Mogiła Rotmistrza

"Mogiła Rotmistrza"

 

Do niewielkiej, ciemnej celi więzienia mokotowskiego weszło dwóch wysokich mężczyzn. Nie byli to prości dozorcy, lecz oficerowie Urzędu Bezpieczeństwa. W celi stał szczupły, wysoki mężczyzna w łachmanach. Jeden z Ubowców podszedł do niego i uderzył z całej siły w twarz. Tamten upadł, lecz nie wydał z siebie żadnego odgłosu. Ni jęku, ni krzyku, ni błagania o litość. Wstał i popatrzył w twarz oprawcy. Ubek kopnął go w brzuch i przyłożył pistolet do głowy.

Twoja kolej, Pilecki! - warknął. - Nie musisz już się popisywać odwagą, za chwilę staniesz przed ostatnim sądem! Nadszedł twój czas!

Mężczyzna nie odpowiedział nic. Schował ręce za plecy i spuścił głowę. Kiedy Ubek schował pistolet i złapał go za rękę nawet nie zaprotestował. Drugi Ubowiec chwycił go z ramię i oboje zaczęli go prowadzić przez ciemny korytarz.

Po chwili trafili do niewielkiego pomieszczenia, w którym stało już kilku ubowców i pracowników więzienia. Mężczyznę posadzono na krześle, a jeden z członków Bezpieki zgasił światło. Przemówił dowódca:

Nie będzie żadnych gadek w rodzaju: Wi imieniu Rzeczpospolitej itd. - powiedział. - Załatwmy to od razu. Śmietański – zrób co należy!

Oczywiście, oczywiście! - odparł wysoki, wąsaty, czarnowłosy mężczyzna. Wyjął pistolet i przyłożył pistolet to głowy skazańca. Ten nawet nie mrugnął. Klęczał ze spuszczoną głową, nie próbował wyrwać się, uciec. Nie założono mu worka na głowę, bo po co? Nie miało to sensu. Śmietański przełknął ślinę i nacisnął spust. Skazaniec padł na ziemię i znieruchomiał.

Zabrać ciało do syrenki! - nakazał dowódca. - Wiecie co macie zrobić!

Komuniści nie odezwali się ani słowem, tylko podnieśli bezwładne ciało, jeden chwycił je za głowę, drugi za nogi i zaczęli je nieść przez więzienie. Za nimi szło jeszcze czterech ubeków. I wąsaty dowódca

Wyszli na ulicę, wsiedli do czekającej tam syrenki. Ciało wrzucili do bagażnika, okryli kocem. Dochodziła jedenasta w nocy.

Syrenka Ruszyła. Ubecy jechali przez Mokotów i po kilkudziesięciu minutach wyjechali z Warszawy. Skręcili w polną drogę, którą przejechali około dwóch kilometrów. Zatrzymali się koło upiornego, ciemnego lasku i wysiedli z syrenki

 

.......................................................................................................................................

 

Ciało skazańca wyjęli z bagażnika i rzucili na ziemię. Jeden z komunistów splunął na nie, po czym wyjął pistolet i wystrzelił w niebo.

Idioto! - wściekł się dowódca grupy. - Po cholerę jasną strzelasz. Chcesz, żeby ktoś nas usłyszał? Może ktoś jest w pobliżu? Usłyszy strzał, przybiegnie tu, schowa się gdzieś i będzie nas obserwował. Zobaczy jak zakopujemy ciało. A kiedy odjedziemy.... Odkopie zwłoki i wezwie pobliskich chłopów, którzy zabiorą je do wioski, pogrzebią na cmentarzu! Chowaj tą broń!

Strzelam z radości – odparł ubek, który splunął na ciało. - Z radości z pozbycia się kolejnego wroga ojczyzny!

Już nie przesadzaj z tym wrogiem ojczyzny! - odezwał się starszy komunista z wąsami. - On tylko szpiegował dla Andersa, a że wpadł to już nie jego wina. Nie powinien zginąć. Bierut nie skorzystał z prawa łaski, tak. Ale dlaczego został skazany na...........

Zamknij się! - warknął młodszy Ubek, z bródką i wielkimi okularami. - Jakie rzeczy gadasz?!

Dowódca wyjął pistolet.

A więc jesteś po jego stronie? - spytał. - Po stronie grupy śmierdzących AK-owców, którzy twierdzą, że Polsce jest potrzebny inny ustrój. Że chcą tu wprowadzić jakąś bezsensowną demokrację? Idiotów, myślących że dadzą radę wojsku Polski i ZSRR? Niedoczekanie. Na świecie nie ma miejsca dla takich. Dlatego się ich pozbywamy. I pozbywamy się takich, co myślą że niesłusznie to robimy.

Mówiąc to wycelował pistolet w starszego Ubeka. Ten zareagował szybko. Zręcznie wyciągnął z kieszeni rewolwer i wystrzelił w stronę dowódcy. Kula przeszyła rękę komunisty, tą w której trzymał pistolet. Padł na ziemię i ryczał z bólu. Ubecy pospieszyli mu z pomocą. Pochylili się nad nim, jeden zaczął bandażować mu rękę. W tym czasie, starszy Ubek wystrzelił kolejny raz, tym razem w niebo. Huk był niezwykle głośny, z pewnością ktoś go usłyszał. Dowódca, na pół przytomny, kazał szybko zakopać ciało, za jakiś czas mogą tu przybiec wieśniacy, a wtedy nie będzie przyjemnie.

Nikt nie zwrócił uwagi na starszego Ubeka biegnącego wśród drzew. W ciemności ledwo było widać jego sylwetkę. Dwóch komunistów wyjęło łopaty z samochodu i zagłębili się w czarną połać drzew. Obok upiornego, wysokiego dębu zaczęli kopać dół. W międzyczasie reszta Ubeków niosła ciało wśród drzew. Jeden z nich, ten który splunął na ciało i wystrzelił, został przy rannym dowódcy. Odbezpieczył pistolet i rozglądał się niespokojnie. Jego były kolega mógł wrócić tu z kilkoma wieśniakami. Co poradzi, wieśniacy mogą być uzbrojeni, w dodatku nie ośmieliłby się strzelać do nich, chyba że w ostateczności. Dlaczego Stefan ( tak miał na imię starszy Ubek ) postrzelił dowódcę? Gdyby tego nie zrobił to zginąłby niechybnie. W sumie to nawet dobrze, iż uciekł. Dowódca się wiliże. Ale dlaczego, do cholery ciężkiej, chciał bronić zamordowanego?

Dlatego, iż zamordowanym był Rotmistrz Witold Pilecki zwany Ochotnikiem Do Auschwitz. Dobrowolnie poszedł do obozu, aby sprawdzić co się tam dzieje i sporządzić raport. Dał się złapać podczas łapanki i został wywieziony do obozu, z którego uciekł po prawie trzech latach. Sporządził raport i udał się do generała Andersa, do Włoch. Dostał propozycję powrotu do Warszawy i zorganizowania siatki wywiadowczej, mającej na celu przekazywanie armii Andersa informacji o stanie Rzeczypospolitej. Niestety, Pilecki został schwytany i po nieuczciwym procesie był katowany w mokotowskim więzieniu. Wyrywano mu paznokcie, bito, sadzano na nogach od przewróconego krzesła, podtapiano. Zajął się nim sam Gienek Chimczak, nabrutalniejszy ze wszystkich oficerów UB. Ale Pilecki wytrzymał. A miał żonę i dwoje dzieci – syna Andrzeja i córkę Zośkę. Wiedział, jaki czeka go los i pogodził się z nim. Teraz jego ciało miało zostać pogrzebane w miejscu zapomnianym przez wszystkich i kto wie? Może tam spoczywać przez wieki. Kruki rozgrzebią mogiłę, ciało rotmistrza będzie plugawione....

Ubecy skończyli kopać dół. Ciało Rotmistrza wrzucono na jego dno i zasypano. Następnie zaczęto układać kamienie na miejscu dołu. Ubecy powysypywali je byle gdzie i szybko wrócili do syrenki. Po godzinie grupa była już w mokotowskim więzieniu.

Panie Śmietański – powiedział jeden z komunistów. - Dobrze się pan spisał

"Kat Z Mokotowa" uśmiechnął się ponuro

Cała przyjemność po mojej stronie – odparł, po czym przegryzł wąsa. -Dziwi mnie tylko reakcja Niwninickiego, kiedy Marten nazwał Pileckiego wrogiem ojczyzny. Ciekawe, co teraz porabia?

....................................................................................................................................

 

Niwninicki pochylał się nad mogiłą. Ułożył kamienie w znak krzyża i modlił się za duszę Pileckiego. Wiedział, że ten dzielny człowiek nie zasługiwał na taki koniec. Może i szpiegował dla Andersa, ale co z tego? Nie powinien zginąć w tak haniebnych warunkach i zostać zakopany w lesie. Przynajmniej teraz ma porządniejszą mogiłę.

Niwninicki przeżegnał się i odszedł w głąb lasu. Jeszcze raz odwrócił się i popatrzył na niewielką mogiłę

Mogiłę Rotmistrza

Mogiłę Rotmistrza Pileckiego. Dzielnego człowieka, który oddał życie za ojczyznę. Chwała Bohaterom!

I ta mogiła przez lata będzie ukryta, nikomu na myśl nie przyjdzie, że w tym zapomnianym lasku może spoczywać wielki bohater. Będzie tu ona może nawet przez wieki, aż zostanie znaleziona przez jakiegoś drwala, może ten las zostanie wycięty? To straszne, upiorne, dzikie miejsce, w którym znajduje się ta mogiła

Mogiła Rotmistrza

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Senezaki 24.05.2016
    Trzykropek, jak nazwa wskazuje, ma TRZY kropki i tylko TRZY! "........." jest więc po prostu niepoprawne.
    Dobre słownictwo, ale na początku każdego dialogu powinien być znak tak przeze mnie nazywanego Długiego myślnika', a "-" w środku zdania, jak już.
    Ogólnie więc daję 4.
  • Kociara 24.05.2016
    zamiast trzykropka można powiedzieć wielokropek więc może być wiele kropek :D
  • alfonsyna 24.05.2016
    Generalnie to się nazywa wielokropek, ale w poprawnym zapisie powinien mieć trzy kropki (przepraszam, że się wtrąciłam). ;)
  • Kociara 24.05.2016
    alfonsyna przy błędach u niektórych (wymieniać nie będę bo każdy skojarzy) to napisanie kilku kropek więcej nie jest jakimś wieeelkiem błędem :D i nie przepraszaj ja sama napisałam to z nudów :D
  • alfonsyna 24.05.2016
    Kociara, jasne, że istnieją o wiele poważniejsze rzeczy niż jedna czy dwie kropki więcej, niemniej jednak - warto się pozbywać każdego "złego" nawyku. :) Też się trochę z przypadku wtrąciłam, więc już znikam. :)
  • Kociara 24.05.2016
    alfonsyna ja też znikam bo robimy spam człowiekowi :D
  • Dzik 25.05.2016
    Akurat stawiałem myślniki, kiedy pisałem opowiadanie. Kiedy dodałem, dziwnym sposobem zniknęły
  • Dzik 25.05.2016
    Opowiadanie zostało napisano z okazji 68 rocznicy zamordowania rotmistrza

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania