Miś
Dałem mu w mordę bez gadania. Nie będzie mi dziewczyny pieprzył. Ciota, po jednym uderzeniu stracił przytomność. Takie coś według niej jest lepsze ode mnie?
Wolne żarty.
Kochałem ją całym sercem. Powtarzałem jej to codziennie, a ona tylko przytakiwała, nie dając od siebie nic. Żadnych emocji, uczuć, dobrego słowa, zero. Tylko brała i tyle.
Sama nie chciała pracować, więc tyrałem dla niej jak wół, aby miała wszystko.
Tak mi się odpłaciła? Szczyt wszystkiego.
Gdzie ja miałem oczy? Człowiek młody, niedoświadczony, to i głupi.
Koniec z tym.
Zdzirę zamknąłem na balkonie. Była naga, a w końcu był luty, lecz w tym momencie nic mnie to nie obchodziło.
- Niech cię ten fagas uwolni, jeśli oprzytomnieje. Do jutra masz stąd zniknąć - rzuciłem.
Nie zdążyła nic powiedzieć, gdyż błyskawicznie opuściłem mieszkanie. Byłem wściekły. W lewej dłoni nadal trzymałem pluszowego misia, którego kupiłem tej szmacie na walentynki. Cisnąłem go z całej siły na ziemię, w powtórnym przypływie gniewu.
- Ała - powiedział z bólem w głosie miś.
- Co jest do kur...! - krzyknąłem, ale ze zdziwienia odebrało mi mowę.
- Nie co jest, tylko kto jest. Mów mi Michu.
Opanowałem się i w końcu odzyskałem głos.
- D... Dobra - odparłem, nadal nie dowierzając.
- Słuchaj stary, słyszałem i widziałem, wszystko co się stało. Swoją drogą, dobry lewy sierpowy. Załatwiłeś gościa elegancko. Całą resztę rozegrałeś równie dobrze. Polubiłem cię.
- Dzięki - rzuciłem niepewnie.
Po tej krótkiej przerwie, miś mówił dalej.
- Nie ma co się załamywać. Tego kwiatu jest pół światu, nieprawdaż? Mniejsza z tym. Wiem, co pozwoli ci się zrelaksować i odprężyć...
- Co takiego? - spytałem, wchodząc mu w zdanie.
- Słyszałem, że niedaleko jest dobry burdel - powiedział i uśmiechnął się.
- Zaraz, zaraz. Mam iść do burdelu?! - krzyknąłem i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że nie powinienem tego robić - Tak w ogóle skąd ty o tym wiesz? - spytałem.
- Jak byłem misiem w sklepie, to wiele rzeczy słyszałem, ale mniejsza o to. Wracając do tematu. Co to szkodzi? Nie masz już żadnych zobowiązań względem tamtego babsztyla. Wrzuć na luz i zabaw się trochę.
Zastanawiałem się przez chwilę. W sumie to nie był taki zły pomysł. Co będzie lepsze na odstresowanie i pozbycie się gniewu? Chyba nic.
- Dobra, to lecimy Michu - powiedziałem, nie rozmyślając dłużej, a na mojej twarzy pojawił się sprośny uśmieszek.
- No i to jest mój chłop! - wrzasnął entuzjastycznie miś.
Chwilę później byliśmy już w drodze.
Dziwka może i mi dobrego słowa nie powie, ale chociaż za pieniądze podziękuje.
Co do walentynek, nie obchodziłem ich już nigdy więcej.
Shogun
Komentarze (39)
Za krótkie. Co z tą dziewczyną z balkonu?
Chyba zamarzła, a peel poszedł siedzieć.
Kochaś ją uratował? Może...
Trochę za szybko skończyłeś.
To jak przedwczesny... xD
Być może za krótkie, ale taki był mój zamysł. Spokojnie, uratował ją znokautowany kochanek :D.
"To jak przedwczesny... xD" - bez przesady, chyba aż tak źle z tekstem nie jest :D.
Swoją drogą tekst miał się pojawić na walentynki, ale miałem problemy techniczne z komputerem, dlatego jest tak późno.
Dziękuję za komentarz i za to, że wpadłaś.
Pozdrawiam :).
Pozdrawiam :).
Pozdrawiam :).
Fajna scenka, taka życiowa.
Pozdrawiam ciepło
Również pozdrawiam ciepło :).
Dziękuję jak zawsze za twoją obecność oraz opinię.
Pozdrawiam :).
Bardzo fajny tekst.
Bardzo dziękuję za pozostawiony ślad.
Pozdrawiam serdecznie :).
A potem się dziwi, że ukochana wolała innego. Z psychopatą miała sobie życie układać?
"Z psychopatą miała sobie życie układać?" - cóż, próbowała, ale jak widać się nie udało.
Facet może nawet nie zdawał sobie sprawy, że taki jest, gdyż z jego punktu widzenia wszystko było w porządku.
Oczywiście, mogła mu powiedzieć, co jest źle. Nawet powinna. Ale być może bała się psychopaty, czy aby jej nie znokautuje jednym ciosem. No, bo jak to tak: on taki kochany, zarobiony, teraz na wszelkie jej zachcianki, a sucz mówi, ze jej źle. Niewdzięczna ździra, a zdzira zasługuje na wpierdol.
Z drugiej strony nie była chyba jednak aż tak zastraszona, skoro znalazła czas i sposobność na poznanie kochanka. Ale że związek nie był szczęśliwy to pewne. W sumie dobrze że się rozstali, ona odnajdzie się w ramionach kochanka, może słabszego i biedniejszego, ale normalnego, a on spełni się w burdelach, pijąc i zażywając z Misiem i lustrem.
a z jego punktu widzenia, zapewne tego nie chciał. No bo skoro jemu przywalił a mnie zamknął na balkonie, to nie jestem mu obojętna. A może go chciała wypróbować. Jaki jest naprawdę, w sytuacjach trudnych. Czy potrafi wybaczyć. Wysłuchać, pogadać.
Zać zdecydować.
Misiu - zdaniem mym - źle doradził. Taka subiektywka ma.↔Pozdrawiam:)→5
Cóż więcej mógł zrobić biedny misiu w tej sytuacji? Może wiedział, że nic innego do głównego bohatera nie przemówi. Oczywiście mógł doradzić coś innego, ale czy byłoby to lepsze? Tego nie wiedział.
Dziękuję, że wpadłeś i podzieliłeś się swoją opinią.
Pozdrawiam :).
Tekst i pomysł pierwsza klasa.
Dziękuję za komentarz i podzielenie się prawdziwą historią.
Pozdrawiam :).
Tymczasem, dziękuję, za odwiedziny i Twoją opinie.
Pozdrawiam serdecznie :).
Ale nie powiem - tekst bardzo dobry a wręcz celujący :D Jedynie szkoda, że taki krótki bo historia ciekawie mogła się rozwinąć. Ale ja jestem jeszcze amator więc nie wypada mi wytykać wszystkiego szczegółowo. Ale w sumie to tylko jedna mała uwaga ;)
Przepraszam za długi komentarz. Mam nadzieję, że nie zrobi to problemu :)
Pozdrawiam! ;)
Kurcze, jesteś kolejną osobą, która mówi, że tekst jest za krótki i chciałaby, aby był bardziej rozbudowany. Wezmę to wszystko pod uwagę i możliwe, iż zmodyfikuję tekst.
Tymczasem życzę powodzenia w poszukiwaniu prawdziwych przyjaciół, lub zatrzymania przy sobie tych, którzy już przy Tobie są. Wbrew pozorom każdemu potrzebna jest przyjaźń.
Pozdrawiam serdecznie ;).
Mega trzeba mieć zrytą psychę, aby gadać z misiem. 5
W sumie racja, trochę trzeba haha
Dzięki Hope ;)
Pierwsze trzy zdania bardzo sugestywne i zaciekawiają. Bo któż z nas oprze się tematowi zdrady? :-)
(Pytania w narracji jak zawsze uważam za zbędne, choć tutaj narracja pierwszej osoby jest poprowadzona tak, że jest to raczej atut).
Część, w której opisujesz relacje w związku wydaje mi się niewiarygodna. Spytasz dlaczego? (:-P Udaję Ciebie:-))
Dlatego, że mężczyźni zawsze cos kupują - starają się, ale chcą coś w zamian. Może chodzi o urodę kobiety, może o sex, ale zawsze jest powód, że facet się zaharowuje dla kobiety. Bez powodu by jej tak strasznie nie kochał, skoro ona jego nie kocha :-) A musi ją za cos kochać, bo pustej, brzydkiej kukły się nie pokocha :-)
Z puenty "Dziwka może i mi dobrego słowa nie powie, ale chociaż za pieniądze podziękuje." zrobiłabym dalszy ciąg opowiadania :-) Taka sugestia :-)
Że dialogi fajne masz to już wiesz, nie będę się powtarzać :-P
Generalnie:
Pomysł jest fajny, może się pokusisz o dopisanie dalszej części?
Heh :) A ja tak lubię pytanka ;(
Jak to? Kochał bo to dobry chłop był ;)
Dziękuję za sugestię :)
Hmm? Dalsza część, to chyba jak mnie wyjątkowa wena najdzie. Nie potwierdzam, ale i nie zaprzeczam, że może kiedyś powstanie :)
Jeszcze raz dziękuję za obszerny komentarz :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania