Marionetkarz (fragment scenariusza "Alicji w Krainie Czarów")
Na wstępie - postać Marionetkarza, wykreowana w tym fragmencie, to całkowicie mój pomysł. Nie pochodzi on z książki, ani filmowej adaptacji Alicji. Powstał na potrzeby spektaklu.
***
(Alicja wchodzi na scenę, niepewnie rozgląda się wokół. Rozlega się psychodeliczna, budząca niepokój melodia. Na scenę wchodzą marionetki, tańczą wokół Alicji, ona zastyga w strachu. Lalki są poruszane sznurkami, mają makabryczne makijaże, puste oczy, ich ruchy są mechaniczne i synchroniczne. Dziewczyna obraca się między nimi, próbuje uciec. Światło jest wyłączone (półmrok, kolorowe odcienie). Nagle światło zapala się, marionetki zastygają w półruchu, na scenę wchodzi Marionetkarz)
Marionetkarz: (podchodzi do Alicji, łapie ją za podbródek, ogląda uważnie, oblizuje z lubością wargi) Alabastrowa cera, błękitne oczy... Lalka z pewnością kunsztu francuskiego, dopracowane detale, realistyczna paleta barw (skupiony, z uwagą wymienia cechy urody Alicji, myśląc, że jest ona lalką) Zastanawia mnie jednak płynność twych ruchów, jakość materiału, z którego wykonano dłonie i twarz. Delikatny, chłodny... Porcelana? (uśmiecha się delikatnie)
Alicja: Nie rozumiem, o czym pan mówi... (odsuwa się, nieco zmieszana, zlękniona, marionetki otaczają ją, gdy Marionetkarz pstryka palcami)
Marionetkarz: To jasne, ma droga. Tak wyjątkowy egzemplarz jak ty, nie powinien się marnować. Tyle złych łotrów czyha na śliczne, niewinne istoty... (dotyka palcem jej policzka, po czym ostentacyjnie go oblizuje)
Alicja: Nie jestem lalką! (mówi oburzona, rozpaczliwie, próbuje się wycofać, ale marionetki otaczają ją zwartym kręgiem) Spójrz! (pokazuje ręce) Jestem człowiekiem. Jestem Alicją!
Marionetkarz: Interesujące... (zamyślony) Ale wiesz, sądzę, że poradzisz sobie bez oczu. Prawda? Schowam je bezpiecznie do słoiczka, przypilnuję... Dam ci w zamian inne (jedna z marionetek podaje mu słoik, w którym pływają oczy) Czyż nie są piękne? (mówi trochę ciszej, z lubością, po chwili wyciąga ze słoika jedno oko i zjada je, oblizuje palce i wargi)
Alicja: Tak... Przepraszam, spieszę się... Muszę już iść (stara się wydostać spośród marionetek, ale te wypychają ją do przodu, w stronę Marionetkarza)
Marionetkarz: Ach, po oczach widzę, że dobro nosisz w sercu... Smakowite aorty... I pożywną krew... (rozmarzony, mówi z uśmiechem, po chwili jakby opamiętuje się) Pomogłabyś staremu marionetkarzowi?
Alicja: Chętnie, ale nie dziś, bo muszę zajść do...
Marionetkarz: Kapelusznik poczeka! (wykonuje gest ręką, uśmiecha się lubieżnie do Alicji) Zdradź mi, jasnowłosa, czy nie ciekawiło cię kiedyś, nie zastanawiało... Jak smakuje ludzki rozum? Czy wiedza, wspomnienia i myśli mają jakikolwiek zapach, szczególną woń, czy może raczej pozbawione są wszelakich walorów smakowych?
Alicja: Myślę, że to zależy. Zależy, jakie są to myśli, jakie wspomnienia. Sądzę, przykładowo, że pana sny śmierdzą zgniłym mięsem, a moje smakują jak czarna lukrecja. Niby słodkie, ale jednak obrzydliwe.
Marionetkarz: (zaczyna się histerycznie, obłąkańczo śmiać) Zabawnaś. Czekaj, czekaj... Mówiłaś, że jak masz... Jak masz na imię? Alina? Aurelia? Alina Aurelia z Wariatkowa?
Alicja: Alicja. Tylko Alicja.
Marionetkarz: Alicja! No tak. Miałem kiedyś narzeczoną, co się tak zwała, ale uciekła ode mnie... Moja śliczna Amelia... (ze smutkiem, wspomina, przykłada dłoń do serca)
Alicja: Naprawdę powinnam już pójść. Którędy do domu Kapelusznika?
Marionetkarz: Co? To ten w śmiesznym cylindrze, któremu ukradli wszystkie klepki? Dziwny typ... (podchodzi jeszcze bliżej do Alicji) Uważaj lepiej na niego, podobno gustuje w takich małych, słodkich i niewinnych istotkach... (staje za nią, kładzie jej ręce na ramionach) Nie chciałbym, by cię skrzywdził... (szepcze jej do ucha)
Alicja: To... Gdzie znajdę Kapelusznika?
Marionetkarz: Idź tam prosto, a potem w prawo albo w lewo, albo znowu prosto. Będziesz wiedziała!
(Alicja uwalnia się z uścisku Marionetkarza, marionetki robią jej przejście, dziewczyna ucieka za scenę)
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania