Miś.
W zakurzonej szufladzie leżał sobie miś z dzieciństwa. Mały, pluszowy, brązowy uszatek, taka przytulanka można by rzec z przed wieków. W ostatni dzień przed rozpoczęciem się roku na studiach Madeleine po niego sięgnęła, chciała wspomnieć dawne czasy. Tumany brudu osiadły się na jego aksamitnych uszkach, a połyskujące futerko przenikał fetor stęchlizny. Czarne oczka wyblakły. To jakieś jedenaście lat jak włożyła go tam ostatni raz, i więcej nie wyciągnęła aż do teraz. Jej niegdyś nieporadny miś stał się zwyczajnym powrotem do czasów bycia dzieckiem. Dziewczyna wychowywała się w domu dziecka, odkąd osiągnęła pełnoletność radziła sobie na własną rękę, nikt nie chciał utrzymywać z nią kontaktu poprzez pryzmat tego że pochodziła z bidula. Miała ciężkie życie dorastając, ale mimo wszystko od zawsze była pilną uczennicą, nawet na studiach zdobywała oskary, była nominowana, nagradzana. W akademiku poznała bratnią duszę, którą długo się nie ucieszyła iż zaginęła i więcej do niej nie wróciła. Lecz ten jej przyjacielski miś w dorosłym życiu nie był jej już potrzebny, ale gdy tylko potrzebowała się wypłakać zawsze mówiła do niego w swoich myślach.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania