Marzenia się spełniają
Zenon Kolonko miał pięćdziesiąt dziewięć lat. Siedział w domu, jadł rybę, i jak zawsze, kiedy się ściemniało, opanowywało go największe marzenie jego życia.
Zawsze chciał pójść na cmentarz w nocy. Oczywiście się bał. Kiedy tylko sięgał pamięcią, nie dawało mu to spokoju. Już jako dziecko lubił przechodzić w pobliżu ogrodzonego potężnymi żelaznymi kratami cmentarzyska. Pamiętał jak kiedyś szedł z matką, miał może z pięć, sześć lat, i spróbował się przecisnąć przez metalowe pręty. Głowa znalazła się po drugiej stronie, ale z resztą ciała było gorzej. Zenon się zaklinował. Przyjechała straż pożarna i przecinali żelastwo jakąś piłą. Matka musiała płacić za to bo powiedzieli, że nie umie upilnować takiego szczeniaka.
Innym razem, będąc już w szkole podstawowej, Zenon podjął pierwszą próbę pójścia na cmentarz nocą. Namówił do tego przedsięwzięcia swoją koleżankę z sąsiedztwa, Justynę. Były wakacje, lipiec, upał. Rodzice akurat imprezowali ze znajomymi w ogrodzie, więc nie zwracali większej uwagi na swoją pociechę. Zenon z Justyną, uzbrojeni w latarki, pobiegli w stronę uzgodnionego celu. Kiedy dotarli do bramy okazało się, że jest zamknięta na potężną kłódkę. Postanowili przejść przez metalowe ogrodzenie. W Zenonie obudził się mężczyzna i postanowił pokonać przeszkodę pierwszy. Kiedy już tam był, spojrzał ze zdziwieniem na swoją towarzyszkę, która nagle zaczęła się śmiać.
– Głupek, głupek. Siedź tam sobie. Ha, ha – krzyknęła i uciekła w stronę domu.
Zenona sparaliżował potworny strach. Poczuł jak w pewnej chwili coś zaczęło brzydko pachnieć z tylnej części jego spodni. Ostatkiem sił przelazł jakoś na drugą stronę. Kiedy już tam był, dostrzegł idącą chodnikiem Monikę z jakąś inną, nieznana mu dziewczyną. Monika była obiektem jego westchnień od pierwszej klasy podstawówki. Akurat teraz musiała się pojawić.
¬– Zenon? – zapytała dostrzegłszy go – Co tutaj robisz?
– Fuj, co tak śmierdzi? – odezwała się ta druga.
– On się zesrał! Ha, ha. Zesrał się! – zaczęła krzyczeć Monika.
Zenon myślał, że po wakacjach, kiedy wrócą do szkoły, dziewczyna nie będzie o tym zdarzeniu pamiętać. Było jednak inaczej. Kiedy tylko wszedł do sali gimnastycznej, w pierwszym dniu roku szkolnego, usłyszał powtarzane szeptem słowa: „zasraniec”, „obesraniec” i podobne.
Na jakiś czas minęła mu chęć pójścia na cmentarz nocą. Jednak kiedy skończył zawodówkę, marzenie znów nabrało mocy. Razem z dwoma kumplami umówili się, że pójdą wypić tam pół litra. Zenon nie miał doświadczenia w spożywaniu alkoholu, i obudził się na komisariacie miejscowej policji. Rodzice znów musieli za niego zapłacić.
Wiele jeszcze było takich zdarzeń w życiu Zenona.
Kiedy włożył do ust kolejny kawałek ryby, zadzwonił telefon. Odebrał szybko.
– Hal….Ugch, agch, eeeeeeeee.
Zenon Kolonko udławił się ością.
Pochowano go na jego wymarzonym cmentarzu. Teraz już każdej nocy mógł na nim być.
* Krótka historyjka o nietypowym marzeniu.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania