Matematyka
Po wczorajszym, jakże poważnym opowiadaniu, zdecydowałem się dziś napisać coś humorystycznego. Mimo że nie ma owo dzieło wielkich ambicji do dorównania Mickiewiczowi, to może wywoła przynajmniej szczery uśmiech na czyjejś twarzy!
Miłego czytania!
Siedzę na matematyce,
Ze strachu się pocę, kwiczę.
Oblicz ciągi! – mówi pani.
Czuję nóż na swojej krtani!
Nie wiem – mówię, płacząc marnie,
Jedynka się do mnie garnie,
Ręce trzęsą się okropnie,
Strach jest patrzeć na me stopnie!
Nic nie dają zębów zgrzyty,
Siedzę nagi, nieokryty.
Wściekłość pieni się w jej oku,
Czuję mokrość w moim kroku!
Wreszcie omdlewam doszczętnie,
Klasa śmieje się już skrzętnie.
Boże, pomóż! Boże, ratuj!
A nie matmą jeszcze tratuj!
Ukróć męki me straszliwe,
Ukoj serce moje tkliwe…
Nagle budzę się zmęczony,
I obracam się do żony.
Choć trzydzieści lat mam z hakiem,
Do pracy chodzę pod frakiem,
Lecz do dzisiaj, moi mili,
Resztka matmy we mnie kwili.
Czasem najdzie mnie przy pracy,
W busie, aucie – to jest cacy!
Jednak gdy przybywa we śnie,
To doświadcza mnie boleśnie!
Komentarze (29)
"ukój"-ukoj
Czuję mokrość w mym kroku!" - tutaj moja sugestia, byś zamienił "mym" na "moim" wtedy sylabiczność będzie bardziej płynna (pierwszy wers 9 sylab i drugi tak samo).
"Boże pomóż! Boże ratuj!" - przecinek po "Boże" x2
Bardzo fajny tekścik, ja w ten sposób czułam się zawsze na fizyce :D Dosyć mnie to rozbawiło, zostawiam 5 :)
P.S. Żądam dokładnych wyjaśnień: Jak ty tworzysz te teksty?!?!?!
Co dokładnie chcesz wiedzieć? Które teksty? :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania