Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

MILENA - ROZDZIAL III: NOC POSLUBNA

Drżała chociaż noc nie była chłodna. Czuła, że gęsia skórka zaczyna pokrywać nie tylko jej ramiona ale również wszystkie te części ciała, gdzie normalnie się nie pojawia. Milena ze zdziwieniem i niepokojem odkryła, że w obecności Louisa traci kontrolę nad własnym ciałem. Czuła jak jej mięśnie się zaciskają a zwłaszcza te w okolicy podbrzusza. Była pewna, że gdyby odważyła się dotknąć swej kobiecości ta byłaby zupełnie wilgotna. Od momentu kiedy wszedł do jej, a właściwie ich sypialni nie odważyła się na niego spojrzeć. Stała przy oknie i pozwoliła aby lekkie, niemal przezroczyste firanki podrywane powiewami ciepłego wiatru opływały jej ciało.

Przygotowująca ją na ten wieczór służąca Louisa wybrała dla Mileny zwiewną koszulkę nocną z oliwkowej satyny. Służąca łamanym połączeniem angielskiego, portugalskiego i jakiegoś innego blizej nieokreslonego języka tłumaczyła, że “panicz” lubi ten kolor. Jego matka często kupowała suknie w odcieniach zieleni, ale oliwkowe kolory zawsze przeważały. Milana widziała wiele portretów w rezydencji rodziny Morton, ale nie przykładała uwagi do kolorów sukienek na obrazach z wizerunkiem matki Louisa.

Powiew ciepłego wiatru sprawił, że jej delikatna jak skrzydła motyla koszulka uniosła się odsłaniając jej uda. Milena z przerażeniem usiłowała zaciągnąć ją jak najniżej. Kiedy skończyła się szamotać poczuła ciepłą dłoń na ramieniu i drugą obejmującą jej talię. Zadrżała.

- Nie bój się - szepnął Louis i przyciągnął ją do siebie. Delikatnie, ale stanowczo odwrócił ją w swoją stronę. Milena z przerażeniem obserwowała reakcję swojego ciała: wilgotne wargi, drżące ręce, napięte aż do bólu sutki i ten uciążliwy ucisk i pulsowanie jej kobiecości. Bała się tego niemal zupełnie obcego mężczyzny a jednocześnie pragnęła go każdą jej cząstką, a zwłaszcza tą pulsującą, która była już teraz zupełnie mokra.

Louise ujął jej podbródek unosząc głowę Mileny do góry tak aby ich oczy się mogły spotkać. Widząc jej strach delikatnie pogłaskał jej policzek i się uśmiechnął. Z uśmiechem na twarzy wygląda dużo młodziej, chociaż uśmiech nigdy nie dotarł do jego oczu. Milena wiedziała, że w tym oto mężczyźnie, z którym związał ją los było coś mrocznego i niebezpiecznego, coś co ją przerażało. Louis uniósł głowę i głęboko wciągnął powietrze.

- Wiem, że się mnie boisz. Nie powinnaś... nie zamierzam zrobić ci krzywdy. - Znów na nią spojrzał, ale tym razem już bez uśmiechu. - Będę delikatny... - przyciągnął ją tak blisko, że poczuła jego podniecenie na swoim brzuchu. - ...wolałbym, żeby to się odbyło inaczej.

Jego lewa dłoń zsunęła się delikatnie na jej pośladek a prawa odnalazła Mileny twardy i naprężony sutek. Louise nie odrywał od dziewczyny wzroku, uważnie obserwując jej reakcję. Milena sama nie wiedziała co jest gorsze - to, że za kilka chwil odda swoje dziewictwo niemal zupełnie obcemu mężczyźnie, czy to że jej zdradzieckie ciało tak bardzo tego pragnie. Nie zdając sobie z tego sprawy przytuliła się do niego. Louise nie spodziewał się takiego rozwoju sytuacji i nie starał się tego ukryć. Znów się uśmiechnął i ponownie uśmiech nie dosięgnął jego oczu.

Poprowadził Milenę kilka kroków w tył tak, że jej plecy dotknęły zimnej ściany... Milena uświadomiła sobie z mieszanymi uczuciami, że już teraz nie ma odwrotu. W oczach Louisa było coś mrocznego, ale też było w nich widać pożądanie.

Przylgnął swoimi gorącymi ustami do jej warg. Na początku nie wiedziała co ma robić, ale język Louisa delikatnie otarł się o jej wargi, które lekko się rozchylając pozwoliły aby się wdarł w jej usta. Jęknęła... Na moment przestał jak gdyby chciał się upewnić, że wciąż ma jej przyzwolenie ale błyskawicznie i jeszcze gwałtowniej odnalazł jej usta. Milena nie mogła złapać oddechu.

Louis odsunął się od niej i wziął jej trzęsącą się dłoń w swoją i poprowadził do łóżka. Pomógł jej się położyć i sam ułożył się tuż obok na boku. Jego dłoń delikatnie gładziła Mileny ciało: jej piersi, brzuch i czasem tylko na chwilke i bardzo ulotnie docierała do dziewczyny łona.

Milena nie miała odwagi na niego spojrzeć, była przerażona tym co jego pieszczoty robią z jej ciałem, które zupełnie zapomniało o okolicznościach i zdradziło ją swoim pożądaniem i uległością. Louise podniósł się i zdjął t-shirt spod którego wyłoniło się jego opalone i umięśnione ciało pokryte wieloma bliznami i siniakami. Niektóre blizny wyglądały na stare, ale wiele z nich było świeże i purpurowo fioletowe sińce zdradzały, że coś zdarzyło się zupełnie niedawno. Milena zdawała sobie sprawę, że najprawdopodobniej nigdy się nie dowie prawdy na ich temat.

Louise rozsunął jej uda i uklęknął między nimi ciągle jeszcze ubrany w jeansy w których było wyraźnie widać oznaki jego podniecenia. Obydwoje oddychali ciężko.

Dłonie Louise gładziły uda Mileny powoli przesuwając się z zewnętrznej ich części do wewnątrz. Jej kobiecość była wyraźnie nabrzmiała i niemal bolała pragnąc być dotykaną. Louise szybkim i wprawnym ruchem zdjął Mileny majtki i rzucił na podłogę. Milena nie wiedziała, kiedy to się stało ale Louise był zupełnie nagi z nabrzmiałą męskością. Pochylił się nad nią i zaczął całować dziewczyny szyję. Milena cichutko jęczała z podniecenia i usiłowała uspokoić szybko bijące serce i drżące dłonie, które po raz pierwsze odważyły sie dotknąć nagiego ciała Louisa. Odebrał to jako przyzwolenia ponieważ jego dwa palce wsunęły się między jej wilgotne płatki. Poruszał nimi delikatnie w jej mokrym i gorącym wnętrzu. Mruknął z zadowolenie.

- Tak będzie łatwiej...- szepnął - ...wolałbym, żebyś robiła to z kimś, kogo kochasz, a nie ze mną. Ale jesteś tak wilgotna, że przynajmniej twoje ciało tego chce. - Palce Louise zaczęły poruszać się o wiele szybciej i wsuwać o wiele głębiej. Milena zaczęła głośno jęczeć. - Wiem, że jesteś dziewicą... - szepnął ponownie - ... będę delikatny.

W tym momencie wysunął palce z jej wnętrza i wziął swoją pulsującą od podniecenia męskość w prawą dłoń. Milena poczuła jak jego twardy i gorący członek napiera na jej dziewiczą norkę. Nagle za pomocą szybkiego i mocniejszego pchnięcia był w niej.

- Aaaahhh - był to pierwszy dźwięk, który przy nim wydała od czasu uroczystości. - Aaaaaa, aaa, aaaaaa...

- Shhhhhhh - mruknął do jej ucha - jesteś tak cudownie mokra...yhmmm...tak cudownie ciasna...- teraz już przygniatał Milenę do łóżka całym swoim ciężarem. Dziewczyna zapominając o całym zewnętrznym świecie oplotła jego ramiona swoimi i rozchyliła uda najszerzej jak mogła. Chwilowy ból, który czuła gdy szybkim pchnięciem rozerwał jej dziewictwo dawno zapomniany. Był w niej, kołysząc udami dając obydwojgu rozkosz, której się nie spodziewała. Był tylko on i ona połączeni w jedno.

Bez zapowiedzi wyszedł z niej i kładąc się na plecach wciągnął Milene na siebie. Sprawnym i pewnym ruchem podniósł jej pośladki i ponownie wdarł się w jej wnętrze. Penetrował jej wnętrze trzymając mocno jej plecy i wtulając twarz w jej szyję. Druga ręka zacisnęła się na wypiętym pośladku Mileny. Milena już nie istniała, liczyło się tylko jej pożądanie. W pewnym momencie poczuła jak jego palec mokry od jej podniecenia napiera na jej odbyt i instynktownie zacisnęła pośladki. Louise nie odsunął dłoni szepcząc w jej ucho: - Na wszystko przyjdzie czas.

Tak sprawnie jak posadził ją na sobie tak szybko znalazła się pod nim przygnieciona do łóżka jego ciężarem i jego nabrzmiały i twardy penis po raz kolejny wdarł się w nią. Tym razem już nie delikatnie ale z dzikim i zwierzęcym pożądanie. Bez ostrzeżenia jej wnętrze eksplodowało... Słyszała swój własny krzyk ale gdzieś w oddali... po kilku mocnych i szybkich pchnięciach, które niemal bolały plecy Louisa wygięły się w łuk, znieruchomiał i poczuła jak jego miłosne soki wypełniają jej wnętrze.

Louise opadł na plecy obok niej i ciężko oddychał. Milena leżała nieruchoma zawstydzona tym co się przed chwilą wydarzyło i reakcje swojego zdradzieckiego ciała. Louise przytulił się do jej pośladków i objął ją wpół.

- Teraz jesteś moja, jesteś bezpieczna. - Nie odpowiedziała. Była zszokowana własną bezradnością. Oto oddała temu mężczyźnie najważniejszą i najcenniejszą część siebie a nie potrafi z nim rozmawiać. - Bardzo bolało? - zapytał. Milena zaprzeczyła ruchem głowy. - To dobrze. Straciłem kontrolę, byłaś taka mokra. - Jego dłonie znów powędrowały do jej wnętrza. Wyjął je i Milena mogła zobaczyć swoja wilgoć pomieszaną z krwią i jego nasieniem. Louise włożył mokre palce do ust. - Już nie mogę się doczekać aby spróbować jak tam smakujesz...ale nie dzisiaj. Na wszystko przyjdzie czas.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania