Misja Doktora

Grzegorz Brańka

Misja Doktora

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Historia oparta na faktach.

 

 

 

 

 

 

 

 

Rzym, rok 1939

W ambasadzie III Rzeszy, Josef Muller pochylił się nad tekstem telegramu: „Wzywa się agenta „Woźnicę” do stawienia się w centrali w dniu ósmego października, w sprawie przyjęcia nowego zadania. Zapamiętać i zniszczyć.

Podpisano: Canaris”

Muller wrzucił kartkę do kominka.

– Więc szef postanowił zakończyć rządy Fuhrera – pomyślał pracownik wywiadu.

8 Października Muller zameldował się w siedzibie Abwehry, przy Tirpitzuffer w Berlinie. Admirał Wilhelm Canaris uścisnął dłoń podwładnego.

– Witam, doktorze – powiedział z uśmiechem. – Co słychać w naszej rzymskiej placówce? Żadnych śladów obcej infiltracji?

– Nie zaobserwowaliśmy nic niepokojącego.

– Zapewne zastanawia się pan, dlaczego spotykamy się o tak nietypowej porze, wszak wszystkie niemieckie urzędy zostały już zamknięte. Jest to jednak konieczne, gdyż zadanie, które pan otrzyma, jest ściśle tajne i nikt z przedstawicieli władz państwowych nie został wtajemniczony w ten plan.

– Słucham, panie admirale.

– Muszę tu szczerze postawić jedną sprawę: wojna, jaką rozpoczęli nasi przywódcy, stanie się największą tragedią w historii Niemiec. Oczywiście możemy zakończyć ten konflikt. Jednakże, warunkiem niezbywalnym powodzenia tego przedsięwzięcia jest zmiana rządu. Nie możemy jednak zapomnieć, że w chwili gdy w Kancelarii Rzeszy zasiądzie nowy przywódca, nasz kraj ogarnie chaos. Może to zostać wykorzystane przez Brytyjczyków i Francuzów do objęcia Niemiec okupacją. Pana zadanie będzie polegać na prowadzeniu negocjacji tak, byśmy uzyskali gwarancje zaniechania inwazji przez aliantów.

– Gdzie miałyby się odbyć rozmowy?

– Nasz wybór padł na Watykan. O ile wiem, pan doktor osobiście zna nowego papieża, Piusa XII, nieprawdaż?

– Tak jest.

– Polecam panu udać się do Włoch, aby za pośrednictwem Jego Świątobliwości nawiązać kontakt z naszymi przeciwnikami zza kanału La Manche i zaproponować im zakończenie działań wojennych oraz, w razie konieczności, powrót do granic europejskich z 1938 roku.

– Wykonam ten rozkaz, admirale.

– Życzę powodzenia, doktorze Muller.

Josef Muller dotarł do Rzymu siedem dni po rozmowie w centrali. Teraz stał w ogródku, nieopodal kaplicy na via Appia. Pracownik wywiadu wyraźnie na coś czekał. Wreszcie na horyzoncie pojawiła sylwetka starszego człowieka, w czarnej sutannie, był to prałat Ludwig Kass.

– Jak zdrowie Waszej Wielebności?- spytał doktor Muller, wyciągając dłoń na powitanie.

– Bez zmian na gorsze, przyjacielu. Dlaczego tak nagle prosiłeś o spotkanie?

– Muszę prosić księdza o pomoc. Jestem tu z polecenia grupy pewnych ważnych osobistości niemieckiego życia publicznego, które potępiają agresywną politykę Nazistów i zamierzają, w interesie Europy, wynegocjować pokój z mocarstwami demokratycznymi.

– To bardzo szlachetna idea. W jaki sposób mogę przyczynić się do jej realizacji?

– Ja i moi mocodawcy, wiemy, że Monsigniore ma stałą możliwość osobistych rozmów z Ojcem Świętym. Proszę, by ojciec poprosił papieża o zaaranżowanie spotkania z brytyjskim ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej, któremu przedstawimy naszą sprawę.

– Oczywiście, doktorze, oczywiście… Jeszcze dziś przedstawię twoją prośbę w Pałacu Apostolskim.

– Będę księdzu prałatowi zobowiązany, podobnie jak wszyscy ludzie, którym nasza operacja oszczędzi śmierci w ogniu wojny.

– Daj Boże, by te działania przyniosły zamierzone efekty. Do usłyszenia, przyjacielu.

– Szczęść Boże, Wasza Wielebność.

Ludwig Kass wszedł do prywatnych apartamentów papieża. Na widok gościa, Pius XII podniósł się z tronu. – Serdecznie witam, Monsigniore.

– Wasza Świątobliwość – ksiądz ukląkł, chcąc ucałować Pierścień Rybaka. Po złożeniu hołdu, mężczyźni zasiedli naprzeciw siebie, pierwszy odezwał się Pius.

– Mów, Synu, o co chciałeś nas prosić?

– Ojcze Święty, odbyłem dziś rozmowę z doktorem Josefem Mullerem. Twierdzi, że reprezentuje niemiecką opozycję, dążącą do zakończenia wojny. Spiskowcy zwracają się o umożliwienie rozmowy z posłem brytyjskim posłem w Watykanie, któremu nakreślą ofertę pokojową.

– Zgadzamy się. Powiadom naszego przyjaciela Josefa, że spotkanie odbędzie się w Pałacu Apostolskim, 27 października. Niemiecka opozycja musi opozycja musi być słyszana w Brytanii.

– Bóg zapłać, Wasza Świątobliwość – prałat Kass w ukłonach wycofał się z Sali.

Konferencja odbyła się zgodnie z zapowiedzią. Muller oraz towarzyszący mu Hans Etscheit przedstawili ambasadorowi Francisowi Osboroneowi plany hitlerowskiej agresji na Belgię, Holandię i Francję w ramach planu ,,Fall Gelb’’. Poinformowali również dyplomatę o ofercie pokojowej opozycji antyhitlerowskiej.

Kilka dni później doktor Etscheit spotkał w Bazylei znajomego zakonnika, Hermanna Kellera. Zakładając, że braciszek niewątpliwie jest bez grosza, zaprosił go na kolację. Obydwaj panowie spędzili wieczór w knajpce nieopodal katedry, opróżniając kolejne butelki wina. Wtem spiskowiec zwrócił się do swego gościa. – Możemy przyjąć, że dni Hitlera są już policzone. Właśnie teraz, gdy my sobie popijamy to całkiem niezłe wino, w Watykanie dzieją się sprawy wielkiej wagi.

– A cóż Stolica Apostolska może wiedzieć o naszych niemieckich sprawach?

– Ogromnie wiele. Właśnie teraz trwają negocjacje nad zorganizowaniem zamachu stanu.

– Przecież to niemożliwe! W państwie policyjnym, jakim pod rządami tej bandy zbirów stały się Niemcy, nie można ot tak obalić wodza.

– Doktor Muller jest w tej chwili w Watykanie, pertraktuje z Brytyjczykami.

Po twarzy brata Hermanna przebiegł ledwo dostrzegalny skurcz. Dobrze znał tego człowieka. Gdyby nie on, dawno byłby opatem. Tylko to śledztwo w sprawie defraudacji pieniędzy przez dotychczasowego zwierzchnika klasztoru, zarządzone przez generała Benedyktynów i genialny śledczy – Muller – uniemożliwili realizację planu wielkiego awansu.

Mnich postanowił natychmiast wracać do ojczyzny. W Stuttgarcie zgłosił się do tamtejszej jednostki służby bezpieczeństwa SS, gdzie złożył raport. Wydawałoby się, że dni spiskowców są policzone. Jednak Keller, będąc równocześnie agentem Abwehry, również tam zameldował o spotkaniu w Bazylei. Wilhelm Canaris niezwłocznie wezwał szefa swojego sztabu Hansa Ostera. Admirał wydał dyspozycje.

– Gdy „Woźnica” wróci, natychmiast sporządzicie raport, według którego, Grupa wysokich oficerów zawiązała spisek, w celu storpedowania wojennych planów Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych. Jako podejrzanych wskażecie generałów Wernera von Fritscha i Waltera von Reichenaua. Kilka dni później Canaris z fałszywym raportem stawił się w gabinecie Adolfa Hitlera.

– Mein Fuhrer, przyszedłem ze sprawą wielkiej wagi. Otrzymałem raport jednego z moich najzdolniejszych agentów, na temat działalności pewnych wysokich oficerów, którzy zamierzali nie dopuścić do wybuchu wojny.

– Proszę pokazać.

– Muszę zaznaczyć, że śledztwo jakie w tej sprawie prowadzą Abwehra oraz nasi koledzy z wywiadu SS nie przyniosło jeszcze ostatecznych rezultatów.

Hitler pogrążony w lekturze dokumentu, nie reagował. Nagle cisnął kartki na biurko.

– Nonsens! – krzyknął wzburzony dyktator.

Admirał w milczeniu zasalutował, poczym skierował się do wyjścia. Sprawozdanie spełniło swoje zadanie. Generał Reichenau był tak gorącym zwolennikiem Nazizmu, że podejrzewanie go o zdradę było niepodobieństwem, Fritsch poległ w walkach pod Warszawą, 22 września 1939 roku.

W ten sposób , życie konspiratorów zostało ocalone. Choć rokowania za Spiżową Bramą musiały zostać przerwane, nazistowskie służby bezpieczeństwa, pomne słów wodza, który przecież uznał informacje o spisku za bzdurę, nie zdecydowały się na wszczęcie śledztwa. Działalność antynazistów trwała nadal. Ich kulminacją był nieudany zamach stanu, przeprowadzony 20 lipca roku 1944.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania