Mój nałóg
Tlen uzależnia.
Papieros niekoniecznie.
Bez tlenu nie mogę przetrwać.
Wydychany z Twych ust dym papierosowy powoli zabija moje serce.
Dotyk uzależnia.
Spojrzenie Twoje zatraca.
W pocałunki wciąż mnie wzbogacasz,
a nie wiesz, kim jestem.
Wspomnienie uzależnia,
gdy wciąż powracam w chwile,
te niepamiętne,
co w krwi kryły promile.
Jakieś minimalne,
dla nas dwojga starczy.
Spotkania rytualne
puste, namiętne, z pamięci wytarte.
Przez Ciebie wymazane.
Przyjemne, lecz zamilcz.
Usuwam, to na nic.
Usuwam bez granic.
I widzieć chcę tylko na odległość metra.
Godzina setna
dzieli nas, a zatem
rozważam głęboko, kto ofiarą jest, kto katem;
kto mówi, czyni szczerze,
a kto jest fałszerzem.
Co leczy uzależnienie,
gdy ciężkim kamieniem
w sercu jest dziś zapomnienie.
Lecz skazałam się sama,
gdy Jej miłość w Twoich oczach dojrzałam.
Zaspałam...
i dziś zastanawiam się, czy tego dokładnie chciałam.
Komentarze (10)
No i znowu powrót na dawne tereny :) Bardzo dobry, choć przykry wiersz. Podoba mi się, pisanie pod napływem emocji wychodzi Ci naprawdę dobrze. Jestem ciekawa, jak wyglądałby Twój wiersz pisany w całkiem zwyczajny, rutynowy dzień. Zostawiam 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania