szczególnie w księgach prorockich." - jesteś pewna, że nieśmiertelny koń Achillesa często pojawia się w Biblii?
  • Leila 27.08.2019
    "Często" to lekkie literackie nadużycie, jeżeli już to jest w Biblii o Ksantosie zaledwie zmianka lub dwie.
  • Zaciekawiony 27.08.2019
    Leila Tylko że zupełnie mi tutaj nie pasuje, bo jak by pojawić się miał w Biblii nadprzyrodzony koń z innej mitologii?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania