Mój Świat, czyli pierwszy wiersz Karthusa
Siedzę przed oknem, patrzę
Na mój świat.
Obok mnie matka, siostra
I mój brat.
Na zewnątrz ojciec, wuj
No i dziad.
Walczą za Polskę
Za mój świat.
Zewsząd wrogowie, tak już jest
Z jednej Rosjanie
Zwykły plebs.
Z drugiej faszyści, o nie
Z tymi durniami
Nigdy nie dogadasz się.
Do tego mendy, złodzieje
Krętaczów świat.
Walczą dla siebie
O ten nasz świat.
Polskę rozgrabią i potną
Bo tak im w smak
Nie zostanie nawet
Zwykłej róży kwiat.
Islam w Europie
Unia mówi TAK
Później lament wasz
Słychać aż u gwiazd.
A ja patrzę na was
Zza okna szkła
I widzę zmartwienia
Widzę nasz świat.
Obok mnie siostra, matka
I mój brat.
Patrzymy jak inni
Niszczą nasz kraj.
Marność istnienia
To nasz cel
Gdy wszyscy umrzemy
Wszystko skończy się
Znikną wrogowie,
Zniknie nasz kat*
Pozostanie tylko proch,
Marności życia ślad.
*kanclerz niemiec.
Komentarze (6)
"Krętaczów świat.
Walczą dla siebie
O ten nasz świat." - tutaj niezbyt odpowiada mi powtórzenie "świat", bo nie umacnia tego słowa, jest użyte w różnych kontekstach i po prostu jakoś mnie nie przekonuje.
"Słychać aż u gwiazd." - domyślam się, że miało być "tu"*
Czyżbym widziała ten tekst jako anonimowy i wszyscy ocenili, że należy do D4wida? :D Wiem, wiem. Troszkę sobie ponarzekałam, ale prawda jest taka, że jak na pierwszy wiersz jest naprawdę dobrze. Może parę rzeczy trzeba by poprawić, ale... Co ja się czepiam, moja pierwsza próba w życiu nie wypadłaby tak dobrze. Mam nadzieję, że czwóreczka będzie adekwatna :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania