Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Miłość , nadzieja i wolność
Miłość , nadzieja i wolność
Wstęp
W roku 1980 Orinor państwo wyspa na północnym Atlantyku wypowiada wojne Ilingorowi. W roku 1987 wybrzeże zachodnie Illingoru zostane przejęte przez Orinor. W roku 1999 toczy się bitwa o miejscowość Tonelin. Ilingorska armia musi zarządzić odwrut. W roku 2015 połowa państwa wpada w ręce Orinorskiej dyktatury. Początki 2016 roku król Wilhelm V musi walczyć o stolice Ilingoru , Altronis.
Rozdzial 1 : Stolica w płomieniach
Grobowa cisza. Było 13°C. Niedługo miała wybić północ. Radio sierżanta Harrego zabżmiało jak bomba w tej grobowej ciszy.
"Uwaga , uwaga. Wiadomość z ostatniej chwili. Zwiad dokonał pomiaru ile mniej więcej jest wrogich sił. A jest ich : prawie 1000 bombowców , 2000 czołgów , 30.000 piechoty , 700 mozdzieży. Czyżby nie było dla nas nadzieji ? Mówił do was Stanisław Flatreng. "
-No to po nas.
-Tak panie sierżańcie. Orinor nie będzie się patyczkował.
-Zgadza się John. Czeka nas pewna zguba z ich ręki. Mówią że nie biorą jeńców.
-A może zostaniemy dezerterami.
-Zapomnij o tym Gary. Walczymy do końca. Takie jest nasze zadanie.
-Siedz cicho James bo cie zaszlachtuje zanim te ciołki tu przyidą !
Na tym staneła rozmowa. Kim są ci żołunieże ? John jest z zawodu lekarzem , Gary pracował w banku , James to uciekinier z Orinorskiego więzienia. Są z nimi także nauczyciel fizyki Edmund , muzyk Jerry , kuchaż Gregor i malaż Aleksander. Ich posterunek to ulica Czajkowskiego.
Godziny mijały mozolnie. Wróg narazie posuwał się piechotą i czołgami. Zajęto już dużą część miasta kiedy wybiła 4:00 nad ranem. Wtedy bitwa dotarła do naszych bohaterów. Nagle zaczeły spadać bomby. Całe miasto płoneło. Sierżant Harry już nie żył jak i większość oddziału. Żyli jeszcze John , James i Aleksander. Z czasem tylko James został przy życiu z całego oddziału. Postanowił zastosować odwrut do pałacu. Więc biegł co sił w nogach. Podrodze zauważył Ilingorczyka walczącego z Orinorczykiem. Strzelił i trafił wroga. Podbiegł do rannego towarzysza. Kiedy jednak zobaczył kim był jego sprzymieżeniec oniemiał. Był to sam król Wilhelm V.
-Młodzieńcze , podejdz tu.
-Słucham waszej wysokości.
-Zrób coś dla mnie , prosze...
-Zrobie cokolwiek wasza wysokość.
-Ocal moją córke...to jej szuka ... nasz wróg ... prosze zrób to ...
-Dobrze wasza wysokość.
-Idz teraz... ja ... już... nigdzie nie pójde...
Takie były ostatnie słowa króla. James ruszył dalej. Dotarł do pałacu. Kiedy wchodził na 6 piętro , bo tam były komnaty rodziny królewskiej , usłyszał krzyki.
-POMOCY !!!
-Zamknij się. Kiedy cię zabije i dostarcze twoje ciało ich dowudcy zostane ich generałem !!!!
-Puść księżniczke Artur ! Bo zginiesz zapchlony zdrajco !
-O prosze kogo my tu mamy ! Zamknij się James , jeśli mi pomożesz coś ci załatwie.Może zostaniesz mojym zastępcom ?!
James strzelił. Artur padł z chukiem na parkiet , był martwy.
-Wasza wysokość wysyła mnie sam król.
-Ale to oznacza że ...
-Niestety.
A więc ruszyli do wschodniego skrzydła zamku. Nieraz jakaś komnata zanimi wybuchała albo zmieniała się jezioro krwi. Dotarli do wschodniego wyjścia. Wtedy centralnie przed nosem królewny przeleciała kula.
-Jasny gwint !
Krzyknął ktoś z dachu. Po chwili zeskoczył jakiś męszczyzna w masce. Wyjął broń. Był to diabelnie ostry sztylet. Żucił się na królewne ale James nie był wolniejszy
powalił napastnika kilkoma ruchami przeciwnika. Z tego wyiścia wychodziło się do portu. Chwile to zajeł zanim tam doszli. Kiedy prawie wsiedli na łudz tajemniczy facet w masce zaatakował ponownie. James znowu był równie szybki. Jednak tym razem facet odezwał się :
-Kim jesteś głupcze że stajesz mi Anonimósowi na drodze ?
-Nazywam się James Merin i nie obchodzi mnie że stojy przede mną człowiek o tysiącu tważy !
James znowu powalił Anonimósa na ziemie. Odpłynął razem z królewną łodziom rybacką.
Napiszcie czy się wam podobało.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania