Między niebem a piekłem
Między niebem a piekłem wyrósł las,
Którym podążam przez wieki,
Szukając schronienia.
Szukając spokoju,
Traconego równomiernie
Latami, dniami i nocami.
Zagubionego w korzeniach drzew
Przez nocne wycia wilków,
Przez strach przed uprowadzeniem w nieznane.
Niech mnie serce nie myli,
Niech mnie rozum nie opuszcza.
Niech poprowadzą mnie szlaki do źródła,
Nie stado ciągnące ze wszystkich stron,
Rozpruwające ciało, duszę i serce.
Jeszcze nim wstanie świt,
Rozsieję ziarno prawdy dla nas, niezdobytych.
Pozdrawiam lipy rzucające cień kłamstwa na resztę,
Mrok pozorów, nie do końca odkrytych.
Komentarze (7)
Bardzo ciekawy tekst, zwłaszcza to przyrównanie do lasu, w którym równocześnie błądzimy, obawiamy się go i szukamy schronienia. Podoba mi się ta aluzja, zostawiam 5 :)
Muszę natychmiast poprawić.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania