Martwy, choć żywy samobójca.

Zaciągam krawat na szyi do utraty tchu.

Nie widział świat jeszcze tak kurewskiej zmiany ról.

Zdycham. Przez złożone systemowi kwiaty bzu.

Pierdol się... Pierdol... Jeśli dla Ciebie to nie ból...

 

Wstaje z rana głodny wrażeń, żywy, biedny trup,

a kładzie wieczorem jako martwy, szary, niby żywy trybik.

Co jeśli życie ma start, gdy nie ma nic u stóp?

Tyka szkarada zza szyby! Mój smutku czynnik...

 

Nie mam nic dla was, oprócz frustracji w żyłach.

Nie płynie nic swobodnie, Heraklit byłby złym.

Zaszczyt! Żywą nazwać tą monotonię w kpinach...

Życie w czasie pokolenia bez zdania, mam prym!

 

Żyjcie więc wszyscy, biorąc na siebie cudzysłów!

Mam dość walki o pieniądz, wiecznej, podłej gry słów...

Spisałem raport z życia samobójcy. Życia...

Już lepiej... Dla was martwy. Spełniony z po bycia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania