-

-

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (72)

  • Fanriel 18.07.2018
    Przeczytałam. Tekst zdecydowanie nie dla mnie, jednak nie mogę nie docenić warsztatu. Zostawiam 5.
    Drobna uwaga:
    "Gdyby nam zabrano drogę na około cel by się przybliżył." - przecinek przed "cel".
    Pozdrawiam. :)
  • Już dostawiam. Dziękuję za przeczytanie. Szkoda, że nie trafiło w gust, może innym razem :). Pozdrawiam też.
  • Fanriel 18.07.2018
    e make i ka pololi Będę do Ciebie zaglądać. W tym zdaniu chyba powinno być "naokoło".
  • Fanriel, ano powinno. Wstyd, dwa błędy w jednym zdaniu. Słabo się identyfikuję z tym tekstem, bo on dłuższy, skończony, jakąś masę przeobrażeń przeszedł i koniec końców w swym dopracowaniu i tak ma błędy xd. Ale poprawiłam, dziekuję.
  • Canulas 18.07.2018
    Ja dziś na pewno przyjdę (lub najpóźniej jutro) pod "Okaleczone maskotki" - zapowiedziałem się, że wrócę, ale odczuciowy niedowład nie chciał puścić.
    Tera już jestem zdolny, bo przynajmniej trochę szerszego spojrzenia, a nie chcę dłużej czekać, bo Tyś jak ta bomba zegarowa.
    Nigdy nie wiadomo.
  • Myślałam, że Ci umknęło, ale nie uważam tamtego tekstu za jakoś szczególnie dobry, więc Cię tam na powrót nie przywabiałam ;)). Ale - jestem bardzo ciekawa Twej szerszej opinii.

    Jak bomba zegarowa? Może trochę tak ;).
  • Canulas 18.07.2018
    e make i ka pololi, na pewno.
  • To mi zalecialo „Deformacjami”:
    „Co chwila zatrzymuję się i rozdrapuję strupki na udach, patrząc mu z napięciem prosto w oczy, zamiast poprosić, byśmy przyspieszyli.”
    Tam miałaś podobne zdanie, oczywiście w innym kontekście, ale gdzieś mi to tam dzwoni. Moje zdanie o „Deformacjach” znasz.
    Stosujesz zajebiste metafory, takie lekko naturalne, że prawie niezauważalne, a właśnie przez to tak świetne.
    Lubię klimaty, które rozsmarowujesz niczym masło orzechowe po mózgu, jakie tylko u Ciebie do tej pory spotkałem.
    Ten tekst czy lepszy, czy gorszy od innych Twoich, nie wiem. Wiem, że jest inny, nieco lżejszy, choć zauważyć się da, jeśli mogę tak powiedzieć, tendencję do zmierzania w tę stronę( lekkość), a to bardzo dobrze. Po przeczytaniu „Deformacji” o mało mi mózg nie wybuchł pierwszym razem, ale sobie tam wracałem i jakieś tam pojecie wyrobiłem, bardzo na plus.
    Tutaj nie grozi zfajczenie obwodów, jest naprawdę git.
    Dla mnie super!
    Nie obchodzi mnie zdanie innych, niech wszyscy mówią, że do bani, ja na pewno zdania nie zmienię.
    Sorry, że słabo merytorycznie, ale zrobiłem co mogłem :)
    Pozdro
  • Ojej, dziekuje bardzo za tak rozlegla opinie. Mialo byc nielekko, to moze wyszlo lekko o ciezkosci. To dobrze.

    Pozdrawiam tez :)).
  • Elorence 18.07.2018
    Witaj!
    Z tego co pamiętam, zostawiłam tylko jeden komentarz pod Twoim tekstem, chociaż zdarza mi się - tak od czasu do czasu - przeczytać coś z Twojego "repertuaru". Przyznam szczerze, że zazdroszczę Ci genialnego zestawiania słów. Nie tworzysz płaskich obrazów, jak dla mnie - są one wielowymiarowe. Ten powyższy tekst, przeczytałam trzy razy, żeby sobie mniej więcej wyrobić opinię. I za każdym razem, dostrzegłam w nim coś innego.
    Niektórzy pisarze muszą ciężko pracować, aby napisać dobry tekst, u Ciebie warsztat opiera się w głównej mierze na talencie, który daje się wyczuć między wierszami.

    Czy tekst był lekki czy ciężki... W moim odczuciu, to wciąż ciężka materia. Przy czytaniu trzeba mieć otwarty umysł, aby wyłapać ukryty sens.

    Ogólnie, tekst przypadł mi bardzo go gustu. Nie będę go analizować w komentarzu (chociaż zazwyczaj tak postępuję), bo muszę poświęcić jeszcze trochę czasu, aby tak całkowicie wyczuć Twój styl :)

    Pozdrawiam :)
  • Trzy razy? Jej, ciesze sie. Warsztat - nie wiem, czy na talencie. Mysle, ze warsztat to narzedzie, a tez i u mnie nie ma cudow - troche tam w tych tekstach dlubie i grzebie. I mam taka tendencje, ze podbieram rozne rzeczy z tego, co czytam.

    Mnie sie wydaje na ten moment, ze w zadnej dziedzinie nie ma cudow z samego talentu/pomyslu/innych tego typu.
    Jesli zabraknie bieglosci w sposobach wyrazenia, to wyjdzie tak sobie. Ale to, mysle, problem w wiekszym stopniu poezji niz prozy.

    Bardzo mi milo, ze przypadlo Ci do gustu.
  • Elorence 18.07.2018
    e make i ka pololi, jeżeli ktoś zatrzyma się na etapie samego "talentu" to racja, cudów nie będzie, ale jeśli doda do tego pracę nad warsztatem, to już osiągnie coś fajnego.
  • Elorence, ooo, no. Ja jestem trochę leń działający szarpnięciami, ale się z Tobą zgadzam :).
  • Elorence 01.09.2018
    NMP, wiem, że POGROM i te sprawy, ale wciąż odbieram ten tekst tak dość osobiście. W sensie, widzę w nim coś, z czym można się utożsamić. Niektóre zdania są tak piękne, że mogłabym czytać kilka razy.
    Perełka :)
    Pozdrawiam!
  • kalaallisut 19.07.2018
    Zaczęłam od tyłu z dwa do jeden noi Edgara, coś tam kiedyś czytałam, a to mi utkwiło w głowie m.in. (...) dzieci, podobnie jak twarde kotlety lub nowoczesne, greckie oliwki, są bez porównania lepsze, gdy są bite (...).w ogóle on ma więcej "ciekawych" powiedzonek.
  • Jest takie jego opowiadanie "Ligeja". Podejrzewam, ze moglo miec jakis tam na ten tekst wplyw.

    No, Poe - bardzo klimatyczny, i detalista. Lubie.
  • betti 19.07.2018
    Na pewno piękne, w wolnej chwili przeczytam, dzisiaj tylko ślad zostawię...
  • Okej. Zapraszam :).
  • Ritha 27.07.2018
    "To dzieje się już po uświadomieniu sobie odcienia szarości wszystkich zmieszanych barw" - zaczynam kopiowac, czytam kolejne zdanie i znow mam ochotę! Czemu mi (czytelnikowi) to robisz, Nmp?! Czemu musisz mieć ten cholerny artyzm?! Czemu? Łaaaj?! ;)
    (czyt. ehh, cudnie)

    "Gdyby nam zabrano drogę naokoło, cel by się przybliżył. Staranowałby nas" - majstersztyk (!)

    " Ona; w jasnych kwiatach o główkach pochylonych złymi palcami, namalowana niewyraźnie, uchwycona w grymasach dziecka wyciągającego rączki w stronę strumienia nikczemności" - to też mnie zatrzymalo

    "Wstydliwe fałdy pastelowej sukienki z nutą stęsknienia muskać będą jasne, niewzruszone uda na skraju ładnego, gibkiego kłamstwa porośniętego bladoniebieskimi kwiatami o pergaminowych płatkach" - pieknie piszesz, bez dwoch zdan, obiektywnie, szczerze, czesto te komentarze tak pompuje achami, bo ciagle jestem odurzone slowami, ktore tkasz w piekna, artystyczna, skomplikowana siec

    "Lub też znów będzie mieć piersi z waty cukrowej i język z jedwabnej, rozdwojonej wstążki, słodka mała dziwka" - i to

    "Z parabolami uśmiechów, lizaniem cieni, z chwastami w nieprzyciętych słowach" - i to

    Kolejny przepieknie napisany tekst. Ta wkomponowana subtelnosc, te nakrywajace się metafory, no, nie wiem co rzec, kazdym kolejnym fragmentem udowadniasz, pokazujesz, chlastasz po twarzy talentem.
    Pozdrawiam :)
     
  • Canulas 27.07.2018
    Kurwa aaa, tylko wrócę, odpocznę, se też obadam. A co...
  • Ritha 27.07.2018
    Naszukuj sie na kolejny sztos )
  • Ritha 27.07.2018
    :)*
  • Canulas 27.07.2018
    Ritha, eh, to chyba w niedzielę
  • Ritha 27.07.2018
    Ejjj, tera bedzie, ze przeze mnie przydrepcesz pozniej :D
  • Canulas 27.07.2018
    Ritha, no ale tak bydzie lepi
  • Ritha 27.07.2018
    Kumam :)
  • Ritha, dziękuję pięknie. Jak mi to umiliło dzień. ''Czemu musisz mieć ten cholerny artyzm?! '' - no nie do końca; długo, rzemieślniczo było grzebane przy tym, aż mnie trochę odurzyło formą. Teraz mam za to czas pustki pseudoartystycznej, znaczy mam pomysł i lenia za uchem.
  • Ritha 27.07.2018
    e make i ka pololi 'Czemu musisz mieć ten cholerny artyzm?! '' - no nie do końca - do konca, do konca :)
    Jest serio git, nie czuc, ze grzebane, ale skoro trzeba to i grzebanie potrzebne. Efekt sie liczy, a ten jest łooo.
  • Ritha, to buźka mi się cieszy, bo nad tym akurat trochę posiedziałam, nawet mi dość zależało, żeby wyszło.
  • Ritha 27.08.2018
    W związku z tym, że tutaj już byłam, w ramach Pogromu odwiedzę drugą część tekstu.
  • Canulas 29.07.2018
    "Co chwila zatrzymuję się i rozdrapuję strupki na udach, patrząc mu z napięciem prosto w oczy, " - strupy, palce, często blzny. Ależ okaleczanie. Choć w mej ocenie często są to substytuty okalecznia fantomowego. Spersonalizowanie , nie, inaczej - nadanie kształtu utracie.

    "Przystaje znów. Z celowością sycąc się szklistym błaganiem oczu i dzikim zniecierpliwieniemPrzystaje znów. Z celowością sycąc się szklistym błaganiem oczu i dzikim zniecierpliwieniem." - i znów artyzm i turpizm i wszytsko.
    Jest refleksja.

    U Ciebie jednostki, wyuimiki "Twoje duchy" mają ten sam magnez. ALbo jeszcze inaczej. Są do siebie dwoma stronami magnesu naraz. Odpychają, przyciągają, zarażają, nie mogą bez siebie żyć i bez siebie umrzeć.
    Dla mnie to przepiękny węzeł.
    Takie uzależnienie specjalnie naTwoje potreby i Twoich przecudownych tektów niniejsym chszczę "Sztokholmskim warkoczem" - ooo, dokłądnie.

    "Pięknie błyszczy w słońcu. Połknięta przez świat." - przeestetyczne cudo <3

    Trochę o tekście zamiast o analizach, choć też nie do końca. Zajebiste jes t to, że jeśli nadajesz czemuś rysy, kloszuj to, robisz to niezwykle sumiennie i skrupulatnie. To, co zaplanujesz jest prowadzone konsekwentkie. Wszystko jest zasadne i spójne. W tym tekście, ale jest to też zasada dotycząca większości Twoich prac.


    "O co zaczepią się skrawki naszej skóry?" - interpretacyjna studnia. Nie samo to, ale to jako kwinesencja tego, co wyzej.


    Ok. Często używasz narracji, która z racji personalnego spojrzenia, musi być mocno krzywdząca, nie wiem: zostawiająca ślady, blizny. Upodobałaś bezkompromisowy styl i tego się trzymaj, ale od tego bólu również się można uzależnić.

    Wczoraj o 12:01 zacząłem czytać Blankę.
    Podrodze z wczesnego dziś do dziś końca, trafiłęm jeszcze Rithę, Elołąpka i kilka innych sztosów lub pół-sztosów. Jest za jeden jutro. Dzsień się kończy.

    Cudnie jest go kończyć w taki sposób.

    Baju-baj
  • Canulas 30.07.2018
    sorex za pierdyliard błędów, ale w domu oświetlonym niebem chujowo pisać coś w nocy
  • Canulas 30.07.2018
    Ok. Napierdoliłem tyle błędów, że pierwszy raz zrobię do nich legendę. Ten tekst na to zasłużył:

    wszytsko - wszystko
    magnez - magnes
    potreby - potrzeby
    dokłądnie - dokładnie
    kloszuj - kloszujesz

    nie mam siły do dalszej mapki-legendy.
    Idę.

    (cudo)
  • Zrozumialam wszystko, mister Can, a nawet fetyszystycznie mi sie spodobalo, ze ten komentarz taki rozszalaly, poznaczony bledami, chaotyczny, a jednak w lot wylapalam, cos chcial rzec, tak mysle.

    I odetchnelam, ze Ci sie spodobalo. Nie ukrywam, ze pod tym tekstem na Ciebie czekalam, bylam ciekawa, czy trzasnie, czy nie trzasnie, bo to byl dosc emocjonalny, trudny dla mnie tekst.

    Dziekuje, mister Can.
  • "Sztokholmski warkocz", tak bardzo w punkt. Generalnie jesli kazdy ma jakis swoj temat, to ja zdecydowanie lubie odwzorowywac rozne refleksy, ujecia relacji damsko meskich o roznym natezeniu sztokholsmkiego warkocza. Takie zboczenie. No coz, kazdy lubi pisac o czymstam.
  • Canulas 30.07.2018
    e make i ka pololi, no cóż. Jest jak jest. Późnym wczoraj jak i wczesnym dzisiaj, nie mam jeszcze mocy, by należycie wypunktować sztosiwość Twego utworu. Pozostaną jednak w wiedzy i przekonaniu, że ta cała magia nocy letniej, jest u Ciebie z gęstości do ukrojenia nożem.
  • ''cała magia nocy letniej, jest u Ciebie z gęstości do ukrojenia nożem.'' - ojej ♥.
  • Justyska 03.08.2018
    "Co stanie się z gniazdami, które szarpnięcia jego rąk uwiły w moich włosach?"

    "Albo i zagubiona, porozdzielana własnymi palcami na ciepłe kawałki rozrzucone wiatrem."

    Dwa powyższe fragmenty cudne. Więcej bym wyciągnęła. W wolnej chwilę wpadnę do dwójki i więcej coś napiszę. Narazie tylko tyle, ze cudo.
    Pozdrawiam!
  • Niezwykle się cieszę, bo to dla mnie ważny tekst. Ponadto pierwszy cytat, który postanowiłaś wyłowić, to również jeden z moich ulubionych fragmentów :)).
  • Enchanteuse 06.08.2018
    Witaj NMP :)
    Witaj, tym razem w mdłych, ale uderzająco pięknych dźwiękach pewnej melodii, która idealnie współgra z obrazami, które malujesz.
    Bo tak widzę ten tekst: seria obrazów, której wspólnym mianownikiem jest... poetycka melancholia. "Śmierć" to chyba za duże słowo, choć tytuł wyraźnie naprowadza na ten trop. Zresztą... melancholia ma w sobie coś ze śmierci, nie uważasz?
    Te obrazy, oprócz tego samego tematu łączą się ze sobą w historię. Tak patrząc, jest ich ledwie dwa. Pierwszy, opisujący miasto, i drugi - opowiadający o bohaterce lirycznej, która wraz z towarzyszem dąży do celu, którym jest nic innego niż śmierć.

    Dobrze. Po przeczytaniu już wiem, że jest tu estetyka "fragmentów", ale i całościowa. Wiesz, takie "dwa w jednym".

    "To się dzieje już po uświadomieniu sobie odcienia szarości wszystkich zmieszanych barw.
    Po tym dziwnym, pustym mieście, upierającym się przy starożytnej harmonii i metalowym, zarwanym łóżku z kontrapunktem wrzasku."

    Początek już krzyczy pięknem.

    Jakie jest miasto? Miasto jest jednocześnie piękne w klasyczny sposób i chaotyczne. Chaotyczne i niepokojące. Choć to pierwsze to tylko pozory, bo w kontrapunkcie kilka linii melodycznych ostatecznie tworzy jakąś całość.

    Pora na drugi obraz. Pojawia się bohaterka. Cytuje Poego (szacunek dla Autorki za to!). Jego słowami przywołuje to, że jej marzenia wreszcie zaczynają pokrywać się z dążeniami (czynami?). Następnie zapowiada przyjście jakiejś "onej".
    Bohaterka boi się. Boi się tego, że cel jest tak blisko. Dlatego właśnie, zamiast poprosić swojego towarzysza o przyśpieszenie, ona woli milczeć. Jej obawy przelewa wprost na niego. Spojrzeniem.

    "Gdyby nam zabrano drogę naokoło, cel by się przybliżył. Staranowałby nas."

    wie, że zwłoka jest jej na rękę. (piękny fragment, notabene ;) )

    Czas się zatrzymuje. Ona tak to odczuwa, relatywnie. Wolałaby zapewne żeby to wszystko już się skończyło, droga pozostała daleko w tyle. Odwieczny fenomen odczuwania czasu w zależności od tego, co nas czeka.

    I wtedy... pojawia się ona, Śmierć. Tym razem nie w kiczowatym ubranku uszytym jej przez żądną emocji gawiedź, a w swoim naturalnym stroju, z lekka przykrytym tkaniną uszytą jej przez bohaterkę. Jej ofiarę i jej przeznaczenie.

    "Za nią otwierać się będzie w napiętej gotowości piękna, senna łąka, wyginająca chętny kark w stronę niedostępnego, iglastego zagajnika, pełnego ciemnych jęków i zbrodni ..."

    Wybacz, ale tu nasuwa mi się pospolity podział na raj i piekło. Nic nie poradzę.

    "Ona; w jasnych kwiatach o główkach pochylonych złymi palcami, namalowana niewyraźnie, uchwycona w grymasach dziecka wyciągającego rączki w stronę strumienia nikczemności.
    Pięknie błyszczy w słońcu. Połknięta przez świat."

    Śmierć w oczach bohaterki nie jest zła. Jest dobra, tylko to ludzie nadali jej złą sławę. Jest niewyraźna, bo bohaterka nic o niej nie wie. Jest także pierwotna i niewinna (dziecko). Wygląda dobrze, gdy jest się w pełni życia. I w tym paradnym, groteskowym stroju, który narzuciła jej kultura.

    "O co zaczepią się skrawki naszej skóry?"

    Jejku, to też tres, tres joli.
    Tutaj zdaje się chodzi o to, czego doświadczą bohaterowie po śmierci. Skóra, może symbol tego, co ochrania, tej otoczki stworzonej, by dać radę jakoś żyć w świecie. O co zaczepią? Pytanie o to, co zostało przekłamane w wizerunku Śmierci.

    "Taka będzie zamotana w kłębkach babiego lata, patrząca nie na mnie, a przeze mnie. Taka zarumieniona z powodów, których nie znam. W pancerzu czasu."

    Kiedy bohaterka umrze, stanie się niejako przezroczysta. Ale nie zniknie całkowicie. Dla Śmierci będzie czymś, co sprawi, że ona się zmieni. Będzie patrzyła na świat inaczej. Ta dusza zrobi jej różnicę, choć jest, zdawałoby się, ukryta szczelnie w "pancerzu czasu".

    I teraz. Trzy szkice Śmierci-Celu.
    Pierwszy: niepewna i zagubiona, jakby nie miała władzy nad życiem innych. Odpychająca przez swoją oczywistość i pospolitość (kurczak na rożnie)
    Drugi: pełna władzy. Dumna. Majestatyczna. Ale cholernie obojętna.
    Trzeci: uwodzicielska, i sprzedajna. Kłamliwa?

    Bohaterka afirmuje istnienie śmierci. Nieważna już jest postać, ważny jest sam fakt egzystencji.


    " Z jednym jedynym pijanym świetlikiem rozbijającym się o ściany jaskiniowych ciemności serca. Z parabolami uśmiechów, lizaniem cieni, z chwastami w nieprzyciętych słowach.
    Z resztkami ich nadziei pod paznokciami.
    Szybciej.:

    Akapit- perełka.

    (przecinek po "jednym". Podkreślasz fakt, że jest "jedno, jedyne". To takie prawie wyliczenie. Przecinek obowiązkowy)

    Czym może być to światełko? Może wiedzą. Natomiast cała reszta jak dla mnie symbolizuje niepewność (uśmiech skaczący parabolicznie),
    degustacja mroku (lizanie cieni) i wreszcie: nieupiększoną prawdę.
    To oczekiwanie boli. Szybciej.


    Melodia cicho dogasa w uszach, nieświadomie pozostawiając po sobie echo. Resztki słów utkwiły w głowie,od teraz złączone z nią nierozerwalnym ślubem.
    Dziewczyna garbi się, usiłując ujarzmić tę kipiel, by potem móc zrobić z niej rezerwat. Jest wdzięczna, tak bardzo wdzięczna za ten tekst. I ma cichą nadzieję, że nie skrzywdziła jej zbytnio swoją interpretacją.
  • Ojej. Jaki cudownej dlugosci komentarz.
    Przeczytam, odpisze za pare dni, w miare mozliwosci.
  • Przeczytalam komentarz.
    Jestem urzeczona tym, ze tak szeroko chcialo Ci sie odniesc. Troche sie tak chorobowo czuje, i teraz mam opcje tylko z telefonu, nie chce tak byle jak, to sie za pare dni tak pelniej odniose. Ze trzy obrazy Smierci i jej afirmacja - to tak, w punkt z zalozeniem. A reszta - to fascynuja mnie zawsze rozne odnogi interpretacyjne. A "jak to bylo w mojej glowie" z reszta zinterpretowanych fragmentow - to za pare dni.
    A w Twojej - ciekawie.
  • Enchanteuse 08.08.2018
    e make i ka pololi dzięki. Czekam z niecierpliwością :)
  • Enchanteuse,

    "Dobrze. Po przeczytaniu już wiem, że jest tu estetyka "fragmentów", ale i całościowa. Wiesz, takie "dwa w jednym". - Takie bylo mniej wiecej zalozone. Jest tu w zasadzie jeden obraz, scena, e, jadro. Slowa maja krazyc dokola tego, uwypuklajac, podkreslajac. Wszystko dosc misternie.

    "Jakie jest miasto? Miasto jest jednocześnie piękne w klasyczny sposób i chaotyczne. " - tutaj tez nakreslenie momentu dziania sie tej wedrowki na polane i proba zarysowania jakiejs zamknietej historii, dania znac, ze dzieje sie to po opuszczeniu tego tam miasta. To taka mocno niepelna, grymasna informacja, podanie wrazenia o tym miejscu, ale nie danie kontekstu.
    Jakby...mowienie do siebie.

    "Jego słowami przywołuje to, że jej marzenia wreszcie zaczynają pokrywać się z dążeniami (czynami?). " - znow to, ze tak jak obraz miasta czytajacemu wybuduje sie z podanych elementow, tak i tu wszystkich nie bedzie. Slowa Poe'go maja taki kontekst; bohater wypowiadajacy je zazywal duzo opium i do tego sie odnosil. W zwiazku z tym w pewnym momencie jawa i sen zaczely mu sie przenikac, "jego prace i zamiary nabraly zabarwienia jego snow", elementy znieksztalconej substancja wybrazni zaczely wzerac sie w rzeczywistosc.
    Wszystko zaczelo sie przenikac.
    Trudno bylo jednoznacznie ocenic, co jest, jak to sie mowi, prawdziwe.
    W takim sensie.

    "Bohaterka boi się. Boi się tego, że cel jest tak blisko. Dlatego właśnie, zamiast poprosić swojego towarzysza o przyśpieszenie, ona woli milczeć. Jej obawy przelewa wprost na niego. Spojrzeniem."
    Pewnie sie i boi, to ze jest blisko "polany" powoduje jakas erupcje emocji i adrenaliny, wiec zapewne tak.
    Nie prosi o przyspieszenie, bo boi sie towarzysza, czy tez - prowadzi z nim jakas gre, przeciaganie liny, i jego zwloka jest zapewne zlosliwa i celowa. Cos takiego.

    (Duzo tu rozjasniam.
    Ale to glownie dlatego, ze zdawalas sie chciec odpowiedzi rzetelnej. Tylko ze Twoja interpretacja nie jest zla. To zbior obrazow nasaczonych napieciem, ale niejasnych, troche klocki.
    Co zbudujesz, to Twoje.
    Teraz sie tak troche czuje w stylu dawania komunikatu, ze miejscami z tych klockow mialo byc cos innego.
    A to nie tak.)

    No ale, zaczelam to dalej;

    "Czas się zatrzymuje. Ona tak to odczuwa, relatywnie. Wolałaby zapewne żeby to wszystko już się skończyło, droga pozostała daleko w tyle. Odwieczny fenomen odczuwania czasu w zależności od tego, co nas czeka" - tak. Dokladnie.

    I potem jest afirmacja Smierci, masz racje.

    "O co sie zaczepia skrawki naszej skory?" - i tutaj..metafora, czy kazda niejasnosc jest obrazem dla mnie, ktory nie ma jednego konkretnego odpowiednika w slowach prostszych.

    Potem dalej, cytujesz (taka bedzie zamotana..) - mysle, ze jest tu jakas proba zwizualizowania sobie tej Smierci poprzez uczlowieczenie jej, czy proby nalozenia poprzednich z nia doswiadczen na to nadchodzace.


    "Czym może być to światełko? Może wiedzą. " - w mojej koncepcji nadzieją.

    "Natomiast cała reszta jak dla mnie symbolizuje niepewność (uśmiech skaczący parabolicznie)" - w mojej koncepcji symbolizuje pozornosc, i
    "degustacja mroku (lizanie cieni)" - jako dotykanie zludzenia branego za prawde.

    I wreszcie smierc zbierajaca to cale zniwo, jako doznanie ostateczne kruszaca cienie i palaca papier, wchlaniajaca wszystko.

    :))))
    Jeszcze raz dziekuje, Ench.
  • Enchanteuse 11.08.2018
    e make i ka pololi wow wow wow, co za długa odpowiedź.
    Fajnie, że się aż tak postarałas, widać że ci zależy na czytelniku.
    Właśnie z tymi opisami tak się czułam trochę - jakby to było wciąż krążenie wokół jednego obrazu.
    Przeciąganie liny z towarzyszem?
    Też mi coś takiego przemknęło przez głowę, ale wolałam uznać to drugie. Mimo to, wolę Twoją opcję.
    W innych przypadkach też :)

    Moja była dość niespójna, miejscami próbowałam niejako na siłę dopasować do siebie elementy układanki. No cóż, będę próbować dalej, może kiedyś się uda :)

    Pozdrawiajki.
  • Enchanteuse, zalezy.
    I jakies dokladniejsze wnikniecie czytelnika w tekst zawsze mnie troche zdumiewa, troche roztkliwa, tym bardziej :).

    I nie jest tak, ze sie 'nie udalo'.
    Obrazy sie ciezko tlumaczy, zwlaszcza niejednoznaczne.
  • Enchanteuse 11.08.2018
    e make i ka pololi ja np ostatnio polubiłam pisanie komentarzy. To się może wydawać żmudne, ale im lepszy tekst, tym większa przyjemność z pisania komentarza. Analogicznie. Ponadto, takie coś pozwala na głębsze zanurzenie się w tekście (czytasz go nie jeden raz, a więcej). Więc lubię.
    Zresztą wiem, że sama takie komentarze pisujesz ;)

    No nie udało się, bo nie wyszedł mi obraz spójny.
  • Enchanteuse, tez lubie.
    Ale tylko, jak mnie cos zaintryguje, zaczaruje, czy widze potencjal.
    Jakos wtedy istotnie czuje sens poswiecenia relatywnie sporej dozy uwagi i czasu.


    E tam, niespojny.
    Skojarzylo mi sie;
    "Prawda jest dziwniejsza od fikcji. Fikcja bowiem musi byc prawdopodobna. Prawda - nie."

    Bardzo lubie ten cytat.
    Byczego wieczoru, Ench :).
  • Enchanteuse 11.08.2018
    NMP, miłego i Tobie :)
  • jolka_ka 23.08.2018
    Klimatem opowieść stoi – takim nostalgicznym, trochę jak wiatr szumiący wśród jesiennych liści, gdzieś nad morzem, w jeden z tych ostatnich naprawdę ciepłych dni, gdy przez wyludnione uliczki kończącego właśnie swój sezonowy żywot miasteczka przemykają ostatnie spóźnione duchy; w większości równie spełnieni, ale i zmęczeni życiem, jak miasteczko wakacjami staruszkowie, których dopalające się już tęsknoty korespondują z zalegającą pośród otwartych jeszcze, ale opustoszałych bud ciszą (takim właśnie klimatem rezonuje mi Twój tekst i nic na to nie poradzę, nawet, gdybym mogła). Spójna, klarowna opowieść z – niestety – mało jednak satysfakcjonującym zakończeniem.
  • Witam znów :). Dzięki za wizytę, miło Cię gościć.

    To jest pierwsza część tekstu i jest także druga. Wybacz, ale nie potrafię załapać, czy przeczytałaś obie i nie satysfakcjonuje Cię ogólne zakończenie, czy też może urwanie w tym miejscu uważasz za zakończenie.

    (Tekst został podzielony na dwie części w sumie tylko dlatego, że z doświadczenia wiem, że długie opowiadania gorzej przyjmują się na opowi, mniej osób czyta.)

    Klimat miał być właśnie wymarły i osobisty, więc cieszą mnie Twe skojarzenia.
  • Canulas 25.08.2018
    Oj, na temat tego tekstu można rozmawiać długo. Fajnie, że go zgłoszono.
    Ja się nie będę marzył drugi raz, bo byłoby to sztuczne
  • Ale gdzie zgłoszono, Mister Can? Ja go nigdzie nie zgłaszałam, chyba że u siebie w mózgu do ewentualnej utylizacji.

    Gdzieś go zgłoszono? Zaraz wejdę na forum obczaić. Znaczy...ja i tak odczułam coś jak wzmożony ruch pod tym tekstem.
  • Canulas 25.08.2018
    e make i ka pololi, do Pogromu
  • Canulas, a. Na to nie wpadłam, bo myślałam, że tam się daje teksty wiekowe, obowiązkowe staruszki.
  • Canulas 25.08.2018
    e make i ka pololi , nie
  • Enchanteuse 25.08.2018
    NMP, nie bij mnie, musiałam :)
    Uznałam za obywatelski obowiązek szerzenie dobrej prozy poetyckiej na opowi. Pogrom na szczeście tego jeszcze nie zakazał ;)
  • Enchanteuse, alez skad, nie bije, czuje sie nawet wyrozniona Twoim wyborem.
    Czy jesli teraz moj tekst jest 'pogramiany', to nastepny typuje ja? :)
  • Enchanteuse 25.08.2018
    e make i ka pololi o i od razu :)
    Czy nie miałabyś nic przeciwko, gdybym zrobiła do tego wersję audio? Oczywiście, to by później należało do Ciebie.
    (Nieśmiało)
  • Enchanteuse 25.08.2018
    I nie, niestety. Nie typujesz, chyba że się zgłosisz. Wówcxas jednak i komentowac musisz zgłoszone.
  • Enchanteuse, tylko kurcze..ta czesc jest integralna z czescia druga, razem tworza calosc.
    To zostalo podzielone tylko, bo tutaj slabo przyjmuja sie dlugie teksty.

    Chcialabym wiedziec, po co to audio, gdzie to audio pojdzie, jakie ma byc jego przeznaczenie. Oczywiscie jestem bardzo ujeta i zaskoczona tym, ze uwazasz iz to w ogole warte tego..

    Gdybys mogla, miala chwile - napisz prosze w tej kwestii na messengerze.

    Nie mam nic przeciwko, tylko chcialabym chociaz pelniej wiedziec, o co chodzi. Dobrze?
  • Enchanteuse 25.08.2018
    e make i ka pololi oczywiście. Napiszę jutro. W skrócie: to wszystko spowodowane jest zauroczeniem tekstem. Audio nie idzie nigdzie, prócz do Ciebie. Mam dziwną słabość do czytania na głos, powiedzmy, że to taka druga pasja. A że tekst zacny, to i wiesz :)
  • Enchanteuse, a to w takim razie - smialo. Ja nawet sadze, ze to byloby bardzo ciekawe, mocne doswiadczenie uslyszec cos swojego czyims glosem. Wow. Naprawde czuje sie wyrozniona.

    Tylko jedna prosba, ze gdyby to mialo isc gdzies dalej, to nie bez konsultacji ze mna, no bo jestem troche elektrycznie nastawiona do swoich tekstow, po czasie zawsze sie ich wstyyyydze, czy mnie zenują.

    A tak to - smialo.
  • Karawan 25.08.2018
    To nie moja zupełnie bajka, poezja czy proza poetycka to tereny pełne śmiertelnego niebezpieczeństwa. Być może jest to pokłosie dawnego czasu, gdy sztuka filmowa i cała reszta sztuk wędrowała w okolicach drugiego dna, a zwykły kartofel pełen był podtekstów, niedomówień, przenośni i czort jeden wie czego jeszcze. Owszem przemawiają do mnie poszczególne zdania-obrazki, ale nie tworzą całego obrazu, a jedynie jakiś fotoreportaż z tłumem gdzie poszczególne kadry można i nawet trzeba obejrzeć i skomentować ale o całości nie bardzo można poza słowem motłoch, czy masa, powiedzieć. Przytłoczonym jest ot co. Kolejne obrazki aspirują do piękności, całości dostrzec nie potrafię, bo za wiele "luzu" Autor mi zostawił.
    Nie oceniam - byłoby wręcz nieuczciwie, gdybym własną ograniczoność próbował zamknąć w jakiejkolwiek ocenie.
  • Witam (chyba witam Cię pierwszy raz, więc z lekką tremą w głosie).

    Rozumiem, że nie Twoja bajka, i że przywiódł Cię Pogrom :).

    ''Być może jest to pokłosie dawnego czasu, gdy sztuka filmowa i cała reszta sztuk wędrowała w okolicach drugiego dna, a zwykły kartofel pełen był podtekstów, niedomówień, przenośni i czort jeden wie czego jeszcze.'' - myślę, że sztuka zawsze była kwestią definicji jednostkowej, że nic się w tym temacie nie zmieniło. Dla mnie jej istnienie zawsze będzie motywowane tym, że musi być jakiś pojemnik, naczynie na piękno, że forma będzie zawsze środkiem, bez niej nie dałoby rady dotrzeć do celu.

    Nie bardzo potrafię pisać inaczej, myślę, że nigdy nie podjęła się we mnie decyzja by iść w prozę poetycką, tylko po prostu na żadnej innej drodze nie czuję się tak swojo.

    Mam nadzieję, że nie umęczyło Cię to jakoś bardzo, no i - dzięki za wizytę.
  • Karawan 26.08.2018
    e make i ka pololi Oczywiście, że nie umęczyło!;) To kwestia tego czego kto oczekuje od tekstu, po co czyta. Ja na starość szukam jedynie prostych jednoznacznych obrazów, takich trochę w przedziale od Starożytnego Rzymu do Malczewskiego. Już na Renoira Matise'a patrzę z dygotką, a Picasso wzbudza we mnie odruch obronny. Dawniej tak nie było, ale z widzeniem świata i jego interpretacją jest trochę jak ze smakiem część dziecięcych pozostaje inne są całkiem nowe. Dziękuje za piękne obrazy i przepraszam, że nie potrafię ich odebrać tak, jak może na to zasługują. ;)
  • Margerita 25.08.2018
    Tekst czytało mi się bardzo fajnie
  • No, to byczo :).
  • Ozar 25.08.2018
    e make i ka pololi

    Pogrom czas zacząć

    To dla mnie bardzo, bardzo trudny tekst. Czytam go już chyba trzeci raz i dalej mam w oczach ciemność. Szczerze mówiąc nie wiem jak go ocenić gdyż takie zdania jak „I wreszcie. ''Moje prace i zamiary nabrały zabarwienia mych snów.'' Wypełnił mnie szelest, śród wszystkich znanych mi dźwięków najbardziej podstępny i nieprzejednany" nic mi nie mówią. Może tak nie będę tu silił się na ocenę czegoś czego nie rozumiem. Wiem, to moja wina ale nie moje klimaty więc na tym zakończę nie chcąc robić z siebie kretyna. To co tu przeczytałem, te zdania są dla mnie zbyt trudne, abym mógł się do nich odnieść. Przepraszam emikp ale czytając to odpłynąłem tak dalece że już nie widzę drugiego brzegu. Sorka ale to nie moje klimaty.
  • Nie ma za co przepraszac. Wszyscy mamy swoje upodobania, pewnych natomiast odlamow literatury nie trawimy (ja nie jestem fanką fantastyki np).

    Dzieki Ci, Ozar, ze kufa jakos przebrnąłes ;).
  • Adam T 26.08.2018
    Witaj.
    Kolejny z POGROOOOMU puka do Ciebie.

    Zauważyłem na Opowi ciekawą tendencję. Z czego ona wynika – nie wiem. Chodzi o szastanie pojęciem „proza poetycka”. Każdy mniej lub bardziej udziwniony tekst jest tu natychmiast wręcz bałwochwalczo podziwiany i, jako kompletnie (lub częściowo) niezrozumiany, zaliczany do „prozy poetyckiej”. Nawet (o ironio!) w moich płodach doszukano się „poetyckiej prozy”, ponieważ napisałem coś tam o cichnących ptaszkach i nadchodzącej nocy (naturalnie pierwsze, co pomyślałem – komentujący robi sobie jaja, również więc puściłem do niego oko). Myślę, że wynika to... zresztą mniejsza z czego to wynika.
    Dlatego też nie będę odbierał Twojego tekstu w ten sposób.
    Potraktuję go z innej strony.
    Dawno temu pasjonował mnie surrealizm. Myślę, że pasjonuje nadal, ale teraz nie jest to aż tak obsesyjne jak kiedyś. A – właśnie obsesyjność jest jedną z cech surrealizmu, podobnie jak majaki (nierzadko podyktowane chorym stanem umysłu); nie chcę teraz o tym przynudzać.
    Myślę, że (i broń mnie bóg, „bóg” czy Bóg – nie chcę Cię urazić czy sprowokować) jest w tym tekście sporo obsesyjności właśnie. Mam tu na myśli tak styl pisania, jak powracające motywy, za każdym razem inaczej pokazane, ale jednak wciąż te same. Obsesyjne są także podteksty erotyczne, zresztą seks i śmierć stoją bardzo blisko, seks i okrucieństwo również, seks i nieodwracalność także. Tak uważam, nie poprę tego tytułem niczyjego dzieła, bo to w tej chwili tylko moje myśli i skojarzenia po Twoim pisaniu.
    A wracając do realizmu przez wielkie „SURR” – poezja czerpie z tego nurtu tak wiele (to także moje zdanie), bo surrealizm to nie tylko bezsens (jak wielu się wydaje), nie tylko idiotyczny humor. Surrealizm to niepokój – w zestawieniu słów, wizji, obrazów, przedmiotów. Łatwo z tym przeszarżować, pójść w kicz (np. obrazy mistrza Dali).
    Ty nie szarżujesz. Ty prowadzisz za rękę od wizji do wizji niczym nawiedzony przewodnik. A człowiek łatwą jest zdobyczą, łatwo manipulowalną; chętnie widzi coś, czego nie ma, zwłaszcza kiedy mu się krzyczy do ucha, że widzieć musi. Więc, choćby nie było nic – zobaczy, poczuje, niezbadana jest siła sugestii, a jeszcze większa marketingu. Sprzedają się osobowości, charyzmatycy, skandaliści, prowokatorzy; bo realizm przez wielkie „SURR” połknie, przetworzy, przepoczwarzy wszystko, choć to, co przed chwilą napisałem to demagogia.
    I teraz napiszę, narażając się wszystkim „bogom”, bogom i Bogom poezji, że Twój tekst to surrealizm – wizja na granicy jawy i złudy.
    Piękny jest moment z parującym mięsem, subtelny z sukienką w kwiaty. Słów – wizji – skojarzeń – niepokoju – wiele. Ale też i biernego obserwowania, jakby z boku, jak przewodnik właśnie, który trąca w ramię tego i tamtego, którzy już spoglądają tęsknie w stronę smartfonów, bo palce już łakną rolowania fejsa, i mówi: „hej, patrz, bo przegapisz”.
    Tyle ode mnie.
    Pozdrawiaki.

    Ps. Mistrza Dali osobiście wielbię.
  • Witam *dyga uprzejmie*.

    Jako niewinna ofiara Pogromu uważam, że najciekawsze jest w nim to: można gościć czytelników, którzy w innym wypadku raczej nie zdecydowaliby się na odwiedziny, tym samym zyskuje się bardzo świeże, inne punkty widzienia.

    ''Myślę, że wynika to...'' - ja mam takie przemyślenie: coś przez czytelnika niezrozumianego, całościwo lub częściowo, dość często budzi dwie skrajne reakcje, zależnie od czytelnika:
    - wspaniałe, bo nie rozumiem, to musi być coś niemożebnie byczego, wszak nie rozumiem
    - gupie, bo nie rozumiem, a w ogole to autor jest gupi i bełkot, syf, bo przecież nie rozumiem

    Nie czuję się urażona czy sprowokowana, myślę że sporo dostrzegasz, a to, co widzisz, pokrywa się z moją intencją, więc przeciwnie - jestem kontenta. Cały ten cytat; ''Moje prace i zamiary nabrały zabarwienia mych snów.'' nawiązywał w opowiadaniu, z którego go zaczerpnęłam, do zatarcia się granicy między jawą a snem, obłędu. Sporo obsesyjności i takiego niezdrowego erotyzmu było na pewno między bohaterką i towarzyszem, a całość jest utrzymana w majaczącym tonie, gdzie to co prawdziwe jest przestawne, więc dostrzeganie znamion Surrealizmu - jak najbardziej.

    Bardzo ciekawe uwagi. Dziękuję :).

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania