Marna świadomość
Dobrze było czasem odlecieć dalej, niż zakłada galaktyka. Podróże astralne, widziałem słupy światła, czarne dziury, pejzaże w kolorach nieznanych ludzkości. Czasami czułem jedność między mną a wszechświatem, byłem jego odbiornikiem, tylko wtedy świat i ja nadawaliśmy na tych samych falach. Byłem uśmiechem, pośród tryliardów łez na nocnym niebie.
Dlaczego to było tylko złudzeniem? Dziś, ciężko spojrzeć na światła przez pryzmat trzeźwych źrenic. Jestem odmieńcem, chcę zgubić się w sprawach przyziemnych. Codzienność jest dla mnie niczym innym niż pieprzoną fizyką kwantową. Bycie prostym jest kurewsko trudne, kiedy oczy nie chcą widzieć realiów. Lepiej mieć jednak więcej do przekazania, niż efekt działania.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania