Memento mori
Memento mori moi przyjaciele,
Słuchając raz niemego lamentu grobowych kości,
Usłyszałem głos z własnych trzewi,
Tęsknota mu było na imię,
A jeździła na wyścigowym koniu,
Twarz miała bezpłciową,
Za to głos chóralny i nieefemeryczny,
Martwe kruki zdobiły jej siodło,
Ponoć znała Kochanowskiego i jego treny na pamięć,
Miała w sobie coś ze śmierci,
Odrzekła, iż śmierć jest jej siostrą bliźniaczką,
Zamarłem, nie chcąc się z tym pogodzić,
Walcząc sam ze sobą, stałem się kością niezgody,
Będę próchnieć do końca swych dni.
Memento mori moi przyjaciele...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania