Miasto tysiąca i jednej dziwki
Ali i Ludal po dwóch latach spędzonych w podróży dotarli wreszcie do legendarnego miasteczka Hedocha, okolonego dziewiczą pustynią, z wysoką Górą Niewiernych pośrodku, na szczycie której znajdowała się kopuła zbudowana z nieczystości i larw. Krążyły nad nią trójgłowe kormorany. Nie było mowy o pomyłce. Wszystko tak jak opisywaly podania.
- Miasto, w którym jest więcej dziwek niż ludzi - powiedział Ludal z lubieżnym uśmieszkiem.
- A już zaczynałem myśleć, że to tylko legenda rozpowszechniana przez tych tchórzliwych Maurów.
- Nie, ono istnieje i... żyje.
W pewnym momencie gdzieś spod ziemi wytrysnął strumień rzadkiego gówna, który minął o kilka łokci dwóch przybyszy i poleciał w stronę Góry Niewiernych.
- Nawet wydala - rzekł z przestrachem Ali. - A skoro wydala to musi też coś jeść.
Jednak Ludal miał gdzieś rozważania filozoficzne. Dotarł do osławionego w pieśniach Miasta Rozkoszy, gdzie mógł spółkować i zaspokajać wszystkie żądze bez końca. Ali próbował go powstrzymać, ale przyjaciel już zdążył rozebrać sie do naga i wskoczyć na śpiącą w rynsztoku kobietę. Po chwili okazało się, że to jednak nie białogłowa, tylko białogłowy starzec bez rąk i nóg.
- Przepraszam - wyszeptał Ludal. - Myslałem, że tu tylko kobiety żyją.
- Aaa... Zostaw mnie, sodomito! Ja jestem ostatnim, który przetrwał. Odciąłem sobie wszystkie członki by nie grzeszyć czynami nierządnymi.
Lecz Ludal nie słuchał bajań starego. Przed nim odsłoniła się droga, a po bokach namioty z wychylającymi sie z nich kobietami lekkich obyczajów, wystawiającymi swe wdzięki na widok publiczny. To wystarczyło. Rzucił się w wir hedonistycznych uciech cielesnych. Zanim Ali zdążył się odezwać porwały go zaskakująco silne ramiona rozpustnic zmieszane z własną żądzą, która pojawiła się znikąd. Po dwóch latach ascezy całą noc spędził na uprawianiu miłości fizycznej i bezecnej.
Następnego dnia Ludal i Ali stwierdzili, że mają dość. Kobiety wciąż kusiły, ale przyjaciele postanowili odjechać. Po złagodzeniu chuci czuli się nieswojo w żywym miasteczku, które zdawało się obserwować ich niecne czyny. Okazało się jednak, że wszystkie drogi ucieczki zostały zagrodzone skałami, powstałymi w ciągu nocy, a przypominającymi wyszczerzone zęby. Natomiast w rynsztoku wciąż leżał starzec. Ali podszedł do niego i zapytał:
- Co tu się stało?
- Bije od was grzech. Miasto to wyczuło. Ono żywi się grzesznikami, ściąga ich tutaj niczym rosiczka muchy. Wykorzystuje do tego te biedne kobiety, które nigdy się stąd nie wydostaną. Zresztą nikt nigdy tego nie zrobi.
- Nam się uda.
Przyjaciele zaczęli pospiesznie wspinać się po skałach, ale były okropnie śliskie, bez możliwości znalezienia oparcia dla rąk i nóg. Gdy mężczyźni próbowali ze wszystkich sił uciec, niezauważenie podpełzła do nich ręka grozy i terroru, chwyciła obu i zabrała ze sobą do podziemi.
Komentarze (12)
Nudne nie jest. Fajne włączenie w kontekst znaczenia swiata, który nie jest obojętny :-)
:-) pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania