Maślane oczy
Z góry przepraszam Panie, jeśli mój tekst w czymś im uchybi lub sprawi, że poczują się dotknięte.
A tak mnie naszło po lekturze... no ten tego tam ;)
Uśmiechnąłem się na samą myśl o wczorajszym wieczorze. Moja dziewczyna, niezwykła kobieta…
Gdyby nie przyjaciel, który z właściwą sobie fantazją wparował do gabinetu, już byłbym w drodze do domu. A, co tam!
- Idziemy na obiad – zadysponował, podchodząc do olbrzymiego okna i spoglądając na panoramę miasta. – Niezłe masz tu widoki, ustawiłeś się.
A no, niezłe miałem widoki… na przyszłość z moją miłością.
- W sumie – podniosłem się zza biurka – nie zdążyłem zjeść śniadania. – Na samo wspomnienie bardzo wczesnego poranka zrobiło mi się błogo. – Gdzie idziemy?
- Do tej nowej knajpki? – Zapytanie raczej było oświadczeniem, ale nie miałem nic przeciw, gdyż serwowany w ekskluzywnej restauracyjce łosoś z grilla z warzywami wymiatał.
- A więc…
Przepuściłem gościa w drzwiach i skierowaliśmy się do windy. Zjechanie z trzydziestego drugiego piętra zajęło nam chwilę, a wyjście z niej drugie tyle, za przyczyną jednej z trzech kobiet stojących w oczekiwaniu na środek transportu w naszym wysokościowcu. Nie wiedzieć czemu, ale niedawno zatrudniona w mojej firmie księgowa nie patrząc zupełnie przed siebie, wpadła na wychodzącego Krzysztofa, a w następstwie odbicia się od mężczyzny na mnie, wypuszczając z rąk plik dokumentów. Obaj pozbieraliśmy nieszczęsne papiery i jako że wychowany w szacunku do kobiet, podałem spłoszonej dziewczynie z uśmiechem, udając, że nie widzę, jak stara się ukryć dłonie z niezdarnie pomalowanymi paznokciami.
- Dziękuję… i przepraszam… - wydukała, nie spuszczając ze mnie maślanych oczu.
- Nic się nie stało – zapewniłem, starając się na szybko określić przybliżony wiek księgowej spod skorupy źle wykonanego makeupu. – Cieszę się, że mogłem pomóc. Miłego dnia życzę. – Uśmiechnąłem się miło i natychmiast zapomniałem, skupiwszy się na oddalającym towarzyszu.
Wyśmienity wczesny obiad ukoronowaliśmy doskonałą kawą i rozmową o planach na nadchodzący weekend. Jakiś czas temu ustaliliśmy, że spędzimy go wspólnie z naszymi paniami w urokliwym miejscu w otoczeniu bieszczadzkich lasów.
- Zobacz... – Krzysztof skierował moją uwagę na rozglądającą się zaraz w wejściu kobietę. – Czy to nie nasza... panna niezręczna?
- Tak jakby… - potwierdziłem.
Kobieta dostrzegła nas, po czym zajęła stolik w pobliżu.
- Wiesz, że jest tobą zainteresowana? – Przyjaciel usiadł wygodniej w fotelu i z rozbrajającym uśmiechem dodał: - Nasze sikoreczki biurowe ćwierkają, że ma oko na ciebie i rozpytuje tu i tam.
- O mnie?! – Wybuchnąłem śmiechem. – Zainteresowana?! A w jakim celu?
- Jak to, w jakim… – nachylił się w moją stronę. – A zapewne towarzysko-matrymonialnym. – Roześmiał się donośnie i dodał konspiracyjnie: - Jakby coś, to ma chłopaka, wiesz, tam u siebie na prowincji, chatkę z działeczką dostanie po rodzicach, i jest bardzo oddana rodzinie, i ma zasady…
- Weź, o czym ty mówisz?! – żachnąłem się na taką niedorzeczność. Nie mam nic przeciwko kobietom, lubię z nimi rozmawiać, żartować, wyjść czasami wspólnie na kawę, ale bez przesady! Typ kobiet, który reprezentowała, znacznie odbiegał od mojego ideału. Poza tym byłem szczęśliwie zajęty. – Niby, że ona i ja… - Zerknąłem w stronę tlenionej blondynki. Siedząc przy pustym stoliku, nie spuszczała z nas… ze mnie wzroku.
- Typowe dla prowincjuszek. - Krzysztof wyrażał własne opinie bezlitośnie bezpośrednio. – Myślisz, że zajście przy windzie to przypadek? Jeszcze niejeden nastąpi. W swoich stronach uważają się za nie wiadomo jakie laski, naoglądają seriali i myślą, że przyjadą do miasta i rzucą je sobie do nóg. – Westchnął teatralnie i dorzucił: - A tu, bach! Zderzenie ze szklanymi, obrotowymi drzwiami.
- Żałosne to. – Nie chciało mi się nawet myśleć o takiej sytuacji, całą przyjemność z obiadu i spotkania diabli wzięli. – Zbierajmy się…
Po kilku dniach obserwacji nowej pracownicy, przypuszczenia mojego przyjaciela zdały się potwierdzać. Nie mogłem tolerować podchodów w stosunku do mnie ani kogokolwiek innego z korporacji.
Przeprowadziłem rozmowę z księgową w obecności zaufanej koleżanki z kadr; kobieta zachowała stanowisko, udało się nie dopuścić do fali żartów oraz nieprzychylnego nastawienia do konkretnych osób pracujących w firmie.
Aha...
Księgowa, po kilkunastu miesiącach pracy, okazała się kompetentną i przedsiębiorczą pracownicą.
Komentarze (22)
Uśmiałam sie i za to dam ci piateczkę.?
Cóż, temat delikatny, ale odpowiednio stonowany.
Nic tutaj nie przeważa, jest tak jak być powinno.
Dobry tekst :)
A tak serio - nawet w takim maleństwie można pokazać, czy się pisać umie. Podejście do zbudowania postaci - nawet jeśli to skala mikro, stosunek ogółu do szczegółu.
Są przecinki, konskekwentnie stosowanie czasów i mimo tematu, nie wieje pretensjonalnością. Co do przecinków jeszcze, zatrzymało mnie jedno miejsce, alem doszła do wniosku, że niesłusznie.
Dobrze napisana mini.
"Czy to nie nasza - panna niezręczna?" - a nie "panna-niezręczna"?
"jakim… – nachylił" - "nachylił z wielkiej litery. Małą stawia się w przypadku, gdy opis bezpośrednio odnosi się do wypowiedzi postaci jak słowa "rzekłem", "powiedziałem" itd.
"nóg.– Westchnął" - zagubiona spacja.
" po kilkunastu miesiącach pracy okazała się" - przecinek po "pracy", bo to wtrącenie.
No nie powiem, ciekawie się czytało XD Ale w sumie nie wiem, co więcej napisać, skoro wszystko już zostało napisane przez innych, wybacz ? Ale kreacja postaci, jak na mini-opowiadanko, to ?
Kropka... sobie się zagubiła, a to łajza jedna!
panna niezręczna - tak ją sobie Krzysztof nazwał/ zaakcentował.
Nachylił - ja nieuk!
spacja - to nie ja! Naprawdę to nie ja, tylko lapek! Obiecuję, że się z nim rozmówię!
po pracy - nie wtrącenie. Bez przecinka; gdzie postawimy przecinek decyduje to, o co chodzi w tekście, taka zasada...
Dziekuję EV, za komenta, a przede wszystkim za "bytność".
"Księgowa, po kilkunastu miesiącach pracy okazała się kompetentną i przedsiębiorczą pracownicą."
"Księgowa okazała się kompetentną i przedsiębiorczą pracownicą."
Poza tym po "księgowa" wstawiłeś już przecinek, więc warto być konsekwentnym ? Wybacz za moje czepialstwo.
Nie ma za co!
Elli, wybaczę Ci wszystko :)
Skoro jesteś tak bardzo przeciwna brakowi przecinka, wrzucę go! Niech se będzie! :)
Przecinek ci dziękuje, ja również ❤?
Powodzenia :)
Mało mnie tekstow porusza, po tym jednak czuję sie jak po filmie Vegi tzn oblana blotem i zniesmaczona.
Antypatyczny ten gosc...
To chyba swiadczy dobrze o tekscie ?
Pozdrawiam,
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania