Mamo...
Mamo, czy kiedykolwiek chciałaś być znieczulona? Od całego bólu światła? I chciałaś nadać krwi nowy kolor, a życiu odpowiedni sens? By biel i każda inna barwa stała się czernią, chciałaś? Myślałaś nad tym, czy Bóg jest bratem Szatana? Znienawidonym.
Szukasz odpowiedzi,
lecz nie pytasz.
Masz skrzydła,
Lecz nie potrafisz latać.
Uwierz w swoją materię, a nie otaczając krzyż ołtarza módl się do siebie.
Ja wciąż będę, lecz najdalej gdzie mogę być. Uciekłam. Będę krzyczała tak głośno, byś mnie usłyszała. To będzie wrzask. Będę spała w miejscu, gdzie nikt mnie nie obudzi. Tam będę wiecznie młoda, tam gdzie nikt nie rani nienawiścią. Ciemność. Żyłam po to, by sprawiać przykrość. Głupia, sadystyczna, nienormalna. Nienawidziłam światła, zimna, ludzi i mojego życia. Dziś możesz mi pogratulować. Spełniłam siebie, wciąż błądzę. Nie zdołałam przezwyciężyć lęku. W czarnych, brudnych ubraniach mojej psychiki. Zasługuję na brawa..? Głuche oklaski. By zaszumiało mi w uszach. Okrzyki i piski kondolencji. Łza po łzie na policzkach. Spływa do ust i płynie po szyi. Słony smak tych łez. Niepowtarzalny ucisk serca. Skurcz płuc i pruchnica kości. Czaszka po czaszce w grobie ponad metr w ziemi. Zakopują by nie oddychać? Zakopują na poglądy. A ja plecami do nieba, by pokazać obojętność Bogu. Bez ubrań by przekazać jak bardzo nie chcę styczności z Ziemią. W drewnianej skrzyni, by robactwo przeszło przez szpary w drewnie. Zniknę do końca wyrzekając się zmysłów. Wyrzekam się tego, że żyłam. Ja zawsze byłam psychicznie martwa. Martwa.
Komentarze (3)
Pozdrawiam i powodzenia :).
quetinda@o2.pl
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania